Wydanie/Ausgabe 134/21.11.2024

Abyś żył w ciekawych czasach, głosi przysłowie, a konkretnie przekleństwo chińskiego pochodzenia. Gdy byliśmy młodsi, nie rozumieliśmy sensu tego powiedzenia. Trzeba było dożyć dzisiejszych czasów, aby się dowiedzieć dlaczego to powiedzenie jest przekleństwem. Zrodziło się ono w państwie, gdzie powstał wirus, który zmienił całkowicie nasze życie. A przecież jeszcze dwa lata temu było dobrze. Wydawało się, że jutro może być tylko lepiej. Płynęły pieniądze z różnych programów socjalnych, a ich odbiorcy nie zadawali sobie pytania – skąd się biorą.

Poczciwy lud, pełniący rolę suwerena, uwierzył, że można żyć za darmo albo niewielkim wysiłkiem, a Unia zapewni nam coraz lepszą przyszłość.

Pandemia koronawirusa pokazała nie tylko nam, lecz całemu światu, jak kruchy jest świat w którym żyjemy na wysokim, nie zapracowanym przez nas poziomie. Uwidoczniła również w wielu krajach, także w Polsce, słabość rządzących, z których wielu nie dorosło do rządzenia w kryzysowych warunkach. Wszyscy obawiają się nadchodzących czasów.

Liczba Bestii

Jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęła Polska po 1989 roku, szczególnie dzięki członkostwu w UE. Jednak sporej części społeczeństwa to nie wystarcza. Wystarczyło chleba, zabrakło jednak sprawiedliwości, co budzi coraz większe niezadowolenie. Wynika to stąd, że Prezes Kaczyński i jego akolici często niepotrzebnie gardzą ludźmi, jak nikt dotąd. Prezes pojął polską duszę i potrafił znaleźć środki, aby ją pozyskać.

Jeśli człowiek zaspokoi głód fizyczny, to ujawnia się potrzeba patriotyzmu, godności, szacunku czy podmiotowości. Wtedy też liczne błędy i niekompetentne działania władzy nie mają większego znaczenia. Można nawet kraść, wystarczy sypnąć ludowi jakieś okruchy.

„Wstawanie z kolan” niewiele kosztowało, a podobało się wszystkim. Wydawało się, że ten stan po sześciu latach sprawowania przez PiS władzy, jest solidny i niezmienny. Na dodatek symbolem szóstki jest stabilność, sprawiedliwość i spokój. Jednak diabli nadali kolejne szóstki. Inflacja sięgnęła poziomu 6-ciu procent, a cena benzyny przebiła barierę 6-ciu złotych. I tak z 6-ki powstała liczba 666. liczba Bestii, która w chrześcijaństwie oznacza skrajną niedoskonałość.

Pandemia nie tylko dotknęła gospodarki, ale uwidoczniła również trwający od od pewnego czasu kryzys państwa. Praworządność stała się zaklęciem powtarzanym przez obóz władzy, jednocześnie demontującej wszystkie instytucje, które mogłyby ją zapewnić. Unia stała się przeszkodą w realizacji wspaniałych idei nowego ładu pisowskiego.

Obok tradycyjnej wojny polsko/polskiej, rozpoczęliśmy wojnę z instytucjami UE, które nie chcą się pogodzić z naszą receptą na nową, lepszą Unię. Jest ona krótka, kasa tak, reszta nie i precz z Niemcami. Polska nie przestrzega części reguł, które przyjęła wchodząc do UE i przez to hamuje jej pozytywny rozwój. Czyni tak, bo podoba się to sporej części pisowskiego ludu, zadowolonego z rządowych obietnic, że Unii nie oddamy ani guzika, a tym bardziej naszej suwerenności i niepodległości.

Janusz Fasola

Taka postawa może się zakończyć proroctwem Wandy Traczyk Stawskiej, jednej z najbardziej znanych postaci Powstania Warszawskiego i Armii Krajowej. Powiedziała: „Musimy być w UE dla naszego bezpieczeństwa (…) Ja się nie przejmuję tym, co gadają jakieś cymbały. Jakby byli ludźmi, którzy mają rozum, to by wiedzieli gdzie jest interes Polski. Jak wyjdziemy z Unii, to nas zeżrą na surowo”.

Te proste żołnierskie słowa powinny trafić przede wszystkim do handlarzy nienawiścią i do naszych, z Bożej łaski „mężów stanu o których już Piłsudski mówił „Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić”.

PiS Polskę już zdobył, teraz wypadałoby nauczyć się nią rządzić, a z tym są problemy. Smuci nas to, że resztkami swojego rozumu najważniejsze decyzje w kraju podejmują starcy. Wiemy, że opanowanie bardzo wysokiej inflacji nie leży wyłącznie po stronie Prezesa NBP. Jednak to, że  71. letni Prezes tak pokochał swój dwór i samego siebie, że zamierza w przyszłym roku kandydować na kolejną 6-cio letnią kadencję wywołuje u nas awersję do jego osoby.

Na drugim biegunie mamy młodych polityków, którzy zachowują się jak filmowy Jaś Fasola. Przez swoje infantylne zachowania sprawiają kłopoty sobie i innym.

Jednym z nich jest Janusz (o)polskiej polityki, znany z wielu głupich wypowiedzi, takich jak: Niemcy chcą skolonizować Polskę, czy weto albo śmierć. Od biedy można mu darować to, że chce pozbawić Mniejszość Niemiecką przywilejów wyborczych i uwolnić Polskę od LGBT, ale już nie chęci zorganizowania referendum w sprawie wystąpienia Polski z Unii.

Na granicy z Białorusią potęguje się napięcie. Nikt nie jest w stanie znaleźć dobrego rozwiązania. Sprawy prawdopodobnie nie rozwiąże mur, ani nasze Siły Zbrojne. Ich nieodpowiedzialny były dowódca Macierewicz, pozbawił je ducha i skuteczności. Odesłał do cywila najlepiej wyszkolone kadry dowódcze, cieszące się wśród żołnierzy naturalnym autorytetem.

Rządy w armii próbował sprawować przy pomocy młodego Misiewicza, który trafił na stanowisko jego doradcy z jakiejś wiejskiej apteki oraz jeszcze młodszego, bo zaledwie 19-to letniego  Jannigera.

 Quo vadis

Kłopoty z dowodzeniem akcją obrony granicy z Białorusią są naszym zdaniem przyczyną niedopuszczania tam dziennikarzy i Frontexu.

Czy jest to normalne, aby na jednego migranta z kobietami i dziećmi włącznie, czekało na naszej stronie do 5-ciu żołnierzy? Do tego są tam jeszcze żołnierze WOT, Straż Graniczna i Policja. Polska nie chce pomocy sojuszników w sprawie rozwiązania tego kryzysu.

PiS chce sprawę załatwić po swojemu, kosztem zdrowia i życia nieszczęsnych migrantów. To nie dziwi, skoro władza szafuje również zdrowiem i życiem własnych obywateli.

Słaba władza ponosi klęskę w walce z koronawirusem, głównie dlatego, że się boi antyszczepionkowców. Ile tysięcy dodatkowych zgonów będzie wynikiem obecnej fali koronawirusa? Obawiamy się, że dla większości ludzi to pytanie nie ma znaczenia, tak jak nie ma znaczenia śmierć migrantów na wschodniej granicy.

Dokąd zmierzamy? W jakiej Polsce dziś żyjemy? Częściowo na to pytania dał odpowiedź ostatni Marsz Niepodległości, nazywany również Marszem Narodowców, a przez pisowskich propagandystów Wielkim Marszem Polskich Patriotów.

z tych nazw jest zasadna i tłumaczy zachowania jego uczestników. Mimo decyzji Sądów o nielegalności, marsz się odbył, bo tak postanowił PiS nadając mu charakter państwowy. Państwo na marszu reprezentował jego organizator, Robert Bąkiewicz – wierny wyznawca PiS i szef jego bojówek. Na marszu można się było dowiedzieć, że europosłowie opozycji to hołota i że Tusk ma się wynosić; spalono też jego zdjęcie. Jedno z haseł państwowych obchodów głosiło „Precz z Unią Europejską”.

Nijako za okazywaną Polsce pomoc przez Kanclerz Merkel, spalono niemiecką flagę i zaśpiewano na zakończenie marszu „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz.”

Po tych ekscesach, mimo, że Polska dla wielu Ślązaków jest jedynie macochą, pytamy  Quo vadis Mater Polonia? Pytamy w trosce o przyszłość naszych dzieci i wnuków w nowej Polsce.