Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

Trza, kurde, wstać. Chociaż nie, poleżę jeszcze godzinkę, tak do jedenastej. Dzieci się rozbiegły po podwórku, stara poszła po zasiłek i 500 plus, to co mi tam. Uśmiecham się zadowolony – to jest życie! Nie tak jak Zbyszek, sąsiad. Wstaje skoro świt, cały dzień grzebie przy autach i ledwo wiąże koniec z końcem. Biznesmen, kurde, przedsiębiorca… kiedyś nawet mówię: Chodź, kurde, Zbychu, postawię piwo, a on – nie, bo na ZUS musi harować, czasu nie ma, nie starcza  na podatki. Trza się umieć ustawić w życiu, ale Zbychu to nieudacznik. Ja – to co innego! Jaruś mówił w telewizji, że ja teraz to klasą średnią jestem.

Kurde, do czego to człowiek doszedł w życiu, coś musi być we mnie. Jak wejdzie ten nowy ład, to babka dostanie większą emeryturę, to może nawet będę klasą wyżej niż średnią?

Jaruś, Jaruś, ojczulku mój kochany! Tylko ten Tusk bruździ, pachołek Merkelowej, Niemiec będzie tu, kurde, mieszał w mojej Polsce!? Muszę w niedzielę w kościele zmówić, kurde, zdrowaśkę, żeby zgnił w więzieniu za tą ruinę co zostawił.

Proboszcza też mamy dobrego. Czasem jak ze starą pójdę w tango, to i dziećmi się zajmie. Ma, kurde, gość podejście do dzieci, tyko dzieci tego nie rozumieją, no, kurde, jeszcze są małe, nie wiedzą, co dla nich dobre. Południe. Stara powinna niedługo wrócić. Kazałem jej zajść do sklepu, bo już można, nie wcześniej, bo kurde, klasa średnia przed dwunastą nie pije. Włączam telewizor na „Wiadomości”. Jacy mądrzy ludzie tam, kurde, gadają! Rachań, Ziemiec, Lichocka, no, nie znam lepszych dziennikarzy A ta Ogórek…Dałbym se wyrwać ostatniego zęba.…

No, jest stara! Siaty pełne, szkło pięknie o szkło stuka. Jak mi się kurde, chce żyć.

Och, życie, co kurde, no…

 

Zdzisiek ze ściany wschodniej