Pod egidą pana Prezesa, szybko minął rok rządów pana Prezydenta i 10 miesięcy rządów pani Premier. Układ 3P (Prezes - Prezydent – Premier) oprócz wprowadzania w kraju „dobrej zmiany” musiał równocześnie przygotować szczyt NATO na którym gościł prezydent Obama i pomóc w organizacji Światowych Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka. Po szczycie NATO, rodakom oznajmiono, że znacząco podniósł się poziom bezpieczeństwa Polski, co ponoć zawdzięczamy staraniom ministra obrony narodowej – Antoniego Macierewicza i jego 25. letniego rzecznika – Bartłomieja Misiewicza, który wcześniej praktykował w biurach poselskich i w aptece. Natomiast po Ś.D.M. i po spotkaniach z papieżem Franciszkiem pozostajemy z pytaniami:
- Jak wygląda u nas katolicka miłość bliźniego, wobec problemu uchodźców?
- Jak wyglądają nasze chrześcijańskie wartości w polityce pełnej nienawiści, obelg i kłamstw? - Gdzie jest punkt równowagi między miłością bliźniego i siebie samego?
Nasza chata z kraja
Nie godzi się milczeć i udawać, że polityka nas nie dotyczy, że nie ma problemu, że jesteśmy w porządku i że nasza chata (Polska) jest najważniejsza. Dlatego też będziemy próbować ocenić sytuację w Polsce, zaznaczając, że czynimy to z punktu widzenia pokolenia starych Ślązaków, seniorów – 75++. Zaczynamy od spraw zagranicznych. Wiadomo, co się dzieje na świecie. Budowie „ demokracji” w Iraku, Afganistanie, Libii, Tunezji, Egipcie, Syrii, na Ukrainie towarzyszy od kilku lat wojna domowa.
Fala uchodźców niszczy solidarność krajów Unii Europejskiej. Brexit, w wielu krajach stał się sygnałem do powrotu do narodowych egoizmów. Państwo Islamskie może wywołać zamieszki i wojny także w Europie. Nowy Rząd prowadzi własną, polską politykę zagraniczną, opartą o historyczne doświadczenia. Nie wchodząc w szczegóły, linia tej polityki realizuje zasady – „moja chata z kraja”, a także nawiązuje do Wyspiańskiego – „niech na całym świecie wojna, byle polska wieś spokojna”. Unia ma dać kasę i nie wtrącać się do polskich spraw. Oczekuje się pomocy i obrony od innych państw, negując zasadę wzajemności.
Pod wpływem amerykańskich elit (George Friedman) i wizji Piłsudskiego, wyciągnięto w Polsce z lamusa budowę t. zw. Międzymorza, koalicji państw, tym razem między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. Taki potężny w zamiarze twórców blok, miałby ostatecznie oddzielić od siebie i kontrolować dwóch wrogów – Niemcy i Rosję. Realizacja tego pomysłu ma być wspomagana przez Chiny, hegemonem ma być oczywiście Polska, a patronem i mentorem USA. Uważamy powyższe zamiary za sarmacką fikcję polityczną. Sarmaci nie zdołali jeszcze zauważyć globalizacji i destrukcji starego świata. Czy Turcja nadal pozostaje jedynym państwem, które nie zawiodło Polaków? Czy Wielka Brytania wie, że jest w Europie najważniejszym sojusznikiem Polski, także wobec Brexitu? Z czego wynika przekonanie polskich polityków, że dla USA Polska jest ważniejsza od Rosji i Ukrainy? Ryzyko rozpadu Ukrainy nie maleje, grozi wojną domową na większą skalę niż dotychczas. Co zrobimy z uchodźcami, którzy mogą się pojawić w milionowej liczbie na wschodniej granicy? Niewiele osób zadaje sobie w Polsce takie pytanie i próbuje szukać odpowiedzi. Znaczna większość naszych współobywateli jest zajęta własnym, często trudnym życiem, dlatego też większość Polaków najpierw wybiera pospolitą konsumpcję, a potem moralność.
Zauważył to PiS, którego rząd poprzez program 500+ realizuje interesy rodzin wielodzietnych, często biednych. Dzięki temu poza konstytucyjny układ 3P utrzymuje wśród Polaków trwałe wysokie poparcie.
Budowa potęgi wojskowej
Nowa władza zdołała przejąć całą tradycyjną mitologię narodową i sprawić, że wyborcza „większość” odrzuciła głoszone poprzednio liberalne wartości europejskie jako obce, antynarodowe, ateistyczne, lewackie i.t.p. W sytuacji zagrożenia wojną, spora część Polaków szuka bezpieczeństwa we wspólnocie narodowo – katolickiej, w powrocie do znanych rozwiązań, w próbach militaryzacji państwa. Nie tylko w Polsce rodzą się utopijne idee polityczne powrotu do przeszłości, zwane retrotopią. Politycy od Brexitu, Front Narodowy we Francji, AfD w Niemczech, Partia Orbana na Węgrzech, wreszcie Erdogan w Turcji realizują powrót do przeszłości, powrót do lat „potęgi i chwały”. Budowa potęgi wojskowej ma być sposobem na realizację marzeń. W Polsce tylko ci politycy, którzy znają wojnę z serialu „Czterej pancerni i pies”, mogli wpaść na pomysł, aby w nowym Muzeum II Wojny Światowej pokazywać również pozytywne skutki wojny(!), takie jak patriotyzm, ofiarność, poświęcenie, możliwość dokonywania bohaterskich czynów i okazji do hartowania polskich charakterów. Patrząc realnie, możemy dojść do wniosku, że nowoczesną, liczącą się potęgę militarną mogą budować jedynie państwa o najwyższym poziomie technologii, dysponujące systemami satelitarnymi (USA, Rosja i Chiny). Pozostali posiadacze broni atomowej (Wlk. Brytania, Francja, Izrael, Pakistan, Indie i Korea Płn.) dysponują własnym potencjałem odstraszania. Reszta państw, także członków NATO, nie posiada zdolności samodzielnego zapewnienia sobie bezpieczeństwa, nie tylko militarnego często także energetycznego, żywnościowego i wewnętrznego (terroryzm). Europie, w tym wcześniej czy później także Polsce, grozi inwazja demograficzna – napływ kolejnych milionów obcych kulturowo uchodźców niezdolnych do integracji, opanowania języka i podjęcia pracy. Nie istnieje rozwiązanie tego problemu, które w pełni szanowałoby zarówno prawa człowieka po stronie uchodźców jak i podstawowe prawa gospodarzy do własnego kraju, kultury i własności, owoców pracy pokoleń oraz powszechnego bezpieczeństwa. Historia uczy, że każdą skomplikowaną sytuację może rozwiązać wojna. Kosztem milionów ofiar można zbudować nowy porządek. Rodzą się pytania: Czy po 70. latach pokoju sytuacja w Europie i wokół Europy grozi wojną? Czy państwo, które jest obojętne wobec problemów u innych, może liczyć na pomoc jeśli samo znajdzie się w potrzebie? Odpowiedzcie sobie sami. Nas niepokoi jedno. Na straży suwerenności i bezpieczeństwa stoi Prezydent. Jest on najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP. Odnosimy jednak wrażenie, że Prezydent swoje konstytucyjne prerogatywy bezwolnie oddaje tajemniczemu ministrowi obrony narodowej – Antoniemu Macierowiczowi.
Ślązacy na marginesie państwowości W ubiegłym roku, w okresie prezydenckiej kampanii wyborczej w śląsko – polsko – niemieckim magazynie online, silesia – schlesien.com, ukazała się nasza publikacja „Między Ślązakami a panem Prezydentem”. Cieszy nas, że wśród setek artykułów, ten znajduje się aktualnie na 3. miejscu wśród najbardziej poczytnych tematów. W tej publikacji nie udało się nam przewidzieć wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta. Uznaliśmy, że nie poradzi on sobie z wiszącym nad nim szklanym sufitem. Dzisiaj możemy powiedzieć, że owszem, sufit przebił ale „zawisł” na nim, ograniczając swoją rolę do funkcji partyjnego, ozdobnego notariusza. Dobrze się prezentuje, pięknie mówi, niestety nie jest i raczej już nie będzie mężem stanu.
Z okazji Święta Wojska Polskiego, przypominając wojnę z bolszewikami powiedział: „ludzi złączyło, że pragnęli mieć swoje państwo, w którym będą traktowani podmiotowo, w którym będą obywatelami pierwszej kategorii, które będzie wreszcie państwem równych szans, sprawiedliwym, Rzeczpospolitą Polaków o różnych poglądach, o różnych wyznaniach”. O różnej tożsamości etnicznej Prezydent nie wspomniał, a w owym czasie Rzeczpospolitą zamieszkiwało jedynie 69 proc. Polaków. Dzięki „organicznej” pracy okupantów i wszystkich kolejnych polskich rządów, mamy dzisiaj Polskę etnicznie w 98. proc. jednorodną, jednak prawdziwymi Polakami są jedynie ci patriotyczni Polacy, którzy popierają Prezesa. Reszta jego zdaniem jest poza polską kulturą.
Jeszcze gorsza jest sytuacja większości śląskich autochtonów. Po sposobie ich traktowania, chociażby w przypadku „większego Opola”, można powiedzieć, że postrzega się ich nie tylko poza polską kulturą ale także poza polską państwowością, której strażnikiem powinien być Prezydent. Szklany sufit jest dla nich nie do pokonania, chyba że się dobrze zakamuflują. Niewiele osób, wśród których na szczególne wyróżnienie zasługuje Janusz Wójcik, zauważyło szkody wynikające z bezwzględnych działań na rzecz Wielkiego Opola. Te działania niszczą klimat zaufania do instytucji i osób. Należy przy tym zauważyć, że jeżeli na Śląsku, Polak zamyka się na sprawy Ślązaków (Czubak, Kłosowski, Jaki, Wiśniewski,….), to robi ze swojej polskości groteskę. Ślązacy nie pozostają na kolanach. Sami dbają o swoje rodziny i o swoje miejscowości, mimo nieprzychylnej, wielkiej polityki. Istnieją i będą istnieć jako mniejszość etniczna, niezależnie od łaski władz. Przybywa ludzi dobrze wykształconych ze śląskim rodowodem, samodzielnych, należących do klasy średniej. Nowa polska polityka historyczna, umacniająca tendencje antyniemieckie, nie zdoła zniszczyć ich więzi ze swoją małą Ojczyzną i ze swoimi rodzinami w Niemczech.
Komentarze
Stay up the great work! You realize, many persons are searching
round for this info, you can help them greatly.
my blog post: bettingligafox.com: [xx]bettingligafox.com/paddy-power-uma-experiencia-unica-de-apostas-para-jogadores-brasileiros/