Wydanie/Ausgabe 136/08.04.2025

Zwykle początki roku kalendarzowego skłaniają do licznych nieraz bardzo futurologicznych prognoz w rodzaju co będzie? Lub co się ma stać..Te krótkie refleksje zawarte poniżej są próbą zdyskontowania odpowiedzi typu  jak mogą zakończyć się procesy ekonomiczne oraz społeczne i polityczne ,których początków jesteśmy właśnie alternatywnie albo biernymi świadkami lub też  uczestnikami;     

Próba Diagnozy;     

O ile Zachodnia Europa powinna przeżywać w I połowie XXI wieku okres względnej  politycznej  stabilizacji to  już środek oraz  wschód Europy pozostaje wielka zagadka.

     Oczywiście wracając do Zachodniej Europy to wyartykułowana werbalnie  wyżej prognozowana  stabilizacja musi być  po prostu  integralnie związana z dalszą przyśpieszoną, integracją ekonomiczną i polityczną .Wszyscy myślący racjonalnie muszą mieć pełną świadomość tego że .nie ma dla Zachodniej Europy innej pozytywnej drogi społecznej i politycznej   jak tylko  dalsza w miarę szybka integracja .Czyli przekształcenie dotychczasowej jeszcze dość luznej obecnej Unii Europejskiej  w swego rodzaju Konfederacje Państw, czym Unia Europejska już de facto jest.

      Oczywiście   z biegiem czasu powinna się taka Konfederacja przekształcić  w jedno wielojęzyczne jak również wielokulturowe państwo..Że jest to w pełni realne i  możliwe świadczą chociażby dzieje takiego wielkiego państwa jak Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Wielokulturowość bowiem jest naturalna siłą sprawczą postępu zarówno gospodarczego jak też w takiej samej mierze,również społecznego..,Tu jako swego rodzaju główną przeszkodę na drodze  tak rozumianej integracji należy upatrywać w wygasających już  tendencjach dialektycznych państw z obszaru Morza Sródziemnego[1]

    .Włochy czy Hiszpania a nawet Francja ,uczestniczą bowiem  w wielu  procesach integracyjnych, jakie w naturalny sposób zachodzą w basenie tego bardzo rozległego morza. Takie kraje śródziemnomorskie ,ale nie europejskie, jak przede wszystkim Maroko ale też Algieria,Tunezja  i Egipt chętnie przyłączyłyby się do zreformowanej i integrującej się Unii Europejskiej .Ale żeby móc w ogóle rozpatrywać taką możliwość, Unia Europejska musiałaby zmienić dość zasadniczo swój status swój status.[2]

  Tym niemniej właśnie we Włoszech i Hiszpanii są też politycy, którzy chcieliby popierać taką zwielokrotnioną formułę rozszerzenia samej  Unii. Również we Francji  chociażby ze względu na utrzymujące się dalej te pozytywne , historyczne więzi wywodzące się  jeszcze z dawnego systemu kolonialnego ,funkcjonują potężne prądy polityczne które byłyby za  dużym rozszerzeniem Unii w kierunku Morza Sródziemnego. Trzeba przy tym pamiętać że to właśnie  Francja w Unii, odgrywa role państwa ,podmiotu nr dwa po Niemczech oczywiście i jej głos ma swój  bardzo duży ciężar w wspólnocie europejskiej.

    Ten proces nazwijmy go Śródziemnomorskim jest  jednak w jakiejś mierze,niezwykle  zdolny nie tyle do zupełnego  pokrzyżowania, ile raczej do dużego i racjonalnego opóznienia ogólnego procesu integracji europejskiej. Bo te opisywane wyżej tendencje  nie znajdują  praktycznie żadnego zrozumienia  a co za tym idzie też jakiejś aprobaty w Północnej Europie. Kraje tej części kontynentu chcą się oczywiście racjonalnie  integrować, ale jednoznacznie tylko w ramach obecnej ,geopolitycznej  Europy.

                         ---------------------------------

             Zdecydowanie więcej znaków zapytania jest dziś i zapewne również w politycznym jutrze  po wschodniej stronie Europy. Bo tu tymczasem trwa intensywna  wojna Rosji z Ukrainą. I mimo, że na dzień dzisiejszy i perspektywicznie  wynik tej wojny jest już jednoznacznie  przesądzony a pytaniem pozostaje tylko jak dalece Ukraina zostanie okrojona i czy zachowa ona swoją integralność geopolityczną i państwową  to mimo wszystko pozostaje tu szereg znaków zapytania.[3]

  Po pierwsze. ci  kiedyś bardzo głośni analitycy którzy liczyli na jakikolwiek rozpad, czy nawet  podział Federacji Rosyjskiej na co najmniej kilka samodzielnych państw, dzisiaj już  mogą się ze swymi  nietrafionymi prognozami schować do przysłowiowej mysiej dziurki. Ekipa kierująca dziś Federacją Rosyjską z Władimirem Putinem na czele, doprowadziła bowiem do znacznego wzrostu produkcji w tym państwie a w szczególności do kolejnego etapu poważnej rozbudowy potencjału i innowacyjnosci  w szeroko rozumianym, sektorze zbrojeniowym. I paradoksalnie do także do bardzo  znaczącego zwiększenia dochodu, na głowę, statystycznego mieszkańca Rosji. Sankcje ekonomiczne szeroko rozumianego  zachodu okazały się  bardzo mało skuteczne a eksport węglowodorów z którego Rosja czerpała olbrzymią większość   swego eksportowego zysku, został skutecznie przekierowany z  dotychczasowego, nieomal tradycyjnego kierunku, czyli  Zachodniej Europy na Chiny i Indie a nawet co brzmi nieco paradoksalnie na Japonię i Australię .

    Co więcej niektóre firmy zachodnioeuropejskie kierując się kryteriami ekonomicznymi a nie czysto koniunkturalnie politycznymi po prostu  za pośrednictwem podstawionych  pozornie obcych, podmiotów gospodarczych w dalszym ciągu importują gaz i ropę z Federacji Rosyjskiej .Tu odgrywa i odgrywać będą  rolę naturalne obiektywne  prawa rynku międzynarodowego [4]. Po prostu  patrząc obiektywnie ,węglowodory z kierunku rosyjskiego są  relatywnie tańsze i też łatwiej dostępne ze względu na bliskość geograficzną  niż te skierowane do Europy ze świata arabskiego,

    Wojna na terytorium Ukrainy zapewne zakończy się u schyłku 2025 roku. Ale nie jest  na razie jasne, czy zostanie zawarty tylko  jakiś rozejm czy też pokój. De facto  na dzień dzisiejszy apetyty  polityczne Rosji są realnie  coraz większe a pomoc zachodu dla Ukrainy jest relatywnie coraz mniej efektywna. Tu należy przewidywać, że Ukraina zostanie podzielona tradycyjną i historyczną poniekąd granicą na linii Dniepru. Tu specjalnie szczegółowo nie trzeba uzasadniać że lewobrzeżna Ukraina w naturalny sposób jest bardzo mocno zrusyfikowana. I wszystko   na to wskazuje że polityczny podział będzie taki że  lewobrzeżna dotychczasowa cześć tego kraju będzie Ukrainą rosyjską, natomiast prawobrzeżna będzie...No właśnie tu staje duże pytanie czym .Wracając   jeszcze do Ukrainy rosyjskiej trzeba postawić znak zapytania o miasto i rejon Odessy. To rejon gdzie mieszka i żyje znaczna mniejszość rosyjska, która otwarcie sygnalizuje chęć przyłączenia się do Federacji Rosyjski. ioZ drugiej strony Odessa jest jedynym w aktualnej sytuacji wielkim portem handlowym  który umożliwia eksport ukraińskiej żywności szczególnie zbóż na cały praktycznie świat a w szczególności  do rejonów ogarniętych permanentnym głodem..

   Tu krzyżują się nieraz bardzo sprzeczne interesy wielu podmiotów. Być może uda się ten newralgiczny  rejon Odessy umiędzynarodowić na tyle, żeby przez port w tym mieście mógł być kierowany ukraiński eksport. Kolejnym dylematem zapewne będą rejony położone na północ od Charkowa, gdzie głównym miastem są Sumy. Bo samo miasto Charków drugie co do wielkości miasto w Ukrainie  jest zdecydowanie prorosyjskie .Ale tereny  położone na północ od miasta jest to od strony ludnościowej swego rodzaju konglomerat ludności rosyjskiej,ukraińskiej i białoruskiej. Należy  w tej sytuacji  sądzić że i po rejon Sum, Rosja wyciągnie także rękę.

        Sprawa Ukrainy jest i będzie swego rodzaju wschodnioeuropejską  puszką Pandory. Bo Węgry już dzisiaj twardo żądają od Ukrainy, zwrotu Rusi Zakarpackiej. Do jej części rości sobie też skądinąd uzasadnione pretensje Słowacja. Praktycznie  teren Rusi Zakarpackiej włączony został  do Ukrainy przez Stalina prawem kaduka, i  w historii nigdy za ukraiński uważany nie był[5]

     Jednak o wiele większym problemem terytorialnym i ludnościowym jest zachód Ukrainy .Chodzi o będący w chwili obecnej pod kontrolą tego państwa skrawek Roztocza na którym położone jest rdzennie polskie miasto Lwów. Oraz także zdecydowanie  polskie są prowincje , Podole i Wołyń. Te tereny uważane były tradycyjnie  za rdzennie polskie z niewielką tylko domieszka ludności ukraińskiej. Na tych terenach zamieszkiwało też sporo Żydów. Problem jest tym poważniejszy, że na Wołyniu począwszy od wiosny 1943 roku kolaborujący z hitlerowcami, ukraińscy faszyści, spod znaku zbrodniarza  Stefana Bandery, przeprowadzili antypolskie czystki w wyniku których zostało tam zamordowanych przez ukraińskie bandy  aż  około 100...200.000y Polaków. Trzeba dodać, że w niektórych wypadkach, sami żołnierze niemieccy bronili Polaków przed faszystami ukraińskimi.

     Stalin wymusił tuż po zakończeniu wojny  na ówczesnym polskim prorosyjskim reżimie na którego czele stał wówczas nijaki Bolesław Bierut, agent NKWD, uznanie nowej granicy polsko -sowieckiej  generalnie przebiegającej wzdłuż rzeki Bug [6]. Ale w świadomości  społeczeństwa polskiego ani ludobójstwo dokonane przez Ukraińców ani też bezprawne odebranie Polsce jej integralnych  ziem wschodnich ,nie zostało w żaden sposób zapomniane .Problem  ten jest artykułowany w Polsce przy każdej niemal okazji. Jest oczywiste  że polskie społeczeństwo po prostu finalnie  zmusi każdy  kolejny swój rząd do upomnienia się o zwrot przez Ukrainę bezprawnie i w ludobójczy sposób zagrabionych ziem. Mętne tłumaczenie, że zrobił to Stalin a zatwierdziła dyktatorska  konferencja  w Jałci, nie może w świetle dnia dzisiejszego być  politycznie żadnym wytłumaczeniem.[7]

    Polska w ten czy inny sposób po prostu musi upomnieć się o swoje ziemie wschodnie .Ale to otwiera w sposób  oczywisty nowy problem geo terytorialny. Mianowicie o koncepcje  przesunięcia Polski po drugiej wojnie światowej , daleko  na zachód. Tu też jest oczywistym, że Niemcy będą chciały wrócić do granic z Traktatu Wersalskiego. Oczywiście  też do Sudetów z których mieszkających tam  legalnie od wieków  Niemców wysiedliły bezprawne  dekrety, komunizującego Eduarda Benesa.

    Kolejnym problemem na obszarze geopolitycznym wschodniej Europy jest olbrzymia ilościowo  mniejszość/ czy rzeczywiście tylko mniejszość.  rosyjska ba Łotwie. Bo  wliczając w statystyki, małżeństwa mieszane jest to dość solidna około 58 procentowa większość .Nie ulega żadnej wątpliwości, że w sprzyjających warunkach politycznych, Federacja Rosyjska będzie chciała przyjść z bardzo  realnym wsparciem dla tej grupy ludzi. Praktycznie Rosjanie będą się starali doprowadzić do referendum narodowościowego na terenie Łotwy ale też Estonii.

   Czy Rosja zaryzykuje wojnę biorąc pod uwagę ze Łotwa jest członkiem NATO. Tu należy odwrócić to pytanie a mianowicie postawić je tak  czy NATO zaryzykuje wojnę nuklearną z Rosją, tylko po to  żeby bronić malej Łotwy i generalnie jak się to mówi w politycznym świecie”mocarstw bałtyckich” .Prezydent USA Donald Tramp z dużym prawdopodobieństwem nie bardzo nawet wie gdzie Łotwa jest położona. W dodatku powszechnie wiadomo że na Łotwie podobnie zresztą jak również na Litwie i w Estoni, nie przestrzega się zapisów traktatu o mniejszościach narodowych ,odmawia się  w tej właśnie Łotwie ,też podobnie jak w sąsiedniej Estonii przyznania praw obywatelskich właśnie rosyjskojęzycznej zbiorowości narodowej ,

   Zatem  swoista puszka Pandory w Europie Środkowo- Wschodniej jest otwarta, Jak potoczą się procesy polityczne i jaki przebieg będą miały poszczególne wydarzenia pokaże czas i ludzkie a w szczególności polityków działania.

[1]    Z Brzeziński. Wielka Szachownica .Wyd  Politea Warszawa.204.s.195-206

[2]    European Union..Biuletyn.2022.S.151-172

[3]    E .Januła. Siły Zbrojne Ukrainy .http.www. Dostęp.22,12.2023

[4]    Gazprom Raport Moskow 2022. s.47-62

[5]    W.T. Kowalski. Wielka Koalicja T.II.PWN. Warszawa.1977.s.231-243

[6]    S. Zabiełlo. O Rząd i Granice. PAX. Wrszawa.1967.s.193-204

[7]    Teheran -Jałta -Poczdam. Wybór Dokumentów .KiW Warszawa.1972.s57-84.