Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

PAP: Czy powstania śląskie to była wojna domowa? Lider Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik był bardzo krytykowany za takie spojrzenie na powstania, zaprezentowane w niedawnym wywiadzie prasowym.

Prof. Woźniczka: Wydaje się, że obie opinie są poprawne, a można dodać i jeszcze jedną, że była to momentami rewolucja społeczna. W historiografii niemieckiej się pisze, że to była ukryta agresja polska, podjęta w sposób wiarołomny, po podpisaniu ustaleń traktatowych, które regulowały rozwiązanie konfliktu o Śląsk.

Z punktu widzenia wielu Ślązaków to była wojna domowa, bo to oni przede wszystkim walczyli po jednej i drugiej stronie. W czasie I wojny często byli w jednym oddziale niemieckiej armii, czy mieszkali wcześniej na jednym podwórku, a teraz jeden był za Polską, drugi za Niemcami. Podziały biegły nawet wewnątrz rodzin.

Z polskiego punktu widzenia były to powstania narodowe. W polskiej historiografii wszędzie używamy takiego terminu. III powstanie, które wybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku, było próbą podważenia niekorzystnych dla nas wyników plebiscytu. Tutaj wyraźnie, tak jak w innych narodowych powstaniach polskich, mamy do czynienia z takimi elementami, jak długie przygotowania prowadzone w konspiracji, wybuch walk i okres polskiej ofensywy, oraz wygaszanie walk i zakończenie. Podobnie jak w innych powstaniach zajęto duży obszar, tworzono administrację i strukturę polską, są liczne zdyscyplinowane oddziały wojskowe, duże bitwy.

Przechodzenie ludzi – na Śląsku walczyli powstańcy wielkopolscy, żołnierze walczący w wojnie polsko – bolszewickiej. Niektórzy brali później udział w Powstaniu Warszawskim. Nawiązywał do nich generał brygady Stanisław Rostworowski w swojej pracy: „Polskie doświadczenia powstańcze”. Był legionistą, szefem sztabu w III Powstania Śląskiego, a później członkiem Komendy Głównej AK.

PAP: Na ile ustanowiona w 1920 r. autonomia województwa śląskiego przyczyniła się do sukcesu powstań śląskich?

Prof. Woźniczka: To była gra, by przeciągnąć Śląsk do strony polskiej i niemieckiej, bo obie strony proponowały takie rozwiązania. Autonomia Śląska była wyjątkiem w Polsce, nie było innych takich województw. Dla Ślązaków to było bardzo korzystne – dawało korzyści ekonomiczne, polityczne, w dużym stopniu wpływała na stymulację i rozwój Śląska, przyczyniła się do sukcesu powstań. Ślązacy odczuli, że Polska im coś daje.

Jednocześnie trzeba powiedzieć, że w okresie międzywojennym władze polskie prowadziły wobec Śląska politykę kolonialną, a skala drenażu była bardzo duża. Dla odbudowy kraju potrzeba było olbrzymich pieniędzy. Środków w dużej mierze dostarczył Śląsk. To był bogaty region, wręcz potęga gospodarcza, i przemysł warszawski, łódzki, krakowski - o wiele słabszy - obawiał się konkurencji lepszego przemysłu śląskiego. Nowe elity tworzono z trudem w wolnej Polsce. Po powstaniach wygoniono elity niemieckie, a pojawiły się elity krakowskie, warszawskie. To przyczyniło się do wytworzenia poczucia śląskiej krzywdy. Mówiono często z przekąsem: „Po co były te powstania, wygoniliśmy panów berlińsko - wrocławskich, a przyjechali warszawsko - krakowscy”.

Przyłączenie Śląska do Polski w dużym stopniu wpłynęło na rozwój gospodarczy całego państwa. Śląsk niejako ukierunkował rozwój Polski w kierunku kraju nowoczesnego, przemysłowego. Można postawić tezę, że bez Śląska Polska byłaby trochę taką Rumunią. Dlaczego wybudowano wielki port w Gdyni i magistralę węglową? W dużym stopniu dlatego, żeby sprzedawać węgiel ze Śląska.

PAP: Na ile Polska wspierała powstania?

Prof. Woźniczka: Bardzo. Teoretycznie nie miała prawa nic zrobić, bo to był obszar wyłączony spod jurysdykcji i gdyby udowodniono, że Polska wspiera powstańców, to Niemcy mieliby idealny argument, żeby wprowadzić swoje wojsko. Odbywało się to więc w tajemnicy. Polska pomogła utworzyć całe struktury podziemnej organizacji - Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, po drugie – przeszkolić ludzi, przesłać broń, zapłacić żołd powstańcom. Polska kupowała też węgiel z kopalń na terenach zajętych przez powstańców, aby te nie upadły i ludzie nie stracili pracy. Przesłała ochotników – szacuje się, że było to 800 oficerów, wielu podoficerów, a także oficerowie wywiadu. W całym kraju działały komitety wsparcia dla powstania, zbierano pieniądze. Warszawscy urzędnicy się opodatkowali – 10 proc. dochodów przeznaczyli na pomoc dla Ślązaków. Rady miejskie, np. Krakowa i Lwowa, przyjęły uchwały popierające powstanie. Polska była zafascynowana tym, że śląska ziemia wraca do Polski. Mówienie, że Polska się wtedy odwróciła od Śląska, jest bzdurą.

PAP: Czy powstania śląskie kształtują współcześnie śląską tożsamość i wpływają na postrzeganie Ślązaków przez mieszkańców innych części Polski? Czy poza regionem wiedza o nich jest wystarczająca?

Prof. Woźniczka: Ta wiedza jest dostateczna tu, w Polsce jest bardzo słaba.

Rozmawiała: Anna Gumułka

1918. Korfanty żąda od Niemców "własnej Polski"

W marcu 1921 roku przeprowadzony zostaje na Górnym Śląsku plebiscyt, na podstawie którego wyników Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa miała zaproponować podział Śląska. Jego wyniki nie zadowalają Ślązaków - decydują się na trzecie powstanie. Wybuchło ono sto lat temu, w nocy z 2 na 3 maja. Powstanie to miało ogromne znaczenie dla dalszych losów nie tylko Śląska i Ślązaków, ale i dla odbudowującej się po latach niewoli Rzeczpospolitej.

Profesor Marian Marek Drozdowski, historyk, przypomina, że decyzją Rady Ligi Narodów Polsce przyznano z obszaru plebiscytowego tylko 29 proc. terytorium. Po stronie niemieckiej pozostało 530 tys. Ślązaków mówiących gwarą lub językiem polskim, natomiast po stronie polskiej 260 tys. ludności pochodzenia niemieckiego. Gość Programu 1 Polskiego Radia zwraca uwagę, że choć terytorialnie zyskała Rzesza, to gospodarczo Polska. Wylicza, że po polskiej stronie znalazły się 53 kopalnie węgla kamiennego, a po niemieckiej 14. Po naszej stronie były wszystkie kopalnie rud żelaza, 10 kopalń rud cynku i ołowiu, pięć hut żelaza, wszystkie huty ołowiu, cynku i srebra. - 40 procent potencjału przemysłowego II Rzeczypospolitej to był potencjał Górnego Śląska, który został przekazany Polsce - mówi.

Zaznacza, że bez tego potencjału Polska stałaby się nic nieznaczącym krajem. - Dlatego takie znaczenie ma III powstanie, które zmusiło Radę Ambasadorów i Radę Ligi do zweryfikowania decyzji, na mocy której przyznano Polsce zaledwie dwa powiaty rolnicze - podkreśla.

Komentarze

0
Dembski
2 years ago
Korfantemu, za jego zaangażowanie, wysiłek, walkę, Polska "należnie zapłaciła" już kilka lat po otrzymaniu Ślonska.
Nie mógł się skarżyć ani w Brześciu ani później w Warszawskim Pawiaku bo... nie było komu.
I tak miał szczęście, że "udało mu się " zamknąć oczy na kilka tygodni przed wybuchem wojny. Hitlerowcy potraktowali by go "extra"
Like Like Cytować