Poseł PO Marek Plura, który zabiega o uznanie śląszczyzny za język regionalny,
- Tak naprawdę my, Ślązacy, pytamy co dzień Polskę, czy nas wybiera, czy nas chce, takimi jakimi jesteśmy naprawdę, czyli Ślązakami obywatelstwa polskiego - stwierdził Plura.
- Uważam, że aktywna agitacja polityczna w sprawie deklaracji narodowości śląskiej jest działaniem nieodpowiedzialnym - ocenia Piotr Spyra, prezes Ruchu Polski Śląsk. - Polska jest krajem demokratycznym, nikomu nie narzuca żadnej opcji, ani też nie zniechęca do określonego wyboru. Ślązacy to dorośli ludzie i nikt nie musi im niczego dyktować - dodaje.
- Trzeba sobie zdawać sprawę, że te rozróżnienia dla większości mieszkańców Polski, ale też dla wielu mieszkańców województwa śląskiego, są niezrozumiałe, a takie działania oceniane jak chęć secesji - twierdzi prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Natomiast historyk z Uniwersytetu Śląskiego, prof. Zygmunt Woźniczka, mówi wręcz, że dyskusje o narodowości śląskiej, czy o śląskim języku bywają traktowane jak działania o wymiarze antypolskim.
III Powstanie jak wojna domowa
Rozmowa z Jerzym Gorzelikiem, przewodniczącym Ruchu Autonomii Śląska
Komu Powstania Śląskie przyniosły więcej korzyści Śląskowi czy Polsce?
Na przyłączeniu Górnego Śląska generalnie skorzystała Rzeczpospolita. Śląsk przed wojną był nieporównywalnie bogatszy i lepiej rozwinięty od ziem polskich. Jego przyłączenie można porównać do otwarcia skarbca, które pozwoliło Polsce międzywojennej na szybszy rozwój. Bilans był dla Śląska zdecydowanie mniej korzystny, gdyż przerwane zostały wcześniejsze więzy gospodarcze. A to w krótkiej perspektywie musiało spowodować problemy.
Jednak III Powstanie Śląskie było za przyłączeniem Śląska do Polski!
Stanisław Bieniasz, nieżyjący, znakomity śląski pisarz, był autorem tezy, z którą się zgadzam, iż III Powstanie było rodzajem wojny domowej. Przeciwko sobie stawali często krewni walczący po dwóch stronach barykady. Bieniasz pisał nawet o wojnie polsko-niemieckiej, którą obie strony rozgrywały rękami Górnoślązaków.
RAŚ mówi ze chce autonomii w 2020 r. Czy powrót do tamtych rozwiązań jest możliwy?
To oczywiste, że proponujemy nowocześniejsze rozwiązania, bazując też na pomysłach przetestowanych choćby w Hiszpanii. Jednak autonomia musi się oprzeć na ponadczasowych filarach - regionalnym parlamencie, regionalnym rządzie i czytelnych rozliczeniach finansowych z centralą.
Śląsk był niemal pieszczochem II RP
Rozmowa z prof. Zygmuntem Woźniczką, historykiem z UŚl.
Polska skorzystała na przyłączeniu Śląska - zgadza się pan z tą tezą?
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że Polska zaoferowała Śląskowi tak szeroką autonomię, żeby Śląsk do siebie przyciągnąć. W bardziej ograniczonym stopniu autonomię zaoferowali też Śląskowi Niemcy, a nam chodziło o to, by przelicytować tamtą stronę. Autonomia miała zachęcić do udziału w powstaniach i walki po stronie Polski. To oczywiste, że Śląsk pomógł w odbudowie II Rzeczpospolitej, ale z drugiej strony Rzeczpospolitej nie było stać na kupowanie drogiego śląskiego węgla. Kupowały go Włochy, Argentyna. Śląsk był znacznie bogatszy od innych ziem polskich, o czym świadczy choćby fakt, że oficerowie polscy mieszkający w Katowicach otrzymywali tzw. dodatek drożyźniany, który rekompensował im różnicę i dostosowywał zarobki do miejscowych warunków ekonomicznych.
Nie było drenażu gospodarczego?
Tak naprawdę do największego drenażu doszło po II wojnie światowej, a dokonali go Rosjanie, którzy traktowali Śląsk jak strefę okupacyjną. Były wywózki ludzi i grabieże mienia. Przedwojenna autonomia była dla Śląska wyjątkowo korzystna. Można wręcz powiedzieć, że Śląsk był pieszczochem ówczesnej władzy. Tu powstawały najbardziej okazałe gmachy II RP, jak Urząd Wojewódzki czy najwyższy wówczas budynek w Polsce przy Żwirki i Wigury, by Niemców, którzy widzieli go z niemieckiego wtedy Bytomia, trafiał szlag z zazdrości. Oczywiście w okresie sanacji tę autonomię usiłowano ograniczać (wojewoda Michał Grażyński prowadził zdecydowaną politykę polonizacyjną i antyniemiecką), ale i tak pozostawiono regionowi szeroką samodzielność. Województwo mogło zaciągać pożyczki zagraniczne i czyniło to, np. w USA. Nie partycypowało też, jak inni, w wydatkach na zbrojenia.
Agata Pustułka „Dziennik Zachodni”