Codziennie z ust wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości padają na Donalda Tuska obrzydliwe słowa: kłamstwa, obelgi, chamskie wyzwiska. Krótko mówiąc, codziennie z różnych stron bezkarnie na człowieka wylewa się pomyje. W związku z tym w normalnej głowie rodzi się pytanie: Czy ci ludzie, choć chodzą do kościoła i modlą się, zdają sobie sprawę z popełnianych grzechów? Spowiadają się z nich? Dostają rozgrzeszenie?
źle o Donaldzie Tusku może obecnie mówić tylko człowiek podły, wyzbyty podstawkowych norm moralnych obowiązujących każdego w normalnym świecie. Albo ktoś kompletnie głupi, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, kim Tusk był, jaki jest i jaki poziom intelektualny reprezentuje, Czyżby zatem ci, którzy go opluwają, sądzą, że na prezydenta Europy głosowało dwudziestu kilku darniowa z europejskich państw.
Część polityko PiS, zohydzających i opluwających Tuska, już szykuje sobie miejsca na listach wyborczych do Sejmu i Senatu, bo znów zamierzają rządzić - jak mówią -„dla dobra Polski”. Podczas spotkań przedwyborczych zdumienie, a nawet przerażenie budzi postawa niektórych uczestników członków PiS, akceptujących agresywne bądź chamskie zachowanie swych przywódców. Przypomina to lata trzydzieste w sąsiednich państwach – tam również akceptacja lub wygodne milczenie doprowadziły do powstania rządzącej hydry.
W związku z tym rodzą się pytania: Czy tacy ludzie, nikczemni, pozbawieni honoru i elementarnych norm etycznych powinni nadal sprawować władze? Czy uczciwi Polacy powinni na nich głosować? I czy milczenie na rodzące się zło nie doprowadzi do nieobliczalnych skutków.
8.10.23