„Polska sercem Europy”, mówi przed wyborami do UE PiS. Brzmi bardzo ładnie, niektórzy w to wierzą. Jeżeli Polska jest sercem Europy, to Norwegia głową, a Orbán z Węgrami, nie wymówię lepiej tego (przypomniał to już Tusk). Biorąc pod uwagę mapę Europy, to się co nieco zgadza, ale ponieważ tu nie o geograficzny środek Europy chodzi a o polityczne widzenie świata, wobec tego to stwierdzenie jest oszustwem i kłamstwem dla swoich Rodaków.
Każdy lubi o sobie słyszeć same przyjemności. Popatrzmy na kobiety, kiedy im się nie powie czegoś miłego, ich ego spada. Tak samo jest w kraju, w którym mieszkańcom opowiada się o tym „jacy to my jesteśmy dobrzy, nigdy niczego niestosownego nie zrobiliśmy”. Co oczywiście jest kłamstwem i to na ogromną skalę. Polacy i Polska nie są lepszym krajem i narodem jak inne. Nie ma kraju, który byłby tylko dobry, każdy ma jakieś minusy. Polska także.
Polska w Europie to chwilowo czarna dziura. W którą stronę się nie popatrzy, tam Polska ma kłopoty z dogadaniem się z innymi, ponieważ myślenie o tym, iż Polska jest mocarstwem, krajem ważnym i może dyktować innym swoje ja, jest co najmniej dziwne.
Patrząc na teraźniejszość, widzimy iż polityka Polski pozostawia wiele do życzenia. Z kim ma jakieś znośne relacje? Może z Portugalią czy San Marino, ale to dlatego, że z nimi nie graniczy. Natomiast z sąsiadami trudno się jej porozumieć.
„To samo ma się z realnymi działaniami prawicowego rządu w ciągu ostatnich czterech lat. Jest izolowany w Trybunale Sprawiedliwości UE, regularnie tłumaczy się ministrom innych państw członkowskich w ramach procedury artykułu 7 traktatu o Unii Europejskiej. Wobec Polski nie obowiązuje automatyzm europejskiego nakazu aresztowania, bo zagraniczni sędziowie nie mają zaufania do niezależności `´zreformowanego´ wymiaru sprawiedliwości”.(Adam Ziemiński)
Dziwi mnie, że co chwilę rządząca PiS opowiada co innego, coś co powinno ją zdyskredytować. Ma jednak sporą część społeczeństwa po swojej stronie, szczególnie tzw. ścianę wschodnią. Ogląda ona w większości zakłamane stacje TVP ze względu na darmowy do nich dostęp. Karmieni kłamstwami ludzie, bez możliwości porównywania z innymi informacjami, po prostu wierzą w to co słyszą.
W TVP1, uczestniczyło w programach informacyjnych PiS 37 godz i 56 minut, PO- 3 godz. i 3 minuty, Solidarna Polska- 2 godz. i 49 minut. A w TVP Info, tu dominuje partia rządzących z 17 godz. a przez studio przewinęło się dokładnie 425 partyjnych PiS. Z SLD było wtym samym czasie ośmiu dyskutujących, którzy wypełnili 37 minut i 20 sekund
Znany ks, Remigiusz Sobański napisał: „Godność człowieka – to cecha osobowa, która zawdzięcza się temu, ze jest się człowiekiem, niezależnie od pochodzenia, pozycji społecznej, zasług czy w ogóle czegokolwiek”. Z tym się każdy zgodzi, ale nie partia PiS. Dla nich są w Polsce dobrzy Polacy, którzy glosują nas PiS, a reszta to elita na kredyt, nieudacznicy i gorszy sort obywateli.
Wielki p. Kaczyński był uprzejmy wszystkich w sejmie i w kraju obrazić, krzycząc z trybuny; „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego brata. Zniszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami.”
Czy tak mówi ważna osoba w kraju. Należałoby bez jednego słowa wyrzucić go z sejmu jako persona non grata.
Nie chcę urazić Polaków, ale trzeba im współczuć, że dają się przekupić kilkoma złotymi. Te pieniądze, czy to 500+, czy 300.-zł. wyprawka dla uczniów. Dowartościowano nawet krowy (500 zl) i świnie (100 zl). Rząd ma tez 1100 zł dla rencistów (proszę zwrócić uwagę, mówi się 1100 zł otrzymają renciści, a doprawdy jest tego tylko 880). Rząd powinien był powiedzieć, dostaniecie 880 zł, ale wiadomość, że otrzymają 1100 brzmi lepiej. To, że oszukuje się wszystkich rencistów, nikt z Rządu jako zło nie widzi. Niepełnosprawni przez miesiąc okupowali sejm, spali w nim, by otrzymać kilka groszy. Dla nich pieniędzy nie było.
Nauczyciele strajkują, ponieważ uważają, że otrzymują za małe wynagrodzenie. Rząd nie chciał z nimi rozmawiać, bo wiadomo, że oni nie będą głosowali na PiS. Strajki rozpoczęły się 8 kwietnia o dopiero kiedy widmo nie mogących się odbyć egzaminów w maju zawisło w powietrzu, próbowano rozpocząć rozmowy. Wcześniej politycy nie mieli zwyczajnie czasu, ale na podnoszenie diet zawsze czas mają i wówczas sala sejmu jest pełna, by przez przypadek nie było ich za mało do ustalenia prawa.
To jest kupowanie głosów za rozdawane pieniądze.
Pamiętajmy, Rząd nie ma pieniędzy, wypracowuje je każdy mieszkaniec kraju i kiedy jednemu się daje, drugiemu trzeba zabrać.
Mimo to Beata Szydło pojechała do Syrii i przekazała dla obozu uchodźców 100.000 zł. Jej kilkudniowy pobyt z dwudziestokilkuosobową delegacją, wraz z przelotami kosztował państwo 550.000 zł.
Głosząc ze Polska jest pępkiem Europy, była premier Szydło usunęła ze swojego gabinetu flagi Unii Europejskiej, nazywane przez jej partyjna koleżankę Krystynę Pawłowicz szmatami.
Minister spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski, w rządzie Beaty Szydło ośmieszył się, mówiąc o popieraniu Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przez nieistniejące państwo San Escobar. Wpadkę ministra wykorzystały liczne media światowe, naśmiewając się z niego w rożny sposób. W czasie urzędowania Waszczykowskiego jako ministra stanowisko straciło 88 ze 100 polskich ambasadorów i 32 z 34 konsulów generalnych. Jako kandydat do Parlamentu Europejskiego mówi teraz: „Mając takie doświadczenie, błędem byłoby go nie wykorzystać.”
Patrząc na to, co robią i mówią czołowi politycy Rządu, aż się serce ściska. Pan Kaczyński bardzo poważnie na jednej z konferencji powiedział wszystkim, że Niemcy wysyłają do Polski gorszy sort proszku do prania. Jeżeli tak jest, to te sprawy powinien załatwić pracownik, nawet nie minister, w ministerstwie handlu. Mówi się kontrahentowi, dajemy wam iks czasu, jeżeli sytuacja się nie poprawi, odstępujemy od umów. Czyżby od niemieckiego proszku zależało polskie istnienie? Czyżby nie było ważniejszych problemów, którymi powinien się zając polityk.
Polski Prezydent mówi na konferencji w Niemczech, że nie może kupić zwykłych żarówek, tylko oszczędne. Czy tu trzeba jeszcze coś na ten temat powiedzieć?
Kaczyński dla celów wyborczych powiedział, że opozycja ma podpisać papierek, że nie będzie chciała wprowadzić euro do polskiego obiegu. A premier Morawiecki „poparł tę sprawę przykładem Norwegii, która – jak z powagą oświadczył - „nie spieszy się z przyjęciem euro”. Byłoby to śmieszne gdyby nie obnażało nieuctwa premiera, który najwyraźniej nie wie, że” Norwegia do UE nie należy i dlatego tez euro nie ma prawa wprowadzić.
Odpowiednia prasa cytuje opinie typu, przepowiednia fatimska nam przyjecia euro zabrania.
Polska polityka ponosi w Europie klęskę. Mówi się o niej nie najlepiej we wszystkich krajach Unii i w Brukseli, gdzie Polska musi się ciągle tłumaczyć. Jedynie TVP nie mówi nigdy na te trudne tematy i wyjaśnia, że Polska jest jedyną a i wszyscy są z niej zadowoleni. Polska natomiast nie jest z niektórych krajów/państw zadowolona. Przykładowo glosowanie Polski na drugą kadencję D. Tuska. Za Tuskiem glosowało 27 państw, nawet kochany przez PiS Orbán z Węgier, też się sprzeniewierzył. Mimo to, jak powiedział Kaczyński do wracającej z Brukseli premier Szydło, wręczając jej kwiaty, że dobrze przedstawiła Polskę w UE. Nikomu z rządzących w Polsce nie przyszło do głowy, że w ten sposób cala Europa mogła dowiedzieć się o polskiej megalomanii, nienawiści, dziwnej demokracji. Nawet w dalekim Madagaskarze, gdzie wówczas przebywałem, we wszystkich dziennikach telewizyjnych i prasie na pierwszym miejscu informowano o wyborach Tuska i Śmiano i dziwiono się.z postawy Polski.
Również na innych kontynentach mówiono o Polsce. A więc stało się to, czego ciągle życzy sobie PiS, by o Polsce mówiono na całym świecie. To że źle mówiono, nikogo nie martwiło, ważne że mówiono, niektórzy politycy nawet nie zrozumieli, że śmiano się z Polski, wytykano ją palcem. Polska nie może być w nieskończoność politycznym skansenem.
Komunizm i historia to największe wyzwanie Rządu PiS. Milicjanci i wojsko, za to że pracowali w tamtym czasie w obronie kraju, zostali potraktowani jak złodzieje, szumowiny, potrącono im renty i od tego czasu 52 osoby targnęły się na życie.
Jeżeli broniące Polski osoby zostały pozbawiono pewnej ilości renty, to zastanawiam się, dlaczego osoby z tytułami, którzy także pracowali za komuny i dla komuny, nie zostaną w ten sposób potraktowane.
Premier Morawiecki był uprzejmy powiadomić swoich obywateli, że kiedy się on w 1956 r. urodził, to Polski nie było. Znaczy, że urodził się w Breslau. I to mówi mgr historii. Kiedy dzieci w szkołach coś takiego słyszą, to co myślą o takim premierze, który jako historyk nie zna własnego kraju.
Powinno się zatem osobom z naukowymi tytułami, jak np. dr Kaczyński dr. Terlecki, dr hab Krystyna Pawłowicz i sporo innych, odebrać dyplomy albo podać ich nostryfikacji., Nie wiadomo skąd oni je mają, bo przecież Polski nie było. Dodatkowo należy ich pozbawić części renty, ponieważ swoje uprawnienia zdobyli za komuny (czy to nie plama na honorze?) i za komuny pracowali i w ten sposób pomagali utrzymać się temu systemowi/reżymowi. Tak samo powinno pozbyć się kilkudziesięciu posłów z partii rządzącej, jak np. posła Piotrowicza, który był członkiem egzekutywy PZPR w Prokuraturze Wojewódzkiej i Rejonowej w Krośnie, a także kierownikiem szkolenia partyjnego. Podczas stanu wojennego był autorem aktu oskarżenia przeciwko działaczowi opozycji Antoniemu Pikulowi.
Polska, oczywiście dopiero teraz za Rządu PiS - tak mówią - wychodzi na prostą i podnosi się z kolan, bo za komuny i po transformacji padła.
Pan Kaczyński na konwencji partii PiS w Białymstoku, jednej ze słuchaczek, kobiecie w wózku inwalidzkim powiedział: „W 1945 r. Polska była zniszczona, ale po 30 latach już kwitła”. Ciekaw jestem jak p. Kaczyński spróbuje obywatelom wyjaśnić jak to się stało, mimo że Polski nie było. Zapewne Niemcy odbudowali swoje byłe miasta. A może komuniści, których teraz oskarża się o wszystkie niecności, odbudowali Polskę. Kto wybudował warszawskie MDM, trasę WZ, fabrykę w Płocku, ratusz we Wrocławiu. Dlaczego cały naród musiał budować Warszawę, a z Wrocławia i Sląska tysiącami wagonów wożono cegły do stolicy. Zapewne zostali tu zatrudnieni Szwedzi, Maltańczycy, Włosi, bo przecież Polski nie było.
By rządzić krajem, trzeba mieć pewne znajomości historii a nie opowiadać bajek z 1000 i jednej nocy.
Biskup Piotr Jarecki w wywiadzie dla Rzeczpospolitej powiedział: „Przecież to, co prezentują partie polityczne i niektórzy politycy, nawet ci wierzący, chodzący do kościoła, to jest zaprzeczenie nauki kościoła na tema polityki (…) Pogoń za władzą dla władzy, a co za tym - pogoń za posiadaniem. Tragedia. To właśnie rani demokrację. Proszę zobaczyć, co zrobiliśmy z trójpodziałem władzy w Polsce. (…) W Polsce wielu ludzi, nawet ci, którzy są na szczytach zaangażowania politycznego, nie powinno się polityka zajmować właśnie ze względu na brak cech osobowościowych”.
W trakcie modlitwy z różańcem w rękach ustawieni dookoła granic Polski Polacy różne mieli intencje, jedna z uczestniczek powiedziała reporterce gazety, że modli się w Zieleńcu o to, by się Niemcy rozpadły, a część uczestniczących koło granicy z Niemcami, stało do niej tyłem, by pokazać jak nie lubi się Niemców (szkopów). Kościół na to nie zareagował i nie potępił, mimo że ciągle poucza i mówi „miłujmy się”. Czyżby Polscy Katolicy nie byli takimi wierzącymi jak być powinni? A może są antykościelni, bo Jezus, Matka Boska i Apostołowie byli Żydami.