Termin wyborów prezydenckich podany przez nieformalną głowę państwa, okazał się bezdyskusyjny. I tak, za sprawą Prezesa, za kilka dni dojdzie do pierwszej tury wyborów, która wyłoni dwóch finalnych pretendentów do urzędu Prezydenta RP. Sondaże jak i atmosfera wśród wyborców wskazują, że będą nimi: reprezentant PiS-u - Andrzej Duda i reprezentant antyPiS-u – Rafał Trzaskowski. Dlaczego oni? W przypadku Dudy, sięgamy do wywiadu sprzed pięciu lat, Mileny Kindziuk – „Rodzice prezydenta”, w którym matka Dudy mówi: Zawsze modliliśmy się, żeby Andrzej odgadł trafnie swoje powołanie życiowe.
Andrzejowi się udało. Nikt jednak wtedy nie przypuszczał, że sprowadzi urząd prezydenta do roli marionetki Prezesa. Trzaskowski, będący aktualnie prezydentem Warszawy, jawi się nam jako przedstawiciel wspólnot samorządowych, szczególnie dużych miast, oraz polskich elit. W przeciwieństwie do Dudy, co dla nas Ślązaków jest szczególnie ważne, posiada cechy polityka europejskiego. Gwarantuje pozostanie Polski w UE, a tym samym daje nam i naszym rodzinom poczucie bezpieczeństwa.
Mamy dość judzenia Dudy przeciwko Unii Europejskiej, określanej przez niego „wyimaginowaną wspólnotą”. Myślimy, że Putin chętnie przyjąłby zbuntowaną Nadwiślańską prowincję, a spora część Europejczyków odetchnęłaby wtedy z ulgą.
Hołota i komuchy
Program Trzaskowskiego zawiera się w haśle – „Silny prezydent, wspólna Polska”. Jedynie on może nam to zapewnić, ale musi wygrać nie tylko z Dudą lecz przede wszystkim z Kaczyńskim. Władza nigdy się nie poddaje bez walki. Jeżeli zwolennikom Trzaskowskiego uda się wygrać wybory, to i tak wszyscy poniesiemy straty. Podziały między nami, za sprawą Kaczyńskiego pogłębią się jeszcze bardziej.
Udający chrześcijanina, Prezes nie uznaje ewangelicznego przesłania św. Jana – „Aby wszyscy byli jedno”. Kieruje się zasadą starożytnych Rzymian – „Dziel i rządź”, polegającą na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów wśród innych, aby móc nimi rządzić. Przed Prezesem tą zasadą kierowali się zaborcy we wszystkich zaborach, a później w okresie powstań śląskich, Polacy wobec Ślązaków. Funkcjonował wtedy stereotyp dobrego Polaka i złego Niemca, który dotrwał do dziś. Mamy to nieszczęście, że żyjemy na ziemi przez którą przebiega linia podziału pomiędzy cywilizacją Wschodu a cywilizacją Zachodu, pomiędzy wschodnim satrapizmem, a zachodnią demokracją.
Mylą się ci, którzy myślą, że wyznawcy PiS mieszkający we wschodniej Polsce, to biedni i niewykształceni ludzie. To elektorat prawdziwych, starych Polaków polskiej prowincji, często potomków polskiej szlachty, uważający nas, mieszkańców „ziem odzyskanych”, za gorszy sort Polaków. Oni pany, my chamy, a zdaniem Prezesa – chamska hołota.
Do obrażania ludzi ochoczo włącza się Prezydent. Jemu z kolei nie podobają się elity, które ponoć zapominają, że mają obowiązki. Sędziów z okresu PRL regularnie nazywa komuchami. Dlaczego jednak głównie sędziów? Dlaczego oszczędza nauczycieli akademickich, a atakuje nauczycieli szkół podstawowych, którzy go rzekomo komunizowali. Przecież starszym wiekiem profesorom wyższych uczelni, w tym jego rodzicom czy ojcu braci Kaczyńskich, też można by przykleić łatkę komunistycznej kasty. Najwyższa pora, aby elity pisowskie spojrzały na własną historię, na własne rodziny, swoich krewnych oraz partyjnych towarzyszy i podjęli rodzinną dekomunizację.
Larum grają
Pandemia koronawirusa zmieniła polską rzeczywistość i zasadniczo wpłynęła na kampanię wyborczą. Kiedy Polacy zaczęli się bać o swoje zdrowie, utratę pracy i swoich oszczędności, Prezydent jak zwykle stanął po stronie interesów partii, a nie społeczeństwa. W przededniu wielkiego kryzysu gospodarczego Duda, nie mający pojęcia o zarządzaniu państwem, wszedł w rolę Premiera i zaczął się popisywać wielkim programem odbudowy Polski. Lanie wody rozpoczął od oczek wodnych – „ Moja woda”, budowę 20 mostów przez wielkie rzeki, przekop, który pozwoli mieszkańcom Elbląga dopłynąć jachtami do samego Bałtyku. Jednak perłą w koronie jego programu jest faraońska budowa największego w Europie, Centralnego Portu Lotniczego, który ma odebrać pasażerów lotniskom niemieckim i rosyjskim.
Chwilowo CPK, to tysiące ha prywatnych łąk, pilnowanych przez członków Zarządu, którym płacimy po 50.000 miesięcznie i tak pozostanie, bo PiS jest znany ze składania pustych obietnic i nieudacznictwa. Pytamy, gdzie obiecane 100 tys. tanich mieszkań, kto jeździ milionem samochodów elektrycznych, gdzie są promy ze Stoczni Szczecińskiej, gdzie drony, gdzie reparacje wojenne z Niemiec, gdzie wrak Tupolewa? I tak dalej i tak dalej. W tej sytuacji głównym narzędziem kampanii wyborczej pozostają partyjno – rządowe media, które w koło Macieju powtarzają iż Duda jest mężem opatrznościowym a Trzaskowski to samo zło.
Na folwarku telewizyjnym ponownie króluje Jacek Kurski, specjalista od „ciemnego ludu”. Stopień ciemnoty ludu (śląskiego również) osiągnięty dzięki działaniom Kurskiego jest imponująco wysoki. Tępa propaganda jednak nie dość skutecznie mobilizuje ciemny lud do udziału w wyborach.
W obozie władzy można zauważyć napięcia i niepewność. Prezes ogłosił alert i przymus wygrania wyborów, co uzasadnił na 6-ciu stronach listu skierowanego do swoich wyznawców. Podniosło się larum w siedzibie partii i w siedzibie rządu. Kampanię wyborczą Dudy zaczęli wspomagać w terenie nowi ewangeliści, siostry i apostołowie władzy.
Mamy dość
Do propagandy wyborczej PiS wprowadził wyimaginowaną ideologię LGBT, o której większość ludzi nie ma pojęcia i nie ma potrzeby jej zwalczania, gdyż jawi się im jako austriackie gadanie o d…. Maryni.
Zwolennicy antyPiSu złośliwie uważają, że LGBT oznacza, iż Lepszym Gospodarzem Będzie Trzaskowski.
Mamy już dość kłamstwa, nienawiści, obelg i oszustw w Polsce pod rządami Prezesa i jego wiernych sług. Mamy dość źle wychowanego prezydenta, który zaczyna zdania od - „Ja”, stroi błazeńskie miny, mówi podniesionym głosem a ostatnio zwykle krzyczy.
Prezydenta, który składa puste i nic nie warte obietnice znane nam z przysłowia gminnego – „Obiecał pan kożuch, ciepłe słowo jego”. Mamy dość fałszywych informacji o potędze gospodarczej Polski i świetnym radzeniu sobie z problemami pandemii.
Mamy dość polityki zagranicznej PiS-u, uległości wobec Ameryki i programowej wrogości wobec Rosji, a także niechęci wobec UE. „ Mamy dość”. Te okrzyki na wiecach Trzaskowskiego są podsumowaniem 5-cio letniej prezydentury Dudy. Nie wydaje się nam, aby obywatele szanującego się państwa, po raz wtóry wybrali sobie marionetkę. Polacy potrzebują prezydenta, który zapewni im godną obecność w UE, zakończy wojny polsko – polskie i zjednoczy ich we wspólnym działaniu.
Chcemy żeby prezydent był człowiekiem dobrej woli, miłował bliźnich, czynił pokój i zgodę oraz bronił polskie Rodziny przed biedą. Chcemy, aby potrafił zadbać o naszą przyszłość, a nie pełnił głównie funkcję jałmużnika Prezesa, rozdającego w jego imieniu, pokupnemu ludowi jałmużnę w postaci różnych plusów. Na takiego kandydata chętnie oddamy swój głos.