Przedłuża się się wojna na Ukrainie. Ogłoszona z wielką euforią kontrofensywa ukraińska wygasła. Do kolejnych działań czysto ofensywnych przeszły wojska rosyjskie. Zdaniem olbrzymiej większości ekspertów militarnych, Ukraina tej wojny już wygrać nie jest w stanie. Każda na niezależnie od szerokości geograficznej, na której się toczy ma swoje niepisane, ale rzeczywiste prawidłowości. Takie, że walki prowadzą żołnierze, natomiast dowodzą z mniejszymi lub większymi umiejętnościami dowódcy.- I tu należy się dygresja.
Jak dowodzi historia wojen, niewielu jest tylko utalentowanych dowódców. Natomiast za dużo zwykłych rzeźników, którzy doprowadzają do wielkich strat własnych. Przyjęło się nawet w czasie Drugiej Wojny Światowej pojęcie; toczyć walki wg metodologii marszałka Żukowa [2] Czyli przy olbrzymich stratach własnych.
Ale niezależnie od talentów lub ich braku u dowódców na pewnym etapie do akcji wkraczają po prostu dyplomaci. Ci usiłują konkretną wojnę zakończyć. Oczywiście z maksymalną korzyścią dla reprezentowanej przez siebie strony. Mimo, że walki na szeroko rozumianej Ukrainie dalej trwają, dość szybkimi krokami zbliża się etap gdzie do akcji wkroczą właśnie dyplomaci. Nie tylko obu wojujących stron.
Zbigniew Brzeziński w swej znakomitej pracy ”Wielka Szachownica„ sugerował, że Ukraina powinna stać się w przyszłości swego rodzaju zwornikiem między Wschodem i Zachodem [3]. To na dzień dzisiejszy i bliskie jutro jest mało prawdopodobne. Znacznie natomiast bliżej do realizacji koncepcji D. Friedmana, który w swej znanej książce ”Następna dekada” starał się udowodnić, że terytorium obecnej Ukrainy stanie się terenem permanentnych walk a niewykluczone, że zarzewiem Trzeciej Wojny Światowej. Z nuklearnym orężem oczywiście. [4]
W sytuacji, kiedy na Bliskim Wschodzie wybucha nowy konflikt, sprowokowany przez terrorystyczną organizacje Hamas, konflikt Rosji z Ukrainą schodzi zdecydowanie na dalszy plan. A tymczasem jest on bardzo daleki od zakończenia. Oczywiście ciężkie, chociaż w obecnej fazie już raczej jednostronne walki - ofensywa Izraela, walki w strefie Gazy obiektywnie działają na korzyść Rosji,
Historia Ukrainy jest bardzo skomplikowana i pełna sprzeczności. Prawdą jest, co propagandyści z obozu W. Żeleńskiego skwapliwie wykorzystują, że to Ruś Kijowska była swego rodzaju genezą państwa rosyjskiego. Ale również prawda jest i to, że Ukraina zwana też przez nie tylko Moskwę Małorosją, bez właśnie tejże Moskwy zapewne by nie przetrwała.
Wielcy kniaziowie Moskwy poczynając od Iwana Kality przez Dymitra Dońskiego, później już carów Iwana Groźnego, Piotra Wielkiego i Katarzynę II zawsze uważali Ukrainę za integralną i ważną część Rosji. Nie inaczej było i w późnym cesarstwie rosyjskim i Związku Radzieckim. Mówiono nawet i to również w kategoriach geopolityki, że spójność ZSRR jest utrzymywana przez dwie nacje, mianowicie Rosjan i Ukraińców
Jest też faktem, że przy kolejnych kryzysach państwa rosyjskiego na Ukrainie praktycznie zawsze odzywały się siły odśrodkowe. wobec Rosji. Po pierwszej wojnie światowej ukraińscy nacjonaliści próbowali utworzyć niezależne państwo ukraińskie. Nie udało się to mimo poparcia Loyda Georga, ówczesnego brytyjskiego premiera jak też Józefa Piłsudskiego, który miał nadzieję odizolować terytorium państwa polskiego od Rosji przez słabe państwo ukraińskie, zmuszone przez warunki polityczne do sojuszu z Polską [7]. Okazało się to jednak geopolityczną utopią. W czasie drugiej wojny światowej ukraińscy faszyści popularnie zwani banderowcami od nazwiska swego wodza Stefana Bandery, też próbowali utworzyć już nie tyle suwerenne państwo, ale raczej kolejny niemiecki protektorat. Ale Niemcy byli znacznie bardziej zainteresowani, normalną okupacją Zachodniej Rosji, jak ją sami nazywali.
Po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej, Ukraina, jako republika radziecka, znacznie powiększyła swój obszar jak też liczbę ludności. Bo batiuszka J. Stalin, wymusił znaczne przesunięcie granic Związku Radzieckiego na zachód. Mimo protestów Churchilla Ukraina wchłonęła etnicznie polskie Podole i Wołyń [8]. Kosztem Polski oczywiście. Podobnie zresztą jak tzw. Ruś Zakarpacką. Tym razem na szkodę Węgier i obecnej Słowacji- natomiast w chwili zakończenia II Wojny, Czechosłowacji. Przeprowadzono rzecz jasna duże, jeśli chodzi o skale przesiedlenia ludności nazywane politycznie i humanitarnie „repatriacją”.
Ale tym sposobem wywołano kolejne zarzewie potencjalnego konfliktu o tereny wymienione wyżej. Jeszcze to nie nastąpiło, aczkolwiek premier a raczej dyktator Węgier Orban już publicznie i głośno domaga się zwrotu znacznej części Rusi Zakarpackiej. Nowy premier Słowacji, Fico też w orędziu zapowiedział, na razie w łagodnej formie, rozpoczęcie starań o zwrot przez Ukrainę części Rusi Zakarpackiej.
Polskie władze na razie w tej sprawie zachowują głuche milczenie. Aczkolwiek w języku politycznym, publicznie twierdzi się, że ustalenia z Jałty był to jednoznaczny dyktat Stalina i w obecnej epoce to porozumienia nie powinno być respektowane. [9]
Nie najlepiej wygląda też patrząc od strony ukraińskiej problem Krymu. Półwysep ten kluczowy geopolitycznie na obszarze Morza Czarnego został wcielony do Rosji po zupełnym rozbiciu niezależnego do tej pory Chanatu Krymskiego w czasie panowania Katarzyny II.[10] Pozostawał on, jako integralna część Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej w jej strukturze do roku 1954. Wtedy to Nikita Chruszczow prawem kaduka, przekazał półwysep Ukrainie. Prawem kaduka gdyż nie było w tej sprawie ani prawomocnej uchwały obu izb ówczesnej Rady Najwyższej ZSRR. Ale też nie było żadnej uchwały Rady Najwyższej Ukrainy, przyjmującej terytorium Krymu. Czyli Krym został przyjęty przez Ukrainę de facto a nie de iure. [13]
Później zaczęto dorabiać do tego oczywistego naruszenia prawa ideologię typu, że Ukraina otrzymała Krym w trzechsetną rocznice ugody perejesławskiej. Bardziej realistyczne wydaje się natomiast to, że Chruszczow jako główny odpowiedzialny za „wielki głód na Ukrainie”, starał się jakoś tą zbrodnie na ludności Ukrainy zrekompensować. Tu trzeba przypomnieć, że wspomniany wielki głód to polowa lat trzydziestych XX wieku. Wywożono wtedy przemocą, oczywiście z Ukrainy wszelką wyprodukowaną żywność, czyli przede wszystkim zboże. Wskutek tej polityki zmarło z głodu na Ukrainie i Zachodniej Rosji, circa 7-10 milionów ludzi.
Po formalnym rozwiązaniu Związku Radzieckiego, Ukraina była jedną z pierwszych republik, które opuściły formalnie to rozpadające się państwo. Można powiedzieć, że tuż po trzech „mocarstwach” bałtyckich, co do których, nie było żadnych wątpliwości, że jak najszybciej się da, ogłoszą swoją niepodległość. Dużą rolę w ogłoszeniu przez Ukrainę swej suwerenności odegrał były już partyjny ukraiński dygnitarz Leonid Krawczuk. On, mimo że wszystko w sensie zarówno faktycznym jak też formalnym łączyło go z ZSRR oraz KPZR [14] bez sentymentu porzucił dotychczasowe struktury i został pierwszym prezydentem niezależnej Ukrainy
Co prawda po krótkim okresie euforii nad uzyskaną niepodległością przyszły dla nowego państwa trudne lata, ponieważ cała struktura gospodarcza, tego państwa jak też struktury społeczne i polityczne były bardzo blisko połączone z Rosją. W szczególności te podstawowe jak przemysł i rolnictwo. Przemysł zlokalizowany na Ukrainie w szczególności w Donbasie i w rejonie Charkowa, produkował na potrzeby centralnej Rosji. Nie tylko zresztą kopalnie i huty Donbasu wtedy największego zagłębia przemysłowego całego ZSRR. Ale na Ukrainie funkcjonowała też duża cześć przemysłu zbrojeniowego ZSRR, m.in słynna fabryka czołgów im Makiejewa w Charkowie, fabryka silników lotniczych w Zaporożu czy też cały kompleks wytwarzający wielkie samoloty Antonow. Wymienione instalacje to tylko oczywiście przykłady.
Z kolei prawdą była sytuacja, że ukraińskie czarnoziemy a w szczególności lessy należące do najbardziej wydajnych na świecie, były swego rodzaju śpichlerzem zbożowym całego ZSRR.
Przestawienie gospodarki modelowo, jako otwartej na świat musiało w naturalny sposób potrwać. Również sporo kosztować. Oczywiście to samo dotyczyło również szczególnie przemysłu państwa rosyjskiego, ale tam sprawy traktowano inaczej. Co się dało w sensie urządzeń i technologii, to oczywiście Rosjanie wywieźli z terenu Ukrainy w głąb Rosji. Przykładowo, prawie cale oprzyrządowanie fabryki produkującej czołgi w Charkowie. Rosjanie zdążyli zdemontować a następnie przewieźć i zainstalować u siebie. Częściowo w Niżnym Tagile na Uralu
Nie zdążyli Rosjanie natomiast wywieźć całości instalacji dla produkcji samolotów Antonow 124. Również ze względu na wielkie gabaryty poszczególnych urządzeń, Ale to co udało im się wywieźć, wystarczyło by przez kolejne sześć lat, Ukraina nie była w stanie wyprodukować ani jednego nowego samolotu klasy AN-124. Mimo, że zamówienia były. Remontowano zatem i to w niewielkim zakresie, tylko egzemplarze istniejące.
Oczywiście nie dało się wywieźć do Rosji donbaskich kopalń i hut. Ale z kolei zapotrzebowanie na produkowane w Donbasie surowce i półfabrykaty dość gwałtownie spadło.
Było jeszcze szereg innych przyczyn i procesów ekonomicznych, ale rezultatem była olbrzymia recesja i kryzys społeczny w całej Ukrainie
Do tego doszła znacząca korupcja ze wszystkimi negatywnymi aspektami. Ludzie przestali wierzyć politykom tym bardziej, że na czele procesów korupcyjnych stała Julia Tymoszenko, która pełnika również przez prawie cztery lata funkcję premiera państwa. Jak szacowały zachodnie agencje, wywiozła ona z Ukrainy i przelała na własne konta, najczęściej w londyńskich bankach, około dwieście milionów dolarów. A takich skorumpowanych dygnitarzy były całe setki, Ukraina stała się krajem typowo oligarchicznym, gdzie władze faktyczną sprawowali ukraińscy oligarchowie. Czasami także przez posłusznych sobie polityków
W Rosji tymczasem też nie działo się zbyt dobrze, ale mimo licznych przeszkód udało się uruchomić szereg nowych technologii i uzupełnić istniejące. Poziom życia w Rosji w latach dziewięćdziesiątych XX wieku oraz pierwszym dwudziestoleciu XXI wieku był relatywnie znacznie wyższy niż na Ukrainie. To musiało wzbudzać zazdrość, ale i nieufność do własnych władz
Ponadto uwidocznił się poniekąd tradycyjny już podział może nie tyle narodowościowy ile raczej sympatii politycznych. Ludność wschodniej Ukrainy posługiwała się i posługuje w dalszym ciągu językiem rosyjskimi a sympatie znacznej części tej grupy ludzi pozostają prorosyjskie, Tego typu nastroje są wyraźne w Donbasie, rejonie Charkowa, ale także w obszarze Odessy. Bardziej skomplikowana jest sytuacja na Północy w rejonie Sum...Tu obok prorosyjskich odczuwalne są też tendencje pro białoruskie. To trochę dziwne, ale z faktami się nie dyskutuje.
Bardzo antyrosyjskie, ale też bardzo antypolskie są nastroje na Zachodniej Ukrainie. Tu też bardzo zauważalne są wpływy faszyzującej i to mocno partii ”Prawy Sektor”. Ta partia nie odniosła sukcesu w wyborach parlamentarnych. Ale widoczna jest w grupach kibolskich oraz tworzeniu różnych bojówek. Natomiast na front tym bojówkarzom z prawego sektora bynajmniej się nie spieszy. Przyczyny są proste. Bardzo dużo Ukraińców ginie lub odnosi ciężkie obrażenia w toku toczonych walk
Warto odnotować jeszcze jeden fakt, nie budzący optymizmu co do stosunków ukraińsko –polskich. Jest to fałszowanie oficjalnych statystyk narodowościowych przez ukraiński rząd. Wg. oficjalnej ukraińskiej statystyki na Ukrainie ma mieszkać tylko sześćdziesiąt tysięcy Polaków i osób przyznających się do polskiego pochodzenia. Tymczasem faktyczna liczba oscyluje wokół pięć i pól miliona. Oczywiście nie wszyscy z w/w, znają język polski. Ale nie znaczy to, że ulegli zupełnemu wynarodowieniu.
Ukraina otrzymała duże zasoby nowoczesnych broni. Państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego rozpoczęły też akcję szkolenia ukraińskich dowódców i żołnierzy. Od razu na duża skalę.
W rezultacie udało się zahamować rosyjską ofensywę i front się ustabilizował mniej więcej na linii Dniepru. Z tym, że południowy odcinek frontu z miastem i portem w Odessie pozostał po stronie ukraińskiej, co jest jak na razie dużym sukcesem strategicznym tego państwa.
Dopóki Ukraina prowadziła działania typowo obronne odnosiła spore sukcesy. Straty Rosjan, zarówno w ludziach jak też sprzęcie wojennym były ogromne. Co nie znaczy, że zaistniały w tej skali w jakiej podawali Ukraińcy. Realnie dziennie eliminowano z walki około dwustu Rosjan i 3-4 czołgi i wozy BWP. Strona ukraińska broniąc się ponosiła straty ok 20 procent mniejsze.
Natomiast, kiedy Ukraińcy przeszli do kontrofensywy proporcje strat się totalnie odwróciły. Rosjanie zdążyli wybudować trzy bardzo solidne pasy umocnień obronnych, częściowo jako bojowe schrony żelbetonowe a częściowo jako umocnienia ziemne. Powiązali te rubieże obronne, ogniem artyleryjskim oraz wielkimi polami minowymi, przez co Ukraińcy w walce nie mogą stosować oskrzydleń, tylko muszą atakować te umocnienia od czoła.
I od czasu podjęcia ukraińskiej kontrofensywy, dzienne straty ukraińskie, przeciętnie to ok 600-700 żołnierzy wyeliminowanych z walki. Z tego około polowy są to straty bezpowrotne. Bardzo dużo ludzi strona ukraińska traci na rosyjskich minach. Zarówno przeciwpiechotnych jak też przeciwpancernych. Rosjanie w obronie natomiast tracą dziennie ok 120-150 ludzi.
Jest oczywiste że tego typu konfrontacji Ukraina długo nie wytrzyma. Żeleński, który systematycznie zresztą traci swój autorytet, wydał już po kolei kilka dekretów zabraniających mężczyznom w wieku zdatnym do noszenia broni, wyjazdu z terenu państwa. Ale rośnie opór. Ukraińscy poborowi głośno twierdzą, że nie będą walczyć za Żyda Żeleńskiego. W 2024 roku powinny się na Ukrainie odbyć wybory prezydenckie. Tym bardziej, że pojawili się już poważni konkurenci do fotela prezydenckiego. Jednym jest były prezydent Petro Poroszenko, który mógłby podjąć rozmowy pokojowe z Rosjanami. Drugim były bokser, obecnie mer Kijowa Kliczko, który uważany jest za zwolennika wojny „do zwycięstwa”. Tyle że Kliczko oceniany jest jako miernota intelektualna.
Żeleński krzyczy na cały świat, że Rosja musi Ukrainie zwrócić Krym, Donbas i wszystko to co dotąd zagarnęła. Ale światowe elity patrzą na niego z coraz większym niedowierzaniem. Ocenia się, że Żeleński jest gotów podpalić cały świat a jego żądania odnośnie dostaw sprzętu wojskowego są coraz bardziej bezczelne
Zachód coraz mniej przychylnie patrzy na to co się dzieje na Ukrainie. Tym bardziej, że korupcja w tym kraju znacząco rośnie. Znaczna część typowej pomocy ekonomicznej jest po prostu rozkradana. Pojawiły się też enuncjacje, że żona prezydenta wywozi w walizkach i torbach podróżnych, paczki dolarów i euro do londyńskich banków To wszystko sprawia, że atmosfera wśród elit politycznych Ukrainy sukcesywnie się pogarsza.
Konsultacje w sprawie zawarcia rozejmu a później pokoju w tej części świata w sposób poufny oczywiście trwają. Ale tu Rosja stawia twarde warunki. Nie ma mowy o Krymie, który był i jest rosyjski. A Ukraina ma być wg rosyjskiej koncepcji podzielona na część lewobrzeżną/rzeka Dniepr/rosyjską i prawobrzeżna ukraińską. To oczywiście skrót całego stanowiska Rosji,
Ale za tym wariantem przemawiają aspekty historyczne- chociażby umowa w Perejeslawiu, oraz narodowościowo- kulturowe. Taką koncepcje popierają też zakulisowo Chiny
Jeżeliby doszło do podziału Ukrainy według tej koncepcji to państwo ukraińskie będzie małe i słabe. Będzie też uzależnione od swoich sojuszników co jednak wcale nie świadczy, że Ukraina może być szybko przyjęta do NATO, czy też Unii Europejskiej.
Co do stanowiska amerykańskiego, to jest ono mocno rozchwiane. USA wchodzą w kampanię wyborczą, w której coraz bardziej niedołężny Biden ma niewielkie szanse na reelekcje. Ale z uporem jak niektórzy twierdzą starczym, chce kandydować na kolejną kadencje. Republikanie z kolei zajmują stanowisko znacznie bardziej prorosyjskie niż administracja demokratów
Porównanie potencjałów militarnych Rosji i Ukrainy też nie daje żadnych szans temu drugiemu podmiotowi. Nie licząc potencjału nuklearnego Federacja Rosyjska jest circa dwanaście razy silniejsza od Ukrainy. Nawet kiedy musi około połowy swych sił utrzymywać w zupełnie innych rejonach państwa, zgromadzony potencjał w zupełności wystarczy, żeby wojnę z Ukrainą wygrać. Nawet biorąc pod uwagę wszelkie mankamenty armii rosyjskiej, w której na pierwszy plan wybija się nie doszkolenie żołnierzy.
To co się pisze w publicystyce na temat rosyjskiego sprzętu wojskowego w kategoriach braków i stanu technicznego jest tylko częściową prawdą. W chwili obecnej np. Rosja produkuje ok 40-50 czołgów miesięcznie. Równocześnie naprawia się i modernizuję dalszych czterdzieści. Podobnie wygląda problem z bojowymi wozami piechoty oraz z samobieżnymi haubicami. Nie ma żadnego deficytu po rosyjskiej stronie. Przykładowo rosyjska haubica MSTA niczym nie ustępuje francuskiemu Cesarowi, który uważany jest za najnowocześniejszą po stronie zachodniej. Podobnych przykładów można podać znacznie więcej
Rosji nie grozi żaden kryzys militarny ani sprzętowy.
Zatem perspektywiczna granica na linii rzeki Dniepr staje się coraz bardziej realistyczna.
[1] E. J. Pułkownik dyplomowany /rezerwy. PhD, Wykładowca akademicki. Autor ok dwudziestu książek i circa siedemset artykułów. naukowych i popularnonaukowych, przeważnie na tematy militarne i geopolityczne. Poseł na Sejm RP II kadencji
[2] G. Żukow Wspomnienia i refleksje. MON. Warszawa.1976.s.61 i nast.
[3] Z. Brzezinski. Wielka szachownica. Wyd. Zysk i ska. Poznan.1999.s. 27 i nast.
[4] G. Fridman Następna dekada. Wydawnictwo literackie. Kraków.2012.s.74.i nast
[5] Z. Brzezinski. Wielka szachownica. Wyd. Zysk. i ska. Poznan.1999.s.27 i nast.
[6] G. Fridman Następna dekada. Wydawnictwo literackie. Kraków.2012.s.74.i nast
[7] J. Piłsudski. Pisma i rozkazy .Tom.2.s.345 Wyd Gebertner i Wolf. Warszawa.1936
[8] S. Zabielło. O rząd i granice .Wyd Pax. 79Warszawa.1954.s.
[9] J .Kowalski. Walka dyplomatyczna o miejsce Polski w Europie. KiW .Warszawa.1976.s.57-102
[10] Por .L .Bazylow .Historia Rosji. PWN Warszawa.1981.s.134-158
[11] J .Kowalski. Walka dyplomatyczna o miejsce Polski w Europie. KiW .Warszawa.1976.s.57-102
[12] Por .L .Bazylow .Historia Rosji. PWN Warszawa.1981.s.134-158
[13] E. Januła .Zajęcie Krymu przez Rosję w 2014 r.http.www.09.10.2023
[14] .http .www .Wikipedia..09.10.2023