Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

W Polsce od wieków zderzają się dwa porządki – wschodni i zachodni. Konflikt między nimi jest widoczny w mentalności, kulturze, obyczajach, architekturze oraz w sposobie gospodarowania i rządzenia. Największe różnice między tymi porządkami występują w podejściu do prawa. 

Porządek wschodni nawiązuje do tradycji bizantyjskiej i jest oparty o prawo siły. Siła decyduje o losie ludzi. Tam gdzie car był daleko, a Bóg wysoko, rządzili według własnej woli bojarowie, sarmaci i wywodząca się od nich polska szlachta.

Porządek zachodni oparty jest na powszechnym szanowaniu prawa, nawiązującego do tradycji rzymskich, prawa gwarantującego ludziom wolność i godność. Dzięki temu zachodni królowie nie byli właścicielami swoich poddanych; nie mogli ich tak jak polskie pany na wschodzie sprzedawać, kupować, a nawet bezkarnie wieszać. Dzięki równości wobec prawa właściciel historycznego młyna w sąsiedztwie zamku Sanssouci w Poczdamie mógł zagrozić pruskiemu królowi Fryderykowi II pozwem sądowym, który król uznał i przyznał odszkodowanie młynarzowi. Drzymała zaś, mógł jak równy z równym, toczyć przez cztery lata spór prawny z administracją Królestwa Prus w sprawie możliwości zbudowania domu.

Ile Zachodu ?                                                                                                                 

Zastanawiając się nad odpowiedzią na to pytanie, możemy powiedzieć, że Polska jest państwem kresowym położonym między Wschodem i Zachodem. Zarówno do Moskwy, jak i do Brukseli w linii prostej jest po 1160 km. Nic więc dziwnego, że w Warszawie wieją polityczne wiatry z obu kierunków, z tym, że jego wschodnie podmuchy stają się coraz silniejsze, co zobaczyliśmy podczas ostatniego posiedzenia polskiego Sejmu.

Obawiamy się, że zdmuchuje on resztki zachodniego porządku prawnego w Polsce. Dziennik Handelsblatt ostatnio stwierdził, że Polska oddala się politycznie i mentalnie od Zachodu. My uważamy, że Polska nie musi się oddalać od Zachodu, bo w jej 1000 letniej historii była znacznie dłużej pod wpływami porządku wschodniego, niż zachodniego. Również współcześnie, Polakom znacznie bliżsi są bracia Słowianie, niż reprezentujący Zachód, agresywni Germanie.

Polska chciałaby się odciąć od Wschodu, ale uniemożliwiają to wieki wspólnej historii, kultury i tradycji. Nie da się wymazać z historii Unii Lubelskiej, ani tego, że I i II Rzeczpospolita przez wiele wieków gościła na ziemiach Litwy, Białorusi i Ukrainy.

 Zachód, Polski nie interesował o czym może świadczyć opinia Józefa Piłsudskiego, który w 1919 roku powiedział delegacji powstańców: Śląska się wam zachciewa? To jest rzecz niemożliwa, to stara kolonia niemiecka.

Dawniej pojęcie Wschodu nie miało negatywnego znaczenia, chociaż idea sarmatyzmu odróżniała Polaków od mieszkańców Zachodu. Dopiero kapitalizm pokazał przepaść pomiędzy rozwiniętym Zachodem, a wyzyskiwanym i zacofanym społeczeństwem Wschodu.

Również II RP była postrzegana jako niestabilne państwo Wschodu. W wyniku II wojny światowej, Polska jeszcze silniej została odizolowana od Zachodu. Przyczyniło się do tego również przemieszczenie ludności z dawnych, wschodnich terenów Rzeczpospolitej z ich kresową mentalnością i kulturą, w nowe granice Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

To, że dzisiaj jesteśmy członkami Unii Europejskiej, nie świadczy, że wszyscy jesteśmy Europejczykami. Udawaliśmy ich, żeby się dorwać do kasy.

Wyjątkowi Polacy                                                                                                         

Prymitywna propaganda pisowskiej władzy, przedstawia nam Unię Europejską prawie jako kontynuatorkę polityki III Rzeszy. Wmawia się nam, że porządek zachodni jest gorszy od polskiego, bo obarczony jest moralną zgnilizną, lewactwem i innymi plagami. Polska PiS-u podjęła się misji uratowania Zachodu. Jej zwolennicy wierzą w swoją wyższość moralną i wspierają działania obecnej władzy, nie zwracając uwagi na koszty serwilistycznych poczynań. Jednym z ostatnich tego przykładów była nadzwyczajna sesja małopolskiego sejmiku, która miała unieważnić swoją uchwałę anty – LGBT podjętą w 2019 roku. Sejmikowi przewodniczy - co jest osobliwe - ojciec Prezydenta, prof. Jan Duda.

Za namową abp. Jędraszewskiego i Beaty Szydło, radni uchwały nie unieważnili. Może to mieszkańców Małopolski kosztować zamrożenie 2,5 miliarda euro, które Unia może przesunąć do bardziej cywilizowanych regionów Polski.

Uważamy, że obecne napięcia i konflikty nie mają charakteru przejściowego. Wynikają one z głębokich różnic kulturowych i porządku prawnego panującego w Polsce i UE.

PiS zdobywa poparcie sporej części wyborców przez pogłębianie tych różnic i podkreślanie wyższości własnego porządku, nad porządkiem UE. Większość Polaków, nie tylko wyborców PiS, jest przekonana, iż są wyjątkowi i lepsi od innych nacji.

Wyjątkowość tożsamości polega na tym, że stereotypowy Polak wie lepiej i potrafi zrobić wszystko bez potrzeby uczenia się czegokolwiek. Do tego nikt w obcych językach nie będzie mu mówił, co ma robić; nawet Amerykanie.

W naszym odczuciu Polska stanęła na historycznym rozdrożu. Albo powróci do słowiańskiej macierzy, wzbogaconej jakimś tam Międzymorzem, albo podda się brukselskiej „ dyscyplinie”. Na razie toczy z Brukselą partyzancką wojnę podjazdową, a polski Trybunał Konstytucyjny analizuje zgodność europejskiej Konwencji Praw Człowieka z polską Konstytucją (!) Czekamy na wyrok.

Kresy o Polskie                                                                                                          

Tworzeniem porządku prawnego w Polsce zawiaduje funkcjonariuszka PiS – marszałkini Elżbieta Witek, z wykształcenia historyk. To dzięki niej dowiedzieliśmy się, że wiedzę o Katyniu można czerpać z przedwojennych książek i że Polska zawsze leżała w Europie od dwóch tysięcy lat.

Panią Marszałkinię cechuje nie tylko niedostatek wiedzy, ale i charakteru, co drugiej osobie w państwie nie przystoi.

Zamiast kierować pracami Sejmu w interesie wszystkich Polaków, swoje cnoty niewieście, w tym przypadku sprawność społeczną, wykorzystuje na rzecz Prezesa. Bez zastanowienia wykonuje to, czego on od niej oczekuje, chociaż Polski często na pomysły Prezesa nie stać.

Za jej i opolskiego posła Pawła Kukiza sprawą, przyjmując ustawę anty – TVN, 11. sierpnia, pożegnaliśmy przyzwoitość w polskim sejmie. Pozbawia się nas wolności i godności.

Podobnie podle traktowano nas tylko po wojnie, kiedy to kazano naszym rodzicom i dziadkom kupować po 25,- złotych tymczasowe zaświadczenia o narodowości polskiej, zmieniano nam imiona i nazwiska i pozbawiono nas możliwości używania języka niemieckiego.

Musieliśmy się pogodzić z tym, że Śląsk zamieniono w nowe polskie Kresy, jednak nie możemy się pogodzić z „kresową” polityką (o) Polskich panów, którym przyszło zamieszkać na śląskiej ziemi.

Poza Kukizem, wstydzimy się, szczególnie z powodu braku przyzwoitości i lojalności za posłów: Kowalskiego, Ociepę i Bortniczuka. Od czasu wojny żyjemy ze zwykłymi Polakami obok siebie, uczymy się, pracujemy i bawimy się razem. W ramach samorządności, wspólnie zarządzamy regionem. Dwa razy po wojnie staliśmy w jednym politycznym szeregu - w sierpniu 80 roku, tworząc Solidarność i w 1998 roku, broniąc naszego województwa. Wtedy też stojąc ramię w ramię wzdłuż E40, na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów, razem tworzyliśmy „łańcuch nadziei”. Miło było, ale za sprawą sprzedajnych polityków, się skończyło. I na koniec gorzka refleksja. Wielu Ślązaków uważa, że ich najlepszą decyzją był wyjazd z Polski. Równie wielu chciałoby wyjechać z „Kresów”, bez zmiany miejsca zamieszkania.