Wydanie/Ausgabe 133/16.09.2024

W czasie przedwyborczym na prezydenta Polski dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy. W kościele Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze z ambony przemawiała minister Emilewicz. W czasie Bożego Ciała nad jednym z ołtarzy przy drodze wisiał emblemat PiS, a przy innym obraz Boga Naszego – Andrzeja Dudy. (mówił o tym też nieco zdziwiony poseł Kukiz, pokazywała TV). Osobiście nie przypominam sobie, aby kiedyś, przed lat przykładowo 50. za komuny wisiał nad ołtarzem emblemat PZPR albo obraz Gomółki czy Cyrankiewicza czy też z ambony przemawiał dostojny gość Gierek. Ostatnio często można słyszeć partyjnego posła PiS mówiącego spod ołtarza, przykładowo Ryszard Czarnecki przemawiał w kościele w Wiązowie i sam twierdzi, „w ostatnich 20 latach wielokrotnie mówiłem od ołtarza do wiernych i to nie tylko na Dolnym Śląsku ale także w woj. mazowieckim.”

Wydaje mi się, a dziesiątki lat temu uczono mnie, że w kościele mówi się tylko o Bogu i kościół jest po to by wskazywać ludziom drogę do nieba. A w moim miejscu urodzenia drogi prowadzące w trakcie Bożego Ciała były ukwiecone, od ołtarza do ołtarza stały brzózki, leżał łubin a młode dziewczyny szły z koszyczkami i sypały płatkami kwiatów. Przed ołtarzami z płatków kwiatów układano kielich i hostię, albo inne religijne obrazy. Polityka nie miała żadnego dostępu, jedynie kiedy partia zabraniała iść pewnymi ulicami.

Rzecznik Episkopatu wyjaśnił

 

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik /Piotr Molecki /East News

Rzecznik Episkopatu zaznaczył, że biskupi już w 2005 r. we wskazaniach KEP do nowego wydania Odnowionego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego zwracali uwagę, że "ambony nie powinno się wykorzystywać do wystąpień (przemówień), które nie są związane z proklamacją Słowa Bożego".

"Katolicy, oczywiście tak jak inni obywatele, mają prawo do czynnego zaangażowania w politykę dla dobra wspólnego, ale kościoły nie są miejscami, w których mogą być podejmowane działania z tym związane. Chrześcijanie od ponad dwóch tysięcy lat głoszą prawdę o miłości Boga do każdego człowieka, niezależnie od jego życiowej sytuacji. Kościół nikogo nie wyklucza ze swej wspólnoty, ale stawia także do realizacji konkretne wymagania, które wskazuje Dekalog, Ewangelia, nauka społeczna Kościoła katolickiego, a potwierdzają je kolejni papieże" - powiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik.

Rzecznik Episkopatu podkreślił również, że Kościół nie może angażować się w żadną z kampanii wyborczą, gdyż nie jest to jego rolą. "Jeżeli w jakimś miejscu, w kościele lub budynku parafialnym, pojawia się przypadek agitacji wyborczej, należy uznać to za naganne i niezgodne z misją Kościoła, którą jest głoszenie Ewangelii każdemu człowiekowi, niezależnie od poglądów politycznych. Świątynie nie są miejscami do uprawiania polityki, ale - jak podkreślał Jezus Chrystus - są domami modlitwy" - dodał.

W ostaniom tygodniu można było dowiedzieć się sporo ciekawych polskich spraw. Przykładowo Donald Tusk powiedział: „Oni nie są groźni w tym sensie, że należy się ich bać. Takich polityków jak Kaczyński, należy się raczej wystrzegać. To są fajtłapy, ale trzeba ich odsunąć od władzy, aby chronić kraj przed permanentnym nieudacznictwem”.

Beata Mazurek, europoseł PiS, natychmiast zgłosiła swoje zastrzeżenia: „Kłamca, mówiący o prawdzie brzmi wyjątkowo śmiesznie. Wygląda na to, że polityczny błazen przebrał się w szaty moralisty”.

Nic tylko się dziwić całej Europie, że Tuska wybrali na przewodniczącego EU, i to wybrano dwukrotnie. Czyli był demokratą i Europejczykiem, bo inaczej 27 państw by go nie wybrało. Ale po co tu przypominać, że jedynie Polska, jego własny kraj, głosowała przeciwko, wynik 27:1. Nawet na Madagaskarze pytano mnie, jak to jest możliwe, że jeszcze witano kwiatami polską kobietę premier Szydło po powrocie z Brukseli i gratulowano za dobry polski wkład, dobry wynik.

Ale nie ma się co dziwić, bo minister Jacek Sasin, którego chciano pozbawić przez opozycję fotelu ministra powiedział, że „Tusk mógłby jedynie kotu Kaczyńskiego wyczyścić kuwetę”.

Posłanka Joanna Mucha z PO wyjaśniła: „Jacek Sasin pozostanie na zawsze symbolem braku skuteczności, nieudacznictwa. Mimo to nie został zdymisjonowany. Warto zadać sobie pytanie o to, w jakiego typu grupach tak skrajne nieudacznictwo jest tolerowane. Odpowiedź jest prosta: w tych, gdzie liczy się lojalność, a nie wynik działania, tam, gdzie wszyscy wzajemnie mają na siebie haki”.

Sasin przygotował karty do głosowania prezydenckiego, mimo że jeszcze nie było wiadomym kiedy się one odbędą. Za wydrukowanie kompletu wyborczego dla wszystkich Polaków mających głosować korespondencyjnie, musiano zapłacić 70 mln złotych, jednak one do niczego się nie nadawały, ponieważ wybory nie były uzgodnione z senatem. Termin nowych wyborów, które odbędą się 28 czerwca 2020 powinna ogłosić Marszałek sejmu Elżbieta Witek, jednak Kaczyński był zdania, że on to musi światu ogłosić i wyjaśnił Marszałek, że powinna przyjąć tę datę. Kraj jednego WAŻNEGO CZŁOWIEKA. Tak ważnego, że jego domu pilnuje w ciągu doby 18 policjantów a całość kosztuje suwerena 1,8 mln złotych.

Mają odbyć się wybory prezydenckie, a pan minister kultury Piotr Gliński wyjaśnia: „Dzięki Andrzejowi Dudzie zlikwidowano w Polsce biedę”. Ładnie powiedziane, są tylko dwie sprawy. Duda niczego nie zrobił dla kraju, jedynie podpisał to co ustalił Sejm. A poza tym chciałbym przypomnieć, że 334.000 emerytów otrzymuje poniżej 1.2oo złotych, to znaczy ilość mniejszą od ustalonych potrzeb życiowych.

A premier Morawiecki poparł ministra: „Wielkim przywódcą jest prezydent Andrzej Duda. Premier Jacek Sasin jest najlepszą osobą stojącą na straży polskiego kapitału”.

Duda jest przywódcą? Bo kupił stare przepłacone samoloty w USA (inne kraje płaciły mniej) i zamierzał kupić wybrakowane statki u Australii. Wyjaśniono mu, że tego nie można sprzedać i używać, bo jest w stanie, w którym się do niczego nie nadaje.

A były działacz opozycji w czasach PRL, Jan Lityński napisał pismo do Dudy: „Zwyczajowo powinienem ten list zacząć słowem „szanowny”, ale kryłby się w tym fałsz. Niestety, nie mogę pana szanować (…) Pan od samego początku swojego urzędowania robił wszystko, by zniszczyć godność sprawowanego przez Pana urzędu.”

Czy Polska jest jeszcze krajem demokratycznym zastanawiają się prawnicy, politologowie, historycy a także EU, która przeciw demokracji w Polsce uruchomiła kilka spraw, które ewentualnie mogą Polskę drogo kosztować.

Proszę sobie wyobrazić, że kobieta, zwykła Polka bez jakiegoś baneru chodziła przed Sądem Najwyższym trzymając w ręce książkę „Konstytucja”. Policja zatrzymała ją, twierdząc, że są przepisy zabraniając gromadzenie się (była sama) i otrzymała mandat na 10.000 złotych. Inna, nieco młodsza dziewczyna jechała rowerem mając na nim napis nie pochwalający PiS. Zatrzymano ją i siłą wprowadzono do auta policyjnego i wyjaśniono, że na rowerze może wozić kwiaty.

46 letni Sebastian Pawłowski jechał autem dostawczym na którym był napis:„Wolę w szambo zanurkować jak na Dudę głosować.” Policja zatrzymała auto, sprawdziła je dokładnie pod względem technicznym a ponieważ nie znaleziono nic co byłoby niedobre technicznie, poproszono go do policyjnej suki, po drodze zakuto w kajdanki i zawieziono na komisariat, gdzie go rozebrano i trzymano 3 godziny. Został oskarżony, o obrazę prezydenta. Nie mogło być obrazy, bo Duda bierze udział w wyborach prezydenckich. To nic, że jest prezydentem, na samochodzie nie napisano „prezydent” tylko, że na następnego prezydenta nie chce głosować. To wyjaśnić może każdy prawnik.

Czy tak powinna wyglądać demokracja?

16.05.2020