Prezes PiS w trakcie "spotkań z Polakami" opowiada, że naszymi największymi wrogami są Niemcy i UE. Kaczyński nie przebiera w słowach. Jego wypowiedzi są bardzo ostre. Praktycznie jest to wypowiedzenie wojny liberalnej demokracji na wszystkich frontach: w sferze ideologicznej – deprecjacja "zgniłego Zachodu", w polityce zagranicznej – wrogiem są Niemcy i UE, w polityce wewnętrznej – delegitymizacja opozycji jako obcych agentów.
Kaczyński twardo zaprzecza coraz bardziej nieżyczliwej mu rzeczywistości. Przeciwstawia "dobrobyt" i "praworządność" państwa PiS "złodziejstwu" i "nędzy" z czasów Platformy. Czy prezes dał się ponieść emocjom i traci kontakt z rzeczywistością, czy też realizuje przemyślaną strategię polityczną, która, choć ryzykowna, może przynieść mu upragnione zwycięstwo w wyborach? (Jakub Bierzyński)
O Japonii Jarosław Kaczyński mówił 2 października w Stargardzie. - Pamiętacie państwo, jak Lech Wałęsa w swoich lepszych czasach - bo dzisiaj to nie będę komentował - mówił: "będziemy drugą Japonią"? Wtedy nawet w kręgach solidarnościowych się uśmiechano, bo mówił bajki. A dziś jeśli chodzi o płace, w sile nabywczej liczone, (...) jesteśmy państwem kolejnym po Japonii jeśli chodzi o wysokość płac. Tylko jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią - zapewniał.
"Stuprocentowy dowód na wybuch"
Podczas tego samego wystąpienia Kaczyński wrzucił jeszcze temat katastrofy smoleńskiej. - Tamta strona nie może się przyznać, że to był zamach, bo to dla niej byłaby potworna kompromitacja i będą się bronić, powoływać na to, czy tamto. Pamiętajcie, że na zachodzie Rosjanie mają wielkie wpływy, przekupują, mają wielkie pieniądze poza jakąkolwiek kontrolą - mówił. Dodał, że "to, co jest w tym samolocie, te wszystkie loki powybuchowe, te drzwi, te rozerwane na strzępy ciała, rozrzucone, popalone, to stuprocentowy dowód na to, że to był wybuch". Przypomnijmy, że Komisja badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg". (Bzdury, specjaliści twierdzą. że to wina pilotów.)
"Węgiel tani będzie pomieszany - nie fizycznie - z węglem droższym, z importu"
12 października w Puławach Kaczyński przedstawiał swój pomysł na tani węgiel. Przekonywał, że "nikomu nie będzie zimno", bo rząd "uruchomił procesy", dzięki którym surowiec będzie tańszy. Kaczyński wyjaśniał: - Nie tylko dlatego, że będzie dopłata. Tylko dlatego, że poprzez inne zabiegi zdołamy doprowadzić do stanu, w którym cena węgla będzie tak skonstruowana, iż, można powiedzieć - to jest pewna przenośnia - ten węgiel tani, polski będzie pomieszany, ale nie fizycznie oczywiście, z tym węglem dużo droższym z importu. Razem wziąwszy doprowadzimy do tego, że ci, którzy, będą kupowali te trzy tony, będą płacili w gruncie rzeczy tyle mniej więcej co w zeszłym roku. No bo tysiąc złotych dopłaty i około dwóch tysięcy węgiel i wychodzi na to samo.
Również w Puławach Kaczyński mówił o paleniu węglem brunatnym. - Pytano o węgiel brunatny. Dlaczego będzie można go kupować do użytku domowego, do ogrzewania także węgiel brunatny, że podobno jest szkodliwy. Ja, proszę państwa, nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego nie zgłębiałem, jego szkodliwości. Wiem, że są wielkie kopalnie i wielkie elektrownie, w tym największa w Europie elektrownia w Bełchatowie, że to się pali, że to dymi i jakoś ludzie tam żyją. Tam jest nawet najbogatsza gmina w Polsce - twierdził Kaczyński. Eksperci podkreślają, że węgiel brunatny jest nie tylko mniej kaloryczny od kamiennego. Jego spalanie jest szkodliwe dla zdrowia i środowiska.
1 października w Kołobrzegu prezes PiS sugerował, że kiedyś Polacy zjadali kartofle przeznaczone dla dzików. - Naprawdę, staramy się i sięgamy do wszystkich, także do tych najbardziej pokrzywdzonych. Tych miejsc, gdzie tych pokrzywdzonych dzieci było naprawdę dużo. Tych miejsc, gdzie ludzie zbierali po lasach kartofle zasadzane dla dzików przez leśników. Bo tak było - mówił.
Pod koniec września w Opolu Kaczyński mówił o rzekomej dyskryminacji Polaków przez niemiecką kolej. Słowa padły w kontekście reparacji za II wojnę światową. - Nie możemy się ciągle zgadzać na to, że jesteśmy tymi gorszymi. Twierdzenie, że nam się nie należy, z tego wynika. To jest dokładnie to samo, co, można czasem jeszcze dzisiaj, a może i nie czasem, spotkać w Niemczech - że na przykład polscy eurodeputowani jadą w niemieckim pociągu w pierwszej klasie, dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to Polacy mogą jechać w pierwszej klasie. Tak, proszę państwa, jest, to jest część świadomości tego narodu. Musimy z tym skończyć. To jest jedna z metod - mówił. (niemiecka fobia prezesa)
"W Niemczech euro nie jest warte więcej niż 3 zł"
2 lipca w Białymstoku prezes PiS mówił o tym, ile jego zdaniem w przeliczeniu na złotówki warte jest euro. Mówił też, że lekarze w Niemczech zarabiają mniej niż w Polsce. - W Polsce niestety lekarzy jest za mało, niestety kilkadziesiąt tysięcy wyjechało. Ale będą wracać. Już dziś nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu. Nawet jeżeli przyjąć ten niemający przecież nic wspólnego z rzeczywistością sposób przeliczania euro na złotówki. Przecież w Niemczech euro nie jest warte więcej niż 3 zł, nawet jest mniej warte, a nie tam 4,50 czy prawie 5 zł - przekonywał.
W lipcu w Kórniku Kaczyński roztaczał wizję przyszłości Polski. - My chcemy, żeby Polska po jakimś czasie - ale dłuższym, i nie mnie to dotyczy, bo ja mam swoje lata i będę musiał odejść, natomiast chodzi o tych, którzy przyjdą po mnie - była naprawdę murowanym państwem. I w sensie jakości życia, i w sensie siły państwa. Mój brat mówił tak: "chciałbym, żeby o Polsce mówiono tak jak o Turcji - że to jest poważne państwo". Tak powinno być i tak się coraz bardziej staje - mówił. (przed salą gdzie przemawiał Kaczyński było 168 policjantów i 60 aut policyjnych. Obawa przed Rodakami?-ESP)
Podczas wrześniowego spotkania z mieszkańcami Nysy Kaczyński mówił o środkach z Krajowego Planu Odbudowy. - W Warszawie mówiła [szefowa KE - red.], że da, tam, że nie da, bo jej grożą, że ją wyrzucą. To jest oczywiście nielegalne i my prędzej czy później te pieniądze dostaniemy. Sądzę, że po prostu po zwycięskich wyborach. Teraz nie wydaje mi się żebyśmy mogli te pieniądze otrzymać z tego względu, że czynienie dalszych ustępstw nie ma już żadnego sensu. Co nie zrobiliśmy to i tak było "nie" - stwierdził prezes PiS. - Przedsięwzięcia zatwierdzone w KPO realizujemy. Rachunki wyślemy do Unii, być może im wytoczymy procesy - dodał.
Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Przemyśla odniósł się do braku środków z Krajowego Planu Odbudowy. Jak mówił, jeszcze niedawno unijni komisarze zapewniali, że pieniądze popłyną do Polski. Potem jednak coś się zmieniło.
— Robimy wszystko, by pieniądze, które otrzymujemy z UE były wydawane zgodnie z europejskim i polskim prawem, żeby nie było żadnych nadużyć. Nikt tego rodzaju zarzutów wobec nas nie zgłasza – powiedział w sobotę w Przemyślu prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Lider PiS podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Przemyśla podkreślił, że jeszcze niedawno "najbardziej niechętni nam komisarze" twierdzili, że środki dla Polski nie są zagrożone, że byłyby tylko w przypadku "ewentualnej korupcji, po prostu kradzieży tych pieniędzy".
Kaczyński w Przemyślu: "W Polsce mamy partię polską i opozycyjną niemiecką".
Ona będzie nas naprawdę bardzo drogo kosztowała. Nasi przeciwnicy, także ci przed budynkiem, próbują przedstawić to inaczej - odwracają kota ogonem. Jeden z nich miał napis: "To Kaczyński zabiera nam pieniądze, nie Bruksela". To przepraszam, gdzie ja te pieniądze mam? - pytał, nie kryjąc rozbawienia, były premier.
- To jest nieprawdopodobne kłamstwo. My robimy wszystko i robimy to skutecznie, aby pieniądze z UE były wydawane zgodnie z europejskim i polskim prawem, żeby nie było nadużyć - zaznaczył. - Jest siła propagandy i kłamstwa z drugiej strony, ale i siła nienawiści, którą chcę się nam przypisać. To my naprawiliśmy gospodarkę, nastąpiły podwyżki płac, dzieci przestały być głodne - dodał.
W Oleśnicy Kaczyński powiedział; „Nie ma mądrzejszych ludzi na świecie, jak ja”
Co mnie dziwi, to to, że mówi się o pieniądzach KPO, ale Polska nie złożyła jeszcze wniosku o wypłatę pieniędzy z KPO.
Z medialnych doniesien
Komentarze