Prof. Tomasz Kamusella - Ślōnski, abo polski?
Z końcem maja 2016 roku do Szkocyje zawitōł Rajzujōncy Ślōnzok. Sztudent w tiszercie w ślōnskich farbach a z wiyrchnoślōnskiym Adlerem na piersi. Wandruje on po cołkiej Ojropie „na stopa” i goda tylko po ślōnsku, abo jak kto niy zmorze, to i po anglicku abo miemiecku. W St Andrews, w kafeplacu nad British Golf Museum, z piyknym wiodkiem na morze i klify, porzōndzilismy ein bisien nad kafejem und kuchen o nōszym Hajmacie w dalekiym Wiyrchnym Ślōnsku. Pōtym musiōł on gibko chytać bus do Edinburghu, skondś dalyj szoł do westowej Irlandyje pozaglondoć na Gaedhealtachty, eli tom jeszcze lojty godajom po irlandyjsku.
Dr plk Eugeniusz Janula - Ukraina
Nic się nie dzieje przypadkowo, a wszystko jest dokładnie sterowane. Wybory prezydentów Ukrainy: Leonida Krawczuka i Leonida Kuczmy przebiegały spokojnie i nikt nie żądał ich ustąpienia przed upływem kadencji. Dlaczego?. Bo OUN i UPA były rozbite i nie było komu mieszać. Ale w tych spokojnych latach, powróciło tysiące nacjonalistów OUN z zagranicy. Jak w 2004 r. wybory wygrał Wiktor Janukowycz, to właśnie Kwaśniewski, pierwszy nie uznał tych wyborów (najprawdopodobniej otrzymał od zięcia Kuczmy milion dolarów), a za nim Unia nie uznała tych wyborów. By nie doszło do takiej rozróby jak dziś, Wiktor Janukowycz ustąpił, a w powtórzonych wyborach wygrał Wiktor Juszcenko.
Uchodźcy czy imigranci? Oraz, o co tak naprawdę zaapelował Papież?_1
Media zręcznie manipulują pokazując nam rzewne obrazy rzekomych „uchodźców”. Tymczasem ci „uchodźcy” obrzucają autobusy ekskrementami, demolują sklepy, wyrzucają na perony oferowaną im żywność i wodę (jak np. w Budapeszcie), toczą regularne walki z policją itd.
Sądzę, że my wszyscy daliśmy się zmanipulować i ogłupić. Zabrakło w tym wszystkim podstawowego rozróżnienia, a mianowicie ile wśród tej atakującej dziczy jest prawdziwych, zdesperowanych uchodźców a ilu imigrantów? A to jest zasadnicza różnica!
Dr. plk Eugeniusz Janula, Iwona Gramatyka- Drogi wodne Górnego Śląska
Niezmiernie ciekawą, a mało znaną sytuacją w regionalnej historii Górnego Śląska jest problem dróg wodnych w regionie. Jest to swoisty fenomen, bo to, że Górny Śląsk, jako typowy geograficznie rejon wododziałowy, jest bardzo ubogi w wodę, wiedziano od dawna. Rzeki regionu, czyli Kłodnica po zachodniej stronie oraz obie Przemsze po wschodniej, nigdy do dużych rzek nie należały. Co prawda, przez rubieże Górnego Śląska płyną dwie wielkie rzeki, licząc od Zachodu Odra i Wisła, ale przebiegają one dość daleko od centrum rejonu uprzemysłowionego. Warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden ważny fakt, a mianowicie, że wraz z eksploatacją węgla wypompowywano również wodę ze złóż tego surowca, to także, w prawdzie w wolnym tempie, ale obniżało potencjalne zasoby wody w regionie.1
Prof. Tomasz Kamusella (University of St Andrews Szkocja) - Ten inny Śląsk
We współczesnej Polsce, wyjałowionej z różnorodności, wielojęzyczności oraz przeróżnej „inności”, Górny Śląsk stanowi wyjątek na tym bladym, monokulturowym tle jednorodności etnicznojęzykowej. Uchowali się w tym regionie i Ślązacy, i Niemcy obok Polaków, a także osoby, które łączą owe tożsamości na różnorakie sposoby. Jeszcze niedawno, bo do kampanii antysemickiej z roku 1968, zamieszkiwało na Śląsku – zwłaszcza Dolnym – wielu Żydów. Po pogromie kieleckim (1946), miast wracać na swoje – co wiązało się z ryzykiem utraty życia – postanowili odbudować swoje życie, jak i całych społeczności żydowskich na „surowym korzeniu”, na „poniemieckim” Śląsku, czyli na tak zwanych „Ziemiach Odzyskanych”. Na samym południu Górnego Śląska, nim gremialnie wyjechali do RFN zwłaszcza po roku 1956, mieszkali podobni Ślązakom słowiańskojęzyczni, a znający też niemiecki Morawiacy. Od tak samo katolickich Ślązaków odróżniało ich to, że osady morawiackie znajdowały się na terenie archidiecezji ołomunieckiej, podczas gdy ci pierwsi pozostawali pod opieką arcybiskupa Breslau (wrocławskiego), lub – od roku 1925 – znaleźli się również na terenie diecezji katowickiej, wtedy właśnie wydzielonej dla polskiego województwa śląskiego.
Powojenny obóz koncentracyjny. Katowanie na śmierć
W roku 1966 roku pojechałem do Polski na wycieczkę. Podjeżdżam do wsi, a tam druty.Jeszcze Niemców trzymają? Dostałem paniki
To był mały obóz koncentracyjny, ale cierpienia wielkie. Katowanie na śmierć, głód. Przymusowe kąpiele w przeręblu. Strażnicy kazali więźniom gwałcić kobiety, lizać zwłoki, nosić na głowie czapki wypełnione własnym kałem. Był jeden, który zabijał ciosem młotka w głowę. Potrafił tak uderzyć w potylicę, że wypadało oko. Krótko mówiąc: obozowa norma. Tylko że tutaj strażnikami byli Polacy, a więźniami - Niemcy.
W każdym razie milicjanci i ubecy uważali ich za Niemców. Bo oni siebie nazywali różnie. Większość mówiła o sobie: tutejsi. Z Ciechocinka, Nieszawy, Aleksandrowa Kujawskiego i Wiktoryna - to był ich Heimat.
Ewald Stefan Pollok – Polska wypędziła 10 mln Niemców
Gazeta "Rzeczpospolita" ogłosiła wyniki sondażu na temat, "którego z międzynarodowych polityków najbardziej boją się Polacy." Okazuje się, że 38 % Polaków obawia się niemieckiej Eriki Steinbach.Wyniki są zastanawiające. Należałoby rozważyć, co jest powodem takiego myślenia, dlaczego społeczeństwo Polski boi się polityka mieszkającego w kraju ościennym. Z czego wynika ta niechęć.
Ewald Stefan Pollok - POLSKIE OBOZY POWOJENNE
Do redakcji i na mój prywatny adres doszło wiele listów, z czego część pozytywnie ocenia to co na temat obozów w SILESI napisałem, jednak część czytelników jest oburzona, że pisałem o powojennych obozach, „których nie było”, lub „które nie miały nic wspólnego z nienawiścią do Niemców”, „Polacy nauczyli się tego od Niemców”, „Niemcy to obłudnicy, nawet teraz piszą o polskich obozach koncentracyjnych”, „Prócz niemieckich, żadnych innych obozów koncentracyjnych w Polsce nie było”...
Ewald Stefan Pollok – Polacy zmieniali śląskie nazwiska
"Polskie prawo szanuje nietykalność nazwiska. Oczywiście w okresie powojennego bezprawia zdarzały się na Śląsku przypadki polszczenia nazwisk, ale kto się uparł przy swoim niemieckim nazwisku a nawet imieniu, ten mógł je zachować", tak pisze polski historyk z opolskiego Uniwersytetu.
Można byłoby przypuszczać, że autor zupełnie nie zna śląskich realiów, że mieszka w Indiach, Meksyku czy nawet Australii. Każdy Ślązak wie jak było. Historyk zamknął w odpowiednim czasie oczy i zatkał uszy, aby się niczego nie dowiedzieć. Pozwolę sobie tę lukę w Jego historycznym wykształceniu uzupełnić. Takiego "powojennego bezprawia" jak sugeruje nie było, bo zmieniano nazwiska w majestacie prawa.
Co kradniemy w Europie
W Niemczech Polacy kradną markowe ubrania, we Włoszech - perfumy, w Szwecji - AGD.
Piotr K., 51 lat, za parę minut roboty dostawał nawet 300 euro. Tyle mu płacili za wyniesiony z niemieckiego outletu garnitur Armaniego. Nigdy wcześniej nie miał takich pieniędzy. Było na imprezy, narkotyki, alkohol. W Niemczech spał w hotelach, na Śląsku zostawił biedę i kłopoty. Gdy niemieckim policjantom udało się zatrzymać pierwszych dwóch Polaków zamieszanych w kradzieże z outletu, nie mogli uwierzyć, że można kraść ubrania na taką skalę - chodziło o setki tysięcy euro.
Ewald Stefan Pollok – Częściowa mobilizacja polska w marcu 1939 r.
Na jednym z posiedzeń CDU p. Steinbach wspomniała o tym, że polski rząd przeprowadził w marcu 1939 roku częściową mobilizację, dodała również, że mimo to Hitler napadł na Polskę we wrześniu 1939. Dalej poinformowała negujących fakt mobilizacji, że mówi tylko to, co historycznie miało miejsce. Chociaż zrelatywizowała wypowiedź dodając zdanie o Hitlerze, polskie media, jak zwykle, obrzuciły ją nienawistnymi komentarzami zarzucając, że chce na nowo pisać historię.
Również w niemieckich mediach politycy z szeregów Zielonych, SPD i częściowo Unii, jak również minister Spraw Zagranicznych Westerwelle wystąpili z ostrymi atakami przeciw niej. Minister Westerwelle dodał: „My Niemcy musimy się dobrze obchodzić z Polakami” (Wir Deutsche müssen mit Polen gut umgehen). Tu nasuwa się pytanie, czy „dobre obchodzenie się” usprawiedliwia negowanie prawdy historycznej.
Ewald Stefan Pollok - Bzdury o Auschwitz
Pod takim tytułem ukazał się wywiad redaktora Krzysztofa Ogioldy z „Nowej Trybuny Opolskiej” (18.04.2006) z rzecznikiem prasowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu p. Jarosławem Mensfeltem
Ewald Stefan Pollok - Oświęcim przyznał, że również po wojnie mordowano tam ludzi
Od dłuższego czasu nasza internetowa gazeta SILESIA zajmuje się tematyką powojennych obozów w Polsce. Na początku spotykaliśmy się z dość sceptycznymi a czasami wręcz negatywnymi opiniami niektórych czytelników a ja byłem wielokrotnie napastowany i obrażany za poruszanie tego tematu.
Ewald Stefan Pollok – Planowana agresja a nie powstanie na Śląsku
Walki zbrojne z 1921 r. są od 90 lat przedmiotem analiz historyków. Biorąc pod uwagę wyniki tych badań, sposób ich prowadzenia oraz formułowania wniosków końcowych są one upolitycznione i należy stwierdzić, że pozostawiają dużo do życzenia.
Jedną z białych plam jest zbyt małe rozeznanie bazy materialnej powstania oraz zakresu pomocy wojskowej ze strony Polski.
Warto zastanowić się dlaczego w maju 1921 roku wybuchły na Śląsku walki zbrojne. Pani dr Zyta Zarzycka, w swojej książce stwierdziła; "Wysoki stopień uprzemysłowienia Górnego Śląska był jedną z przyczyn, bodaj czy nie najważniejszą, konfliktu o jego przynależność państwową."
Strona 8 z 8