Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

W Polsce odbyły się protesty przeciwko przedstawianiu polskich partyzantów jako antysemitów w serialu ZDF „Nasze matki, nasi ojcowie”. Oczywiście polscy Żydzi byli zagrożeni przede wszystkim przez Niemców, ale także w pewnym stopniu przez polskich rodaków, mówi historyk Christian Hartmann.

Christian Hartmann w rozmowie z Karin Fischer

Karin Fischer: „Topimy Żydów jak koty” – mówi młody polski partyzant w trzyczęściowym serialu ZDF „Nasze matki, nasi ojcowie”, a dla polskich rolników, którzy zaopatrują bojowników podziemia w żywność, najważniejsze wygląda na to, że wśród partyzantów nie ma Żydów.

Bezpośrednio po emisji ambasador RP w Berlinie Jerzy Margański zaprotestował przeciwko „niemal groteskowo jednostronnemu” przedstawieniu partyzantów, tzw. „Armii Krajowej” w serialu.

Christian Hartmann jest historykiem w Instytucie Historii Współczesnej w Monachium i pracował jako ekspert, czyli doradca, przy projekcie filmowym „Nasze matki, nasi ojcowie”. Pytanie do niego przed emisją brzmiało: Czy te sceny są przedstawione w sposób jednostronnie antysemicki?

Christian Hartmann: Trzeba zobaczyć, że antysemityzm był w międzyczasie bardzo, bardzo masowy w polskim społeczeństwie. Chodzi mi o to, że taki projekt jak plan Madagaskaru był najpierw wymyślany w Polsce i oczywiście sytuacja polskich Żydów podczas okupacji niemieckiej była zagrożona przede wszystkim przez Niemców, ale także częściowo przez ich polskich rodaków. I myślę, że film to pokazuje. Kwestią oczywiście w przypadku takiego filmu jest zawsze kompozycja. Co, jak sądzę, również staje się jasne w filmie: inicjatywa wychodzi od Niemców. Widzimy grupę zadaniową w akcji. Widzimy żydowską dziewczynę mordowaną przez niemieckiego oficera SS.

Ale nie da się też ukryć, że w środowisku wschodnioeuropejskim też był ten antysemityzm.

Fischer: Być może jest to kwestia stopnia, w jakim ten antysemityzm istniał. Trochę już to opisałeś. Antysemityzm i wspieranie ludności polskiej w okresie okupacji niemieckiej i eksterminacji polskich Żydów przez nazistów przez długi czas było w kraju tematem tabu. Dziś jednak wiemy o tym także w Polsce z badań historycznych, z publikacji Jana Tomasza Grossa, takich jak „Złote żniwa” czy „Strach. Antysemityzm w powojennej Polsce”.

 Myślicie, że ten trzyczęściowy jest na tropie tej prawdy historycznej, jaką znamy dzisiaj?

Hartmann: Myślę, że dokładnie tak jest. Oczywiście nigdy nie może być wątpliwości, że Holokaust powstał w Niemczech i został zainicjowany przez Niemcy. Ale ten projekt eksterminacji padł na podatny grunt nie tylko w Niemczech, ale także za granicą: w Europie Zachodniej i oczywiście bardzo mocno w Europie Wschodniej, a tym bardziej w Europie Wschodniej. A ze względu na konstelację polityczną po 1945 roku nie było to oczywiście problemem. To znaczy, trzeba sobie wyobrazić: ta Europa Wschodnia, którą okupują Niemcy, jest obszarem wielu konfliktów, które tak naprawdę nie były toczone w okresie międzywojennym, a gdy Niemcy zawładną tym krajem, zakończą te konflikty ponownie.

 A to, co mamy również w Europie Wschodniej podczas okupacji niemieckiej, to masowa wojna domowa: Białorusini przeciwko Polakom, Polacy przeciwko Żydom i tak dalej, komuniści przeciwko niekomunistom. I myślę, że to zjawisko jest tym, co ten film stara się przedstawić i myślę, że jest to również częścią obecnych badań.

Fischer: Weźmy konkretny przykład, panie Hartmann. Czy jest historycznie udowodnione, że polscy partyzanci nie wyzwolili pociągu z Żydami? 

Hartmann: To, co jest gwarantowane, trzeba to ująć w ten sposób, to to, że były mordy na Żydach. I tak, były naprawdę złe sceny: ludzie, którzy uciekli, a potem zostali zamordowani przez partyzantów. Powiedzmy, że w każdym razie ta scena jest dość spójna.

Fischer: Jan Tomasz Gross pisze też o rzeczach bardzo przykrych, a mianowicie, że zdrada lub grabież Żydów w Polsce była na porządku dziennym. Ale czy nie trzeba brać pod uwagę delikatnej pozycji wszystkich Polaków między tymi frontami, która jest także tematem filmu? Ci, którzy ukrywali Żydów, żyli wówczas bardzo niebezpiecznie. 

Hartmann: Tak, oczywiście. To znaczy, zawsze jest pytanie: tak jak mówiłem, nie ja pisałem scenariusz do tego filmu i oczywiście byłoby lepiej, gdyby ta druga strona Polski w tamtym czasie była pokazana, że ​​tak powiem, no cóż... znane przypadki jak ta para, co ukrywał Marcel Reich-Ranicki. Oczywiście to też było, oczywiście, była też różnorodna pomoc dla Polski. 

Ale trzeba też powiedzieć, że antysemityzm w Polsce międzywojennej nie był zjawiskiem marginalnym, był naprawdę masowy. I myślę, że tak naprawdę chodzi o ten los człowieka, który potem rzeczywiście włóczy się po tym niemieckim terenie okupacyjnym i też musi doświadczyć, że nie tylko Niemcy mu zagrażają.