Zakończyła się pięciomiesięczna, brutalna kampania wyborcza, po której został kac moralny. Obserwowaliśmy ją z przerażeniem, bo było w niej coś z chocholego tańca. Boimy się jego kontynuacji w najbliższej przyszłości. Ubezwłasnowolnieni różnymi plusami i pogrążeni w tępym letargu, niezbyt rozgarnięci potomkowie chłopów pańszczyźnianych na wschodzie i zachodzie kraju, wybrali nam ponownie odpowiadającego im mentalnie prezydenta Andrzeja Dudę.
Łączy ich to, że ani Duda, ani oni nie tęsknią zbytnio za wolnością. Nadal potrzebują Pana i go mają. Pan Prezes przed wyborami składał błagalne wizyty na Jasnej Górze, zaś natychmiast po wyborach pofatygował się tam Duda, aby zawierzyć Królowej Polski wszystkie sprawy Ojczyzny i Narodu. I słusznie, bo ani „Pan”, ani jego Prezydent sobie z nimi nie radzą. W samo południe wyborczej niedzieli, na Placu św. Piotra, pobożne siostry zakonne rozwinęły baner z hasłem – „Bóg da zwycięstwo”. Jest zwycięstwo, ale nadal otwarte pozostaje pytanie o naszą przyszłość. Odpowiedzi Duda na pewno nie znajdzie w Watykanie, dokąd leci z pierwszą wizytą. Złośliwi mówią, że nigdzie indziej go nie chcą. My w to jednak nie wierzymy.
Światło ze wschodu
Za towarzystwem Dudy zatęsknili Rosjanie. Na dobry początek, na rubaszny dowcip pozwolili sobie rosyjscy komicy. Udając Sekretarza Generalnego ONZ, ucięli sobie z nim dłuższą rozmowę w kwestii naszej polityki krajowej i zagranicznej. Tę rozmowę dosadnie skwitował aktor Jacek Poniedziałek, nazywając Dudę „żałosnym nadętym klaunem”, posługującym się angielszczyzną rodem z mołdawskiej prowincji. Prezydenta spotkał afront, jednak trzeba powiedzieć, że w czasie kampanii wyborczej sam często zachowywał się jak wschodniacki bambaryła. Używając lekceważących określeń – Warszawka, Krakówek, dawał swoim wyborcom wyraźny przekaz jaki ma stosunek do opiniotwórczych elit i do mieszkańców miast.
Nie dziwi więc, że przegrał z Trzaskowskim we wszystkich większych miastach. Nawet w rodzinnym Krakowie przegrał z nim różnicą aż 100 tyś. głosów. Jego wyborczym zapleczem było głównie wschodnie plemię Narodu, które witało go tradycyjnie po cepeliowsku. Panie z wianuszkami na głowach, panowie w czapach z piórami, brakowało jedynie kontuszy szlacheckich. To plemię pozwoliło mu ponownie zostać PiSowskim prezydentem.
Kaczyński, wypowiadając się o wyniku wyborów stwierdził, że było to starcie cywilizacyjne, które wygrali Polacy stojący po stronie tradycyjnych wartości. Trudno się z nim nie zgodzić, można jedynie dodać, że wartości z bardzo odległej epoki. Obawiamy się, że Wschód ciągle jest pod wpływem Rosji i boimy się, że tamtejszym Polakom marzy się Putinowski autorytaryzm.
Stare rzymskie przysłowie mówi – Ze Wschodu światło, z Zachodu prawa. Przysłowie oznacza wschodnie umiłowanie mądrości z zachodnim dążeniem do porządku, szczególnie prawnego. Prawdziwi Polacy z Prezesem na czele przyjmują wschodnią filozofię władzy za swoją, jednak w sposób zdecydowany odrzucają zachodni ład, uznając go - poza walutą - za zgniliznę. Tak na dłuższą metę nie da się funkcjonować. Kraje Zachodu nie pozwolą sprowadzić się do roli bankomatu.
Kampania pełna idiotyzmów Nie kwestionujemy prezydentury Dudy. Prawdziwym zwycięzcą kampanii wyborczej jednak został Jacek Kurski z jego maszyną propagandową. Natomiast największym przegranym jest prawda, której niełatwo będzie powrócić do polskiej przestrzeni publicznej. Jesteśmy głęboko niezadowoleni z przebiegu wyborów w naszych opolskich gminach, tych w których rządzi Mniejszość Niemiecka. Wysokie poparcie dla prezydenta Dudy dowodzi braku elementarnej świadomości politycznej. MN również uległa wpływom tępej propagandy mediów Kurskiego, która z rzeczywistością niewiele miała wspólnego. Była taka, jak jego drugi ślub kościelny, który Katarzyna Kolenda-Zaleska określiła jednym słowem - „Bezwstyd”.
Kampania wyborcza Dudy i „Kurskiego” była brudna i pełna idiotyzmów, które nasi ziomkowie wzięli za dobrą monetę, zaś wspomagająca ją rządowa telewizja, stronnicza i nietolerancyjna, pełna homofobicznych, antysemickich i antyniemieckich treści. Kampanię Dudy charakteryzowały oznaki faszyzmu: silny nacjonalizm, pogarda dla praw człowieka, jednocząca figura wroga, chęć kontroli nad mediami, pogarda wobec intelektualistów i artystów, bliskie relacje rządu z religią. Do tego dodano obsesję na punkcie przestępstw, prawdziwych oraz urojonych i ich karania.
Naszym śląskim ziomkom nie przeszkadzało odmawianie przez Dudę człowieczeństwa osobom LGBT. Także głoszenie takich idiotyzmów, że Trzaskowski jest kandydatem niemieckim, popierającym żydowskie roszczenia, które zamierza zaspokoić odbierając Polakom 500 plus. Duda po wyborach przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni jego pełną agresji kampanią, jednak nie wycofał się z głoszonych w niej głupstw.
Naszym ludziom pozostała smutna prawda, że dobrze jest kochać nieprzyjaciół swoich, lecz nieroztropnym jest udzielanie im wyborczego poparcia.
Bieda intelektualna Mniejszości
Grzechem części członków Mniejszości było zaniechanie udziału w wyborach. Stracono okazję aby przypomnieć o swoim istnieniu i swoich problemach. Zawiedli liderzy mniejszości niemieckiej, którzy nie wskazali wartości jakich należało bronić we własnym interesie. Swoją aktywność szefostwo Niemców w Polsce ograniczyło do wystosowania pięć dni przed drugą turą wyborów apelu do swoich członków. Oto ich „jasno sprecyzowane oczekiwania”. (…) Uważamy, że prezydent powinien: - Stać na straży Konstytucji – Zabiegać o wspólną, silną Europę – Wpływać na stałe podnoszenie rangi i poziomu stosunków polsko – niemieckich – Dbać o praworządną i niezależną pozycję sądownictwa.
Ani słowem nie zwrócili się do swoich członków o udział w wyborach. Kiedy liderzy VdG redagowali swoje infantylne pierdoły, każdy średnio rozgarnięty obywatel wiedział, że prezydent Duda kpił z Konstytucji, nie zależało mu na silnej Europie, pouczał i krytykował Niemców i przy każdej okazji okazywał im publicznie swoją niechęć.
Jednak wiele wypranych 13-tą emeryturą i 500 plus mózgów rodowitych Ślązaków i Niemców zagłosowało na Dudę. Szczególnie bezrozumnie, Mniejszość spisała się w powiecie Strzeleckim, gdzie na 7 gmin, Duda wygrał w 4-ech (Leśnica, Jemielnica, Izbicko i Zawadzkie), a więc także w gminie byłego posła MN i gminie obecnego starosty MN.
W demokracji każdemu wolno głosować jak chce, tylko dlaczego „wyprane mózgi” muszą przynosić wstyd Śląskowi. Można by długo analizować przyczyny tego stanu rzeczy. Jedno jednak jest pewne, wśród członków Mniejszości panuje bieda intelektualna i winni temu są jej liderzy. Tej biedy nie zasłoni materialny dobrobyt.
Skończył się czas dla kontynuowania dotychczasowej polityki w MN. Sytuacji nie opanują obecni, zapatrzeni w zaszczyty i apanaże starzy działacze, których nazwisk nie będziemy tu wymieniać. Dotyczy to również nieskutecznych mediów MN. Czas ich wyprzedził, a MN znalazła się na równi pochyłej.
Naszym zdaniem nic nie zatrzyma ucieczki młodych, wykształconych członków Mniejszości. Na miejscu pozostaną, jak zwykle, najsłabsi i najbardziej wystraszeni, najlepszy materiał do obróbki przez rządową machinę propagandową. Czyżby symbolika chocholego tańca za sprawą części członków MN zawitała również na nasze śląskie poletko?