Wydanie/Ausgabe 134/21.11.2024

Zapytam przekornie, bo czara goryczy mi się przelała. Jak bardzo trzeba nienawidzić Polski i Polaków, by wyrządzać tyle szkód w każdej dziedzinie naszego życia? Patriotyzmem wycierać kłamliwe usta, dopuszczając do głosu nacjonalistyczno-faszystowskie organizacje. Z Bogiem na ustach, klepiąc toruńskie pacierze, po chrześcijańsku budować mury i odmawiać pomocy, by „pasożyty i zarazy” nie przeniknęły do kraju. Nie muszą. Zarazy w różnych postaciach i odmianach mamy u nas aż nadto.

W ciągu 6 lat PiS zniszczono  już chyba wszystkie wartości. Destrukcji podano prawo, gospodarkę, stosunki międzyludzkie. Szumnie wprowadzono Polski Lad, który miał być „polskim snem”, a okazał się polskim koszmarem. Odpowiedzialni za ten niebywały nieład z cynicznym uśmiechem arogancją i indolencją ogłosili sukces stulecia. Pytam – sukces czego? Niekompetencji, niedouczenia, braku cywilnej odwagi, wychowania i kultury? Hańba!

Stara prawda mówi, że „państwo jest największym złodziejem”.. Jak nigdy dotąd ta prawda znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Państwo okrada i oszukuje w świetle prawa i przepychanych nocą  durnych i niedopracowanych ustaw, sobie dając od ręki, innym kazać  czekać  miesiącami. Gdy trzeba – dokonuje się reasumpcji glosowań. Pod osłoną nocy działają zazwyczaj przestępy. U na i w świetle dnia nie jest lepiej. Tępa propaganda i obrzydliwa TVP w rytmie prymitywnego disco polo niszczy rozumy niektórych w tempie jednostajnie postępującym.

Inna prawda mówi, że „jak kraść to miliony, by na papugę (adwokata) starczyło”. W błocie lądują  miliardy z kieszeni polskich podatników. I co? I nic. Sądy i Trybunał Konstytucyjny, który jest, ale go nie ma. Bo władza zawłaszczyła wszystko, co niezależne, to sami swoi, którzy obronią jakby co. Nawet za darmo. Oczywiście – tylko swoich.

„Ludzcy panowie” dobrodzieje z sejmowych ław rzucają finansowe ochłapy z pańskiego stołu, by zdobyć wyborców, którym ma być lepiej jak nigdy dotąd. Nie całe jednak społeczeństwo wierzy w tę interesowaną na dobroć, a duża jego cześć próbuje zrozumieć, o co w tym bałaganie chodzi. Za to, ze myślą i próbują przeżyć, są nazywani „cwaniakami”. A kim są ci z Wiejskiej? H. Heine napisał w „szczurach wędrownych”. „Dwóch gatunków szczury są: syci panowie i głodne ciury”. Tylko „głodne ciury” myślą, bo same musza zdobyć pożywienie. A inflacja szaleje, bo prezes NBP nie był łaskaw jej w porę nieco okiełzać, ale góry złota i pieniędzy wysypują się z kasy państwa.

Co chwila odgwizduje się koniec pandemii, praktycznie z nią nie walcząc. Na początku bilo się brawa  służbie zdrowia, dziś się ją upokarza, bo „obowiązkiem lekarza jest leczyć”.  „Lex  Kaczyński” miał służyć dobru i wolności. Spartaczone prawo, które na szczęście przepadło. A już K. Marks powiedział, że „Wolność jest prawem czynienia wszystkiego, co nie szkodzi innym”. Broni się tutaj wszelkiego anty, by pro nie podskakiwało. Prawo umierania w nadmiarze przyznaje się jednak jedynym i drugim. Ministerstwo śmierci (bo przecież nie zdrowia) opanowały demony szczególnie.

Europa stoi w obliczu wojny, a nasi złotouści politycy działają na dwa fronty. Hańba, panowie! Honor i odpowiedzialność, to pojęcie naszym wodzom obce. Uporczywe gryzienie do tego europejskiej wspólnoty, nie jest teraz najlepszym pomysłem, ale to się dzieje nie na naszych oczach. Polska armia jest w agonii, jak mowa światli generałowie, więc ratują nas sojusznicy, ale chyba bardziej w obronie własnych interesów, bo nieszczęściem Polski jest jej geograficzne i geopolityczne położenie. Sztandarowe hasło pani Szydło: „Polska w ruinie” na początku jej rządów, nabrało szczególnego znaczenia i prawdy. Wstyd i hańba, „wybrańcy narodu”! Już raz w historii polski rząd uciekał. Może  się to zdarzyć ponownie. Tylko dokąd mości dobrodzieje? Do Budapesztu?

Spłynie to wszystko po nich jak woda po gęsi, ale ja mój kielich goryczy mogę napełniać od nowa. Tylko jak długo jeszcze? Byle nie popaść w uzależnienie.