Kim byli instruktorzy „komandosów”? Przede wszystkim byli to konspiratorzy działający w przeszłości w Pogotowiu Bojowym Polskiej Partii Socjalistycznej, w oddziałach lotnych Polskiej Organizacji Bojowej oraz w partyzantce (antyrosyjskiej i antybolszewickiej). Ich dowódca Tadeusz Puszczyński vel Konrad Wawelberg tak charakteryzował instruktorów:
Byli to „ludzie naprawdę w tych sprawach doświadczeni i otrzaskani z najdrobniejszymi szczegółami i subtelnościami pracy dywersyjnej. Wielu błędów i niepowodzeń uniknęliśmy, korzystając z ich rad i doświadczenia. Ale wykorzystywać ich bezpośrednio w terenie było nie sposób, gdyż sterani wieloletnią pracą konspiracyjną, z poszarpanymi nerwami, bardzo już niechętnie szli oni na nowe niebezpieczeństwa. Dlatego też musiałem ograniczyć się do używania ich jako instruktorów tylko na terenie Sosnowca”.
Pomysł, by stworzyć grupy sabotażowe (destrukcyjne), narodził się na przełomie lat 1920 i 1921, przed Plebiscytem wtedy to, jak pisał Bartłomiej Sielecki w „Księdze pamiątkowej powstań” (Katowice 1934), na Górnym Śląsku wybuchały mosty, tory Puszczyński nawiązał kontakt z niektórymi zamachowcami. Z kilku samorzutnych grup utworzył jedną grupę, karną i podporządkowaną.
Już w styczniu 1921 roku uściślono plan przyszłych działań dywersyjnych, lokalizując je w powiatach: kluczborskim, namysłowskim, opolskim, strzeleckim, prudnickim, głubczyckim, raciborskim.
Gdy przygotowania dobiegły końca (przede wszystkim chodziło o dostarczenie materiałów wybuchowych do lokali konspiracyjnych), po lasach nadodrzańskich zaczęli ukrywać się ludzie Wawelberga, czekający na sygnał do akcji.