Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

Jest rok 1916, pierwsza wojna trwa już dwa lata. Cesarz niemiecki proponuje zakończenie wojny ze stanem jaki w danej chwili istniał. Przeciwnicy naciskani przez Francję nie zgodzili się na to. Wojna wobec tego toczyła się dalej.

 Cesarz austriacki i niemiecki byli zdania (1916 r.), że Polska jako państwo powinna powstać po zakończeniu wojny. Ich przemyślenia podano do polskiej wiadomości, gdzie przyjęto je z dużym zadowoleniem. Obaj cesarze otrzymali z Polski telegramy z podziękowaniami za popieranie sprawy polskiej.

Dopiero dwa lata później, w 1918 r., po dalszych niepotrzebnych walkach, w których zginęło mnóstwo żołnierzy, zakończono pierwszą wojnę światową.

 W Wersalu zebrała się grupa 27 zwycięskich państw, która miała ustalić winę i powojenny porządek w Europie. Między innymi Syjam (Tailandia), Haiti, Honduras, Nikaragua, Kuba, Japonia itd., kraje które znały Europę tylko z podręczników. Ton konferencji nadawali Francuzi, Wielka Brytania i USA. Ustalono pod naciskiem Francji, że winne wybuchowi wojny były Niemcy, dlatego też one nie zostały dopuszczone do brania udziału w konferencji. Francuski przedstawiciel Georges Clemenceau chciał zawarcia takiego pokoju, który raz na zawsze złamie Niemcy - proponował rozbiór jego terytorium, żądał rozbrojenia i ogromnego odszkodowania. Wysokość odszkodowań wojennych jakie Niemcy mieli płacić ustalono na 132 mld marek w złocie. Była to suma niebotycznie wysoka, o którą głównie walczyli Francuzi, którzy w ten sposób zamierzali nie dopuścić do wzrostu gospodarczego i potęgi Niemiec. Dla przykładu, Francja za wojnę 1870-1871 płaciła 5 mld franków w złocie. USA nie ratyfikowała ustaleń konferencji.

 W międzyczasie wiadomym jest, że wojnę nie wywołały samodzielnie Niemcy. Ukazało się kilka książek znanych historyków, którzy udowadniają, że nie można obarczać winą Niemców i twierdzić, że z ich powodu wybuchła wojna. Już w roku 1950 francuscy i niemieccy historycy dali wyraz swoich badań - po przejrzeniu wszystkich dokumentów jakie Rząd Niemiecki (Reichsregierung) dostarczył im z lat 1870-1914 - że nie można mówić o winie jednego kraju. W roku 1961 niemiecki historyk prof. Hans Fenske w swojej książce "Der Griff nach der Weltmacht" przedstawił swoje badania na temat winy i stwierdził, że nie można przypisywać winy rozpętania wojny Niemcom. Prof. Sönke Neitzel z London Scholl of Ekonomics and Political Science w swoich studiach na temat początku pierwszej wojny, wydał książkę "Der Anfang vom Ende des alten Europa", gdzie swoimi badaniami udowodnił, że same Niemcy nie wywołały wojny. Prof. Christopher Clark z University of Cambridge, urodzony w Nowej Zelandii, swoje badania podał w wydanej w 2012 roku książce: "The Sleepwalkers. How Europe Went to war in 1914. Książka została przetłumaczona na wiele języków między innymi na niemiecki z nieco dziwnym tytułem "Die Schlafwandler. Wie Europa in den Ersten Weltkrieg Zog", w której stwierdził, że w żadnym wypadku jedynie Niemcy są winne wybuchowi pierwszej wojny światowej.

 We francusko-niemieckiej stacji TV PHOENIX prowadzono dyskusję na temat winnych pierwszej wojny światowej, w której brali udział: prof. Christoph Clark, prof. Sönke Neizzel i prof. Wolfram Wette. Na pytanie jednego z widzów, prof. Guido Knopp, czy w związku z tym należałoby zmienić podręczniki, padło jasne JA od obydwu angielskich profesorów.

 

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ taka oceny wojny była na forum międzynarodowym po raz pierwszy w dziejach ludzkości zastosowana i zaważyła na całej konferencji wersalskiej. W ten sposób można było przycisnąć do muru przeciwnika. Francja prowadziła ciągle wojny z Niemcami, a ostatnia z 1870-1871 roku zakończyła się ich przegraną, dlatego też próbowała w inny sposób zdobyć to, co dałoby jej pewną wyższość, przewagę. Gdyby nie ustalono samodzielnej winy, Niemcy byłyby równorzędnym partnerem w rozmowach wersalskich. Nie zaproszono również Rosji, ze względu na to, że zwyciężył tam bolszewizm. Więc jak widzimy, nie same fakty były ważne, ale również to, by przez podrobione prawdy uzyskać odpowiednie satysfakcje.

 

W Wersalu potwierdzono powstanie Polski.

 

Dla Polski, która po trzech rozbiorach miała ponownie zaistnieć na mapie świata, była to radosna wiadomość. Bo przecież żeby mieć i żyć w własnym kraju, wśród swoich, modlono się w kościołach. Nie mieć własnego kraju przez dziesiątki lat, nie należy do najprzyjemniejszych.

 

Ciekawym jest to, że mimo tak długiego braku Polski na mapie świata, niektórzy Polacy natychmiast (Paderewski, Dmowski popierani przez społeczeństwo), uważających się za tych, którzy mają prawo i mogą rządzić tym krajem, poczynili jeden z pierwszych kroków, żądając od komisji konferencji wersalskiej, by im przyznano ziemie, które do nich nie należały. Nagle Polska, jeszcze oficjalnie nie istniejąca, zamierzała zabrać innym ich ojczyznę, nie pamiętając już, że niedawno, kilka tygodni temu, oni sami jej nie posiadali.

 

Chodzi konkretnie o Śląsk. Zażądano całego prawie Górnego Śląska, twierdząc że się Polsce należy, bo to Polska ziemia, co było historyczną nieprawdą.

 

Dobrze byłoby przypomnieć jak to z tym Śląskiem było. W IX wieku książę Mojmir I zjednoczył plemiona morawskie, co było początkiem państwa wielkomorawskiego. W skład tego państwa wchodził także Śląsk. Mojmir wraz ze słowackim księciem Prybiną przyjął w latach 830/835 chrzest w Regensburgu (Ratyzbona-Niemcy). Pod koniec IX wieku (około 885 r.) książę Borzywoj przyjął dla Wielkich Moraw wraz ze Śląskiem chrzest w obrządku słowiańskim, najprawdopodobniej z rąk świętego Metodego, a tym samym całe państwo stało się chrześcijańskie, w myśl zasady cuius regio eius religio - czyja władza, tego religia. A więc Śląsk przyjął wiarę chrześcijańską około 80 lat przed Polską (966). Morawy upadły z początkiem X wieku (907 r.). Plemiona śląskie weszły w obręb państwa czeskiego (z łaciny zwanego Bohemia, po niemiecku Böhmen), pierwszych Przemyślidów. Czesi uznali się lennikami Rzeszy niemieckiej, w 929 roku złożyli hołd Henrykowi I, a w 950 roku Ottonowi I. Traktowani byli jako część Rzeszy, z zachowaniem samodzielności wewnętrznej.

 

Mieszko I, który zjednoczył plemiona w jedno państwo Polan, ożeniony był z księżniczką Dobrawą, siostrą czeskiego księcia Bolesława I. Dobrawa zmarła w 977 roku. Po jej śmierci Mieszko pojął za żonę Odę, córkę niemieckiego margrabiego Północy Teodoryka. Około 985-990 roku napadł zbrojnie na swego byłego szwagra Bolesława I i zdobył Śląsk dla siebie. Czesi (Böhmen) z takiego obrotu sprawy nie byli zadowoleni i dlatego próbowali wszelkimi siłami odzyskać Śląsk, nękając Mieszka a później jego syna Bolesława Chrobrego, różnymi potyczkami. W 1039 r. Brzetysław, książę czeski, doszedł ze swoim wojskiem do Gniezna, zabrał relikwie św. Wojciecha i podporządkował sobie Śląsk. W 1050 roku Kazimierz Odnowiciel zdobył go ponownie, ale dopiero w 1054 r. sprawa przynależności Śląska została w Quendlinburgu (Niemcy) rozstrzygnięta przez cesarza Henryka III. Na mocy zawartego wówczas układu Brzetysław zwrócił Śląsk, zatrzymał jednak ziemię opawską. Chrobrego zobowiązano do płacenia trybutu. Mimo postanowień w Quendlinburgu, przez wieki Śląsk był przedmiotem sporu pomiędzy państwem Przemyślidów (Czechami) a Piastami. Czesi walczyli nadal o Śląsk, uważając go za swoją część, np. w wojnie trzynastoletniej (1102-1115).

 

Dobrze byłoby wyjaśnić jeszcze przynależność Śląska do Polski.

 

Mieszko wygrał wojnę z Bolesławem I Czeskim i przyłączył zdobyte ziemie do swego państwa Polan. Śląsk należał do Polan przez kilkanaście lat, a mianowicie od czasu jego zdobycia przez Mieszka I w latach 985-990, do czasu kiedy najstarszy syn Mieszka, Chrobry został w 1025 r. pierwszym królem polskim i za Mieszka II Lamberta, który do 1034 roku był drugim królem Polski. W 1039 r. Brzetysław (Czechy) podbił i podporządkował sobie Śląsk, który był pod jego pieczą do 1050 roku (niektórzy twierdzą, że do 1054 roku, bo wówczas dopiero zapadła decyzja cesarza, by odebrać go od Brzetysława). W latach 1034-1076 państwo polskie nie istniało. Dopiero w latach 1076-1079 zjednoczyły się ponownie księstwa i wybrano na zaledwie 3 lata nowego króla Bolesława Śmiałego. Po tym czasie nastąpił ponowny rozpad Polski. Nie było króla ani regenta. Śląsk należał do Polan jedynie przez około 53 lata, wliczając również czasy Mieszka I. Dopiero od roku 1320 do 1333 nowym królem został Władysław Łokietek, a po 1333 roku Kazimierz Wielki. W latach bezkrólewia istniały jedynie różne księstwa, które często wzajemnie się zwalczały. Przed dojściem do władzy króla Władysława Łokietka, większość księstw śląskich hołdowała Czechom. Kazimierzowi Wielkiemu nie pozostało nic innego, jak podpisać 24 sierpnia 1335 r. z Czechami układ o rezygnacji ze Śląska po „wsze czasy”. Zrobił to, ponieważ śląscy książęta oddalili się od państwa polskiego i sam podpis króla Kazimierza Wielkiego był już tylko formalnością, gdyż ziemiami tymi władać nie mógł. Śląsk należał do Polski przez 68 lat.

 

Przez wieki Śląsk był przedmiotem sporu pomiędzy państwem Przemyślidów a Piastami. Spory ciągnęły się dalej w XI wieku i nawet w I połowie następnego stulecia, by w póżnym średniowieczu ponownie włączyć go do Korony Czeskiej.

 

"Niestety bowiem zwłaszcza historycy polscy, inaczej niż ich niemieccy i czechosłowaccy koledzy, wysuwali częstokroć hipotezy - mówiąc otwarcie - sprzeczne ze żródłami, co z kolei pociągało za sobą repliki powodujące przerost literatury przedmiotu.(...) Niemniej i tu trzeba stwierdzić pewien wyraźny podział poglądów uczonych na przynależność Śląska. Większość uczonych polskich, a także uczeni czechosłowaccy i niemieccy, uznają pierwotną przynależność do Wielkich Moraw, a od pierwszych dziesięcioleci X wieku do księstwa czeskiego. Pewna jednak część uczonych neguje istnienie tego stosunku kiedykolwiek, uznając Śląsk za integralną część Polski od początku jej istnienia politycznego."

 

Mimo wszystko, strona polska twierdziła, że tak jest i aby otrzymać Śląsk, a szczególnie śląski przemysł, imała się różnych wybiegów z walką zbrojną włącznie. Czy wobec tego można było mówić o polskim Śląsku?

 

Mimo wszystko, strona polska twierdziła, że tak jest i aby otrzymać Śląsk, a szczególnie śląski przemysł, imała się rożnych wybiegów z walką zbrojną włącznie.

 

Czy to nie przypomina teraźniejszego nieporozumienia z Krymem. Tam też przybyli żolnierze, którzy mieli odprute znaki swojego kraju. To samo było z zołnierzami polskiego wojska na terenie śląska. Występowali w mundurach pozbawionych możliwości rozpoznawalności, przy czym tzw. "trzecie powstanie śląskie", o którym twierdzi się ciągle, że był to "zryw ludności śląskiej", jednak do dziś nikt nie był i nie jest w stanie tego udowodnić.

 

Nie wiemy ile ludzi brało udział w powstaniach. Sporo naukowców twierdzi, że około 50-60 tys., choć są i tacy, którzy widzą jedynie 20 tys. Encyklopedia Powstań Śląskich pisze: "W okresie najgorętszych walk w trzeciej dekadzie maja stan wojsk potańczych wynosił 50.000 ludzi, ale karabinów posiadano tylko niewiele ponad 26.000 (!!!)." Co robiło tych 25.000 powstańców bez karabinów? Strzelało z procy, walczono widłami? Nie wiemy ile w tych powstaniach było ludności śląskiej a ile Polaków. Jak już kilkakrotnie pisałem, i udowadniałem, że duża ilość osób walczących pod Górą św. Anny była pochodzenia polskiego. Byli to Polacy, którzy zamieszkali na Śląsku, i żyli tu przez dziesiątki lat. Śląsk należał do Prus tak samo jak Wielkopolska i sporo tam mieszkających osób przeniosło się na ten skrawek ziemi, wiedząc, że tam będą mogli godziwiej żyć. Ponad 200 tys. Polaków w poszukiwaniu pracy przyjechało z Małopolski, znaleźli tutaj pracę. Do walk powstańczych 1919-1921 zgłosiło się dużo Polaków z Polski by walczyć na Śląsku. Przykładowo z Krasnegostawu, Lublina, Lwowa. O czym mówiłem na Uniw. Opolskim na konferencji z okazji 90-lecia powstania. Jeden z naukowców, jako temat przedstawił Lwowianinia walczącego w powstaniu pod Górą św. Anny. Wiemy, że ze Lwowa przyjechali kadeci, by walczyć w nieswoim kraju. Nie zapominajmy, że Śląsk należał do Niemiec a strona Polska na terenie obcego państwa prowadziła walki zbrojne. Czy to można nazywać powstaniem? 

A jak należy zakwalifikować tych, których strona polska zmusiła do pójścia do powstania. Przychodzono do domu i zabierano mężczyzn "na powstanie", czy chcieli iść czy też nie. Niektórzy chowali się po lasach i stodołach, by na nie nie iść, bo uważali, że przez głosowanie plebiscytowe, gdzie 59,6% chciało by Śląsk pozostał przy Niemcach uczynili swoją powinność. 

Powstanie wywołuje się w swoim kraju a nie obcym. To tak jak gdyby teraz milion Polaków zamieszkujących Niemcy, chciałoby zabrać część Niemiec, ponieważ się Polsce należy, bo tam mieszkają Polacy. Lub Ukraińcy pragnęli przejąć Przemyśl, bo kiedyś należał do tego kraju, czy też w Turcji w miejscowości Adampol-Polonezkoy zrobić powstanie, gdyż chciano by tę wieś przyłączyć do Polski. Wioska ta jest zamieszkała przez Polaków. 

Dowodzący powstaniem byli Polakami. Wojsko Polskie oddelegowało swoich oficerów i szeregowych do walk powstańczych. Wg. dokumentów trudno sprawdzić ile konkretnie żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego brało udział w walkach. , z czego 800 polskich oficerów, podchorążych, podoficerów i kadetów oraz około 7 000 żołnierzy służby czynnej, którzy za cichą zgodą dowódców przedostali się na Górny Śląsk. Osobiście kilka razy podałem, że było ich wg. polskich niepełnych a raczej zakamuflowanych danych około 12.000 żołnierzy. Niemcy twierdzą, że tylko w samych Tarnowskich Górach znajdowało się 17.000 żołnierzy WP. 

“Nie mniej ważna była pomoc materialna. Już na przełomie kwietnia i maja 1921 r. z Polski zaczęto przerzucać na Górny Śląsk znaczne ilości broni i amunicji. Powstańcom dostarczono wówczas: 

7 pociągów pancernych, 

ok. 50 dział lekkich 

i 40 tys. karabinów ręcznych, 

kilka tysięcy sztuk broni krótkiej, wreszcie amunicję do tej broni, 

160 samochodów ciężarowych i osobowych, 

66 wozów taborowych, 

60 motocykli 

i 250 rowerów. 

Poza sprzętem do bezpośredniej walki, dostarczano z Polski na Górny Śląsk w czasie III powstania także pieniądze, żywność, lekarstwa i odzież. W sumie, jak wynika z niepełnych danych, pomoc ta miała wartość ponad 200 milionów marek niemieckich. Tak pisze prof. Lis. 

Mówi się o umiejętnościach strategicznych Ślązaków. 

Czy można o nich mówić, kiedy naczelnym dowódcą wojsk powstańczych, oddelegowanym na Górny Śląsk w styczniu 1921 r., w stopniu podpułkownika kawalerii Wojska Polskiego, był Maciej Mielżyński (pseudonim Nowina-Doliwa) z Wielkopolski? Korfanty odwołał go z tego stanowiska 22 kwietnia 1921 r. W miejsce Mielżyńskiego delegowano Kazimierza Zenktellera (Zenkteler) pseudonim Warwas urodzonego w Wojnowicach pow. Grodzisk Wielkopolski.

 Dowódcą Robotniczych Oddziałów Destrukcyjnych grupy “Północ” był podpułkownik Stanisław Baczyński (pseudonim Bittner), oficer WP ur. we Lwowie. Plebiscyt miał odbyć się w marcu 1921, a już w styczniu 1921 r. (!?) Baczyński wraz z Tadeuszem Puszczyńskim opracowali plan działań powstańczych na Górnym Śląsku. 

owódcą grupy "Północ" był podpułkownik Wojska Polskiego, dowódca powstania wielkopolskiego Aloizy Nowak z Wielkopolski. 

Szefem Sztabu Grupy “Północ” był Stanisław Rostworowski urodzony w Krakowie, a szefem sztabu Grupy “Wschód” porucznik Michał Grażyński ur. w Gdowie w Małopolsce. 

Bronisław Sikorski dowodzący grupą “Południe”, pochodził z Wielkopolski, gdzie brał udział w powstaniu. Był żołnierzem WP w stopniu inspektora piechoty. 

Włodzimierz Abłamowicz, urodzony w Krakowie, służył w Wojsku Polskim jako dowódca pociągu pancernego. Przybył na teren Śląska z dwoma pociągami pancernymi (?!). 

Roman Abraham generał Wojska Polskiego ze Lwowa, oddelegowany przez Sztab Generalny W. P. na Górny Śląsk, był również wtajemniczony w plan operacyjny III powstania. 

Henryk Krukowski ur. w Warszawie, major Wojska Polskiego, brał udział we wszystkich trzech powstaniach śląskich. W trzecim był dowódcą oddziałów destrukcyjnych Grupy Północ. 

Leonard Krukowski z Barcina k. Szubina, dowódca w powstaniu wielkopolskim, major WP, był dowódcą baonu w czasie powstania śląskiego. 

Adam Benisz ur. w Nowym Sączu, walczył w Legionach Polskich, dostarczał broń na Górny Śląsk i był komendantem garnizonu w Kędzierzynie. 

Do sił dowódczych należeli także: 

Krzysztof Konwerski z poznańskiego, kapitan WP. Na Śląsk przybył w grudniu 1920 r., był dowódcą grupy "Harden". 

Feliks Ankerstein ur. w Piaskach k. Będzina, był w Legionach Polskich a od 1918 r. w WP. Przygotowywał do powstania pod względem wojskowym pow. tarnogórski, był dowódcą podgrupy "Butryn". 

Paweł Wincenty Chrobok ur. w Mysłowicach, pułkownik piechoty w WP. Rudolf Niemczyk ur. w Sosnowcu, dowódca pułku katowickiego. 

Franciszek Rataj ur. w Poznaniu, podpułkownik WP, był dowódcą powstania wielkopolskiego. W czasie III powstania dowódca pułku pszczyńskiego. 

Bronisław Sikorski, pseud. Cietrzew, dowódca w powstaniu wielkopolskim i III powstaniu śląskim. Płk. WP, ur. w Koźminie pow. Krotoszyński. 

Zygmunt Biron ur. w Berdyczowie na Ukrainie. Od 1920 r. w WP. Podczas III powstania w stopniu majora. 

Wicenty Biskup, ur. w Mstyczowie pow. jędrzejewski. Czynnie uczestniczył w III powstaniu. 

Stanisław Borkowski, ur. w Wągrowcu. Pełnił służbę w WP w stopniu kapitana. Podczas I i III powstania był komendantem pociągów sanitarnych. 

Józef Borkiewicz, urodzony w Wierbce, pow. Olkuski. Podczas III powstania dca plutonu, brał udział w walkach o Górę św. Anny. 

Marcin Burkowski, ur. w Krakowie, profesor. Podczas III powstania członek załogi pociągu pancernego operującego pod Kędzierzynem. 

Alfons Breza, urodzony w Więckowicach k. Poznania. W III powstaniu oficer w sztabie płka Kazinmierza Zenktellera. 

Michał Żymierski ur. w Krakowie, oficer w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, desygnowany na stanowisko szefa Ekspozytury Oddziału NDWP w Sosnowcu. Faktyczny dowódca I powstania, organizator pomocy wojskowej z Polski. W maju 1945 mianowany został marszałkiem Polski. 

Aby potwierdzić fakt brania udziału większej ilości osób w powstaniach spoza Śląska, wymienię kilkanaście z nich. Podam przykładowo tylko tych, których nazwiska zaczynają się na K, i którzy w większości pełnili ważniejsze funkcje w powstaniu: 

Kaczor Franciszek z pow. chrzanowskiego, żołnierz WP, 

Kaczorowski Franciszek, profesor ur. w Częstochowie, 

Kahl Władysław ur. w Piotrkowie organizator służb sanitarnych, 

Kaczmarski Czesław z Warszawy, 

Kalicka Jadwiga ur. w Ostrowie Podlaskim, 

Kardoliński Bolesław ur. w Toruniu, 

Kenig Marian ur. w Warszawie, 

Kierzkowski Kazimierz ur. w Sosnowcu, 

Kisielnicki Maurycy ur. w pow. krasnostawskim k. Lublina, 

Klisiewicz Walenty ur. w pow. Brzesko, był organizatorem powstańczej służby medycznej, 

Klonowski Tadeusz ur. w pow. jarocińskim, 

Kłapa Mieczysław ur. w Wieliczce, 

Kobyliński Stanisław ur. w pow. chełmińskim, 

Konkiewicz Roman ur.w Strzelnie w pow. mogileńskim, był również powstańcem wielkopolskim, 

Konwerski Krzysztof, oficer WP z Wielkopolski, 

Koraszewski Bronisław ur. w pow. mogileńskim, 

Koraszewski Tadeusz z Wielkopolski, 

Kotarbińska Lucyna ur. w Przasnyszu, 

Kotulska Janina ur. w Hasieniu pow. Kościański, 

Kowalewski Jan ur. w Łodzi, pracownik Sztabu Generalnego WP, 

Kowalski Bronisław ur. w Swoszowicach pow. krakowski, 

Koziorowski Władysław, lekarz z Krakowa, 

Kozłowski Franciszek oficer powstańczy z Wielkopolski, 

Krauze Franciszek ur. w Polskiej Wiśniówce na Pomorzu, 

Krauze Kazimierz ur. w Ostrzeszowie (Wielkopolska), 

Krukowski Henryk, mjr WP ur. w Warszawie, 

Krukowski Leonard, mjr WP ur. w Barcinie pow. szubiński, 

Krzemiński Antoni ur. w Praszce w pow. wieluńskim, 

Krzyżankiewicz Mieczysław ur. we Wronkach (Wielkopolska), 

Kujawski Kazimierz ur. w Śremie, 

Kuntze Leonard ur. w Stanisławowie na Kresach, 

Kwiatkowski Antoni ur. w Poznaniu, 

Kwiatkowski Feliks ur. w Olkuszu, 

Kwiatkowski Michał ur. w Gnieźnie, 

Kwiatkowski Remigiusz ur. w Warszawie, 

Kwieciński Franciszek ur. we Włocławku. 

Trzeba jeszcze dodać, że oprócz zgłaszających się polskich ochotników z terenu Śląska, do powstania zaciągano mężczyzn jak do regularnego wojska. Szczególnie w pow. tarnogórskim i gliwickim. Przychodziło zawiadomienie o powołaniu do powstania i mężczyzna musiał się stawić. Niektórzy chowali się wówczas po stodołach, by nie brać udziału w bratobójczych walkach. 

Studiującym na Uniwersytecie Poznańskim Ślązakom, polecono udać się na powstanie, gdyż inaczej zostaną im obniżone stopnie. W ten sposób zmuszano do uczestnictwa studentów w powstaniu. 

Warto jeszcze przypomnieć, że na dworzec w Tarnowskich Górach wjechał pociąg pancerny z Polski, który chciał ostrzelać miasto, na wypadek gdyby niemieccy obrońcy nie usunęli się. Nie ostrzelano, bo obrońcy woleli wyjść z Tarnowskich Gór, niż pozwolić zniszczyć miasto. Polskie dywizje stały na granicy w Częstochowie i w Zagłębiu Dąbrowskim i stamtąd szło wsparcie: kadra i uzbrojenie. 

Czy nadal należy mówić o powstaniach śląskich, czy też należałoby mówić o powstaniach przygotowanych ze strony państwa polskiego? 

Ze "Słownika języka polskiego", tom 3, dowiadujemy się, że powstanie to "zbrojne wystąpienie w imię wolności, wyzwoleńcza walka zbrojna, insurekcja". A Doroszewski podaje "Masowe wystąpienie zbrojne przeciw władzy". Czy te walki można nazywać powstaniem śląskim, wystąpieniem przeciw władzy, insurekcja? NIE. Najwyżej Polskim Powstaniem na Śląsku. I to w końcu powinniśmy przyjąć do wiadomości, a nie jeszcze prawie sto lat po tamtych walkach wmawiać komuś nieprawdę. Szkoda, że polscy historycy nie mają tyle odwagi, by podać prawdę a nie odgrzewać ciągle te same mity i bajki. Nie powinniśmy zapomnieć, że o "powstaniach" opowiadamy nieprawdy, mitologizujemy je. 

--------------------- 

. L.A. Tyszkiewicz, Przyłączenie Śląska do Monarchii Piastowskiej pod koniec X wieku, Wrocław 1991, str. 121

 

. w książkach: Śląskie tragedie i Legendy, Manipulacje, Kłamstwa, jak również w kilkunastu artykułach.

 

. wioska leży w powiecie Beykouz, w prowinji Istambuł i posiadała w 2010 r. 390 mieszkańców. Założona przez księcia Adama Czartoryjskiego w roku 1842

 

Ryżewski W, Grupa Południe w III Powstaniu Śląskim

 

Zgodnie z Encykl. Powstań Śląskich str. 404, posiadano 16 pociągów pancernych

 

Patrz, E.S. Pollok, III powstanie słaskie jako działanie planowane i inspirowane, Wyd. Narodowa Oficyna Śląska, 2012