✝️ Tradycja narodowego katolicyzmu na Górnym Śląsku ✝️
Archikatedra Chrystusa Króla w Katowicach, najważniejsza świątynia rzymsko-katolicka na Górnym Śląsku, dzień 19 czerwca 2025 roku, Boże Ciało. Obok flag papieskich pojawiają się polskie flagi państwowe, choć dzisiejsze święto ma charakter zdecydowanie konfesyjny. To łączenie symboliki kościelnej i narodowej dla wielu, którzy nie znają bliżej życia Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce, może stanowić zaskoczenie.

Na Górnym Śląsku takie rozumienie relacji katolicyzmu z nacjonalizmem pojawiło się na większą skalę we wschodniej części regionu, włączonej do Polski w 1922 pod wpływem kościoła krakowskiego (nowo utworzona diecezja katowicka przypisana została do metropolii krakowskiej). Jednak już wcześniej propolsko zorientowani duchowni górnośląscy wyrażali poglądy legitymizujące wprowadzanie symboliki narodowej do przestrzeni katolickiego kultu.

Kościół rzymsko-katolicki w XIX w. często postrzegał nacjonalizm jako ruch sekularyzacyjny, który jako podstawowy punkt odniesienia dla człowieka i wspólnoty definiował naród, co uznawano za sprzeczne z pierwszym przykazaniem. Istniały jednak próby pogodzenia katolicyzmu z coraz bardziej ekspansywnym nacjonalizmem. Tendencja ta szczególnie silnie obecna była na ziemiach polskich i przeniknęła na Górny Śląsk w kampanii plebiscytowej.

Ks. Teodor Kubina, zaangażowany w agitację po stronie polskiej, w wydanej anonimowo książeczce przekonywał, że Polakami są wszyscy Górnoślązacy, dla których polski stanowi Muttersprache (język macierzysty). Nie muszą oni nim władać – wystarczy, że władali nim ich przodkowie. Język ten dany ma być, podobnie jak narodowość, przez naturę. O niemieckojęzycznych Górnoślązakach Kubina pisze: 'Według naturalnych praw osoby te są przeto Polakami i pozostaną Polakami, nawet jeśli się nimi nie czują. W tej kwestii nie decyduje wola i życzenie człowieka, lecz jego natura, jego pochodzenie, jego krew”. Dążenie Górnoślązaków do połączenia z Polską jest, w opinii duchownego, nie tylko naturalnym prawem, ale i moralnym obowiązkiem.

Narody w opinii Kubiny stanowiły zatem element porządku Bożego, a przynależność narodowa była determinowana pochodzeniem. Górnoślązak w tej koncepcji był Polakiem, a z faktu tego miały dlań wynikać zobowiązania wobec Stwórcy. Pogląd ten zdecydowanie odrzucała większość górnośląskich księży, związana z partią Centrum. Należał do niej ks. Paul Feya, który, nieświadom tożsamości autora cytowanej broszury, ostro ocenił jego postawę: „Miernota ziejąca najczystszym nacjonalizmem, która ukazuje mentalność autora w jasnym oświetleniu”. Ks. Feja już w 1912 zarzucał polskim katolikom (spoza Górnego Śląska) nacjonalistyczną instrumentalizację katolicyzmu.

A Waszym zdaniem w kościołach rzymsko-katolickich powinna być eksponowana symbolika narodowa?