Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

 Zwykły człowiek czuje się na co dzień bezsilny wobec aparatu władzy, szczególnie kiedy sprawują ją autorytarni populiści. Nie ma wpływu na to, co przekazują mu publiczne media, ani na to co wyczynia mająca służyć społeczeństwu policja. Gospodarka w rękach populistów jest wykorzystywana do dostarczania środków na sowite synekury dla swoich. To się nie podoba. Jednak aby to zmienić, lud nie musi jak dawniej inspirować się patriotycznymi pieśniami w rodzaju – „Nadejdzie jednak dzień zapłaty. Sędziami wówczas będziem my”.

W demokratycznym państwie, każdy obywatel raz na cztery lata uzyskuje potężną władzę. Przy pomocy kartki wyborczej obywatele mogą nagrodzić lub ukarać prominentnych polityków, a nawet zmienić rządzącą aktualnie formację polityczną. W dniu wyborów uzyskują bowiem władzę sądowniczą i wykonawczą. Krajowe wybory parlamentarne mają się odbyć za 9 miesięcy,  ale już trwa pozostająca poza kontrolą Państwowej Komisji Wyborczej, prekampania. Jest ona zdominowana przez PiS i działa niekorzystnie na równość szans wyborczych.

Zemsta demokracji                                                                                                       Wynik wyborów zależy głównie od tego, czy wyborcy posłużą się w większym stopniu rozumem, czy też swoimi uczuciami. Ważna jest świadoma ocena działania władzy; bez nienawiści, bo nienawiść zaślepia i bez gorących uczuć, bo przeszkadzają w chłodnej kalkulacji.

Zemsta demokracji polega na tym, że wybrana władza jest odbiciem społeczeństwa. Zła władza jest dowodem jego słabości, a nawet skorumpowania. Dobra władza musi zapewnić rozsądną równowagę pomiędzy dbałością o gospodarkę i dbałością o poziom życia ludzi. Te proste rozważania nie opisują dzisiejszej złożonej sytuacji politycznej i społecznej, w której ludzie władzy potrzebują dużej wiedzy i umiejętności analitycznych, aby rozsądnie pogodzić wszystkie wyzwania. O ile władza sobie z tym nie radzi, to zbójeckim prawem opozycji jest wykazanie i wykorzystanie wszystkich potknięć rządzących, do jej zastąpienia włącznie.

Po wygranych wyborach, opozycja będzie musiała rozliczyć obecną władzę za wszystkie głupie i podejrzane decyzje, których jest sporo. Jeżeli to nie nastąpi, to już chyba na zawsze polskie społeczeństwo przestanie wierzyć jakiejkolwiek władzy, nawet tej, która daje.

Obserwując nasze otoczenie zauważamy, że spora część ludzi uważa, że dobra władza jeśli tylko zechce, może im dać każde pieniądze jakich potrzebują. Potężny błąd tego rozumowania polega na tym, że władza ma do dyspozycji tylko nasze pieniądze, zarobione lub pożyczone w naszym imieniu.

Jeżeli je przejemy, to ktoś będzie musiał za to zapłacić; my lub nasze dzieci i wnuki. Przerabialiśmy to już w PRL-u. Niestety za sprawą Prawa i Sprawiedliwości, ten mechanizm powrócił w Polsce niezwykle wyraźnie i potężnie zagraża demokracji. Ludzie, którzy wolą pieniądze bez wolności mogą w Polsce zniszczyć wszystko, co dotąd osiągnęliśmy. Zniszczyć demokrację i wybór europejskiej cywilizacji.

Odruchy warunkowe                                                                                                           Alternatywa jest prosta. Na wschodzie również jest życie – stepowe, warcholskie, autorytarne, jest gorzała i zagrycha i także można bezkarnie okradać państwo oraz opluwać Niemców.

Do wyborów coraz bliżej, więc już dziś trzeba zdecydować, czy poprzemy partię prowadzącą nas do zachodniej Wspólnoty europejskiej, dbającej o nasze wolności, czy też ponownie wrócimy w objęcia cywilizacji wschodniej, której doświadczyliśmy już w PRL-u.     

W wyborach możemy poprzeć tylko jedną partię i jednego jej kandydata, oczywiście najlepszego i najmądrzejszego, podobnego do siebie. Programy partii i kandydatów przeczyta tylko niewielka część naiwnych wyborców. Wielu wie, że znajdzie tam głównie trzecią prawdę ks. Tischnera. Rządzącej formacji najbardziej służą swoje partyjno – rządowe media. Powtarzane tam setki razy kłamstwa wyrobiły u ogromnej rzeszy wyborców warunkowe odruchy Pawłowa, które on odkrył u psów.

Kiedy wytresowany przez media człowiek usłyszy tam słowo Niemiec, to momentalnie wie, że chodzi o najgorszą gadzinę na tej ziemi, kiedy zaś usłyszy słowo Tusk, to wie, że chodzi o największego wroga Polaków i jednocześnie największego przyjaciela Niemiec.

Antyniemiecka narracja Kaczyńskiego i jego obozu politycznego jest potrzebna po to, aby poprawić notowania PiS i zwiększyć szansę tej partii na zwycięstwo w nadchodzących wyborach. Najbardziej jednak pożądanym wyborcą jest ten, który zaczyna się ślinić, kiedy usłyszy - „PiS da”. Nieważne co da, 700+, 17-tą emeryturę czy pęto kiełbasy wyborczej, bo prawie każdy infantylny wyborca da się na taką obietnicę skusić. Śląski również, chociaż PiS, tak jak i pozostałe partie, nie chce dopuścić do pełnej podmiotowości Ślązaków, którzy nie czują się przynależni do narodowości polskiej.

Polskie elity powinny ich zrozumieć; nie mieli oni wpływu na tworzenie państwa polskiego i jego losy, więc trudno aby czuli się Polakami. Poza tym, żadna znana polska formacja polityczna nie jest gotowa łączyć ludzi i bronić praw mniejszości.

Opolskie wybory                                                                                                            Mamy swoje specyficzne opolskie interesy. Minęła XXV rocznica obrony województwa opolskiego, podczas której jej wielokulturowe społeczeństwo pokazało zdolność zgodnego działania. Polska starała się wówczas o wejście do NATO i UE i żaden rozsądny obywatel nie wątpił w słuszność wyboru europejskiej drogi rozwoju. Wydawało się nam wtedy, że poszanowanie praw ludności rodzimej – Ślązaków i Niemców, będzie tego naturalnym następstwem.

Po 25. latach nie ukrywamy poczucia zawodu. Wielokrotnie złamano Europejską konwencję praw mniejszości, a także polską Ustawę o prawach mniejszości. Zredukowano naukę języka niemieckiego, jako języka mniejszości do jednej godziny tygodniowo. MN stała się zakładnikiem tak zwanej Polonii niemieckiej. Terytorium pod opolskich gmin zamieszkałych w większości przez Ślązaków i MN, zostało okrojone na rzecz wielkiego Opola, będącego obecnie wielką wiochą, większą od Paryża.

Wiele mieszkańców pod opolskich gmin może teraz to ni to miasto, ni to wieś oglądać nie ruszając się z domu. Wystarczy podejść do okna. Obroniona wspólnymi siłami Ziemia Opolska, wydała polityków nowego typu – Arkadiuszów, Januszów i Patryków, którzy zachowują się jak magnaci na Kresach. Ich partyjne występy w mediach, często przynoszą wstyd naszemu regionowi.

Zorganizowana antyniemieckość, dominująca w (o)polskiej polityce, pogarsza klimat społeczny, niszczy zaufanie pomiędzy sąsiadami na ziemi na której żyjemy, naszej ojcowiźnie. Liderom MN coraz gorzej wychodzi obrona praw mieszkańców Śląska; ich wolności i godności. Nie rozumieją, że nie da się na Śląsku zbudować Wspólnoty wokół MN, że trzeba ją budować razem ze Ślązakami, tak jak to zostało zapisane w Deklaracji Śląskiej, którą MN włożyła do „zamrażarki”.

Jedyny poseł MN kończy 67 lat, czas dokonać zmiany pokoleniowej. Najwyższy czas rozpocząć rozmowy z partiami politycznymi o wspólnym starcie w wyborach. Samodzielny start może się zakończyć nie tylko utratą jedynego posła, ale także utratą pozycji jaką MN ma jeszcze w Sejmiku. Niczego nie załatwi lekceważenie Prezydenta, wręcz przeciwnie. Widać, że mamy wiele do zrobienia, a czasu coraz mniej.