Przybyłe do Europy widmo chińskiej zarazy, zmaterializowało się na początku marca również w Polsce w postaci koronawirusa. Nasz Prezydent, a zarazem kandydat na prezydenta, natychmiast podjął specjalne działania. Występując w roli obrońcy narodu przed zarazą, zwołał specjalne posiedzenie sejmu. Ubrany czasem w dziwną, paramilitarną bluzę przedstawia się w mediach jako ten, który stoi na czele walki Polski i Polaków z koronawirusem, chociaż nie ma ku temu formalnych kompetencji.
Również Premier wykazuje się inicjatywą, organizując m.in. poświęcone tej sprawie wielkie spotkanie grupy V4 w Pradze. Tylko Prezes zajęty swoim kolanowirusem nie stawił się na pierwszej linii frontu. Liczba potwierdzonych zachorowań rośnie lawinowo. Nikt nie wie jak rozwinie się sytuacja za tydzień, za miesiąc, albo dwa. Wszyscy mamy poważne powody do niepokoju, Obawiamy się paniki i załamania normalnego życia, podobnie jak to już ma miejsce we Włoszech.
Musimy zachować spokój i rozsądek i mieć nadzieję, że ta dramatyczna sytuacja wygasi też w końcu wojnę polsko – polską, która w obecnej sytuacji wydaje się być śmieszna.
Szkoła życia
Tę nadzieję wywodzimy ze starego przysłowia które mówi, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W czasie obecnej pandemii nie możemy jednak ograniczać się do zanoszenia do Pana Boga suplikacji: Od powietrza, głodu, ognia i wojny – Wybaw nas Panie, ani pocieszać się słowami niektórych biskupów, że koronawirus to tylko jedno z zagrożeń, nie najważniejsze, obok wojen i ideologii gender. Można i trzeba prosić Pana Boga o pomoc, ale nie czynić Go sługą i samemu działać. Po to Pan Bóg dał nam rozum, abyśmy z niego korzystali.
Wielu ludzi, szczególnie młodych, ma po raz pierwszy w życiu okazję przejść szkołę życia, czy też szkołę przetrwania. W Europie, także w Polsce podjęto drastyczne środki ograniczające mobilność ludzi. Stany Zjednoczone zawiesiły komunikację lotniczą z Europą. W strefie Schengen zamknięto granice. Ograniczono możliwość zgromadzeń. Nikt nie obiecuje szybkiego zakończenia stanu wyjątkowego w którym się znalazło wiele krajów świata.
Giełdy na całym świecie zareagowały gwałtownymi, nienotowanymi od dziesiątków lat spadkami kursów. Gospodarka światowa stanęła w obliczu wielkiego kryzysu, który dotknie nas wszystkich. Dzisiaj nikt nie wie jak rozwinie się pandemia w Polsce i w jakim stanie znajdzie się nasza gospodarka i nasze finanse. Ograniczenie przez państwo naszej mobilności nie powinno być przeszkodą, aby w końcu rozpocząć u nas budowę społeczeństwa obywatelskiego.
Na początek spróbujmy zachować spokój i rozsądek. Musimy być bardziej zdyscyplinowani i skrupulatnie przestrzegać zasad bezpieczeństwa, szczególnie tych zalecanych przez Ministra Zdrowia, Łukasza Szumowskiego oraz bezwzględnie wymagać tego od naszej, lubiącej łazikować młodzieży szkolnej.
Pyrrusowe zwycięstwo
Minister Zdrowia w obecnej sytuacji zdaje się wyrastać na najbardziej kompetentnego i budzącego zaufanie członka rządu. Wypełniania ministerialnych obowiązków nie ułatwia mu jednak rosnące zadłużenie szpitali, które w 2019 roku wynosiło ok. 15 mld. złotych, a zobowiązania wymagalne wynosiły ok. 2 mld. złotych. Tymczasem, partia rządząca w przeddzień epidemii pozwoliła sobie na „kradzież” 2 mld. złotych na swoją tępą propagandę partyjną, zamiast przeznaczyć je na potrzeby służby zdrowia. PiS dokonało tego rękami prezydenta Andrzeja Dudy, który do ostatniej godziny targował się ze swoją partią o głowę prezesa TVP.
W końcu, gdy ją otrzymał okazało się, że jego wygrana nosi znamiona Pyrrusowego zwycięstwa, bowiem Kurski, teraz jako szeregowy pracownik, nadal w pełni kontroluje TVP, tylko za nic nie ponosi odpowiedzialności. Parafrazując Pyrrusa można powiedzieć, że jeszcze jedno takie zwycięstwo prezydenta Dudy, a służba zdrowia będzie stracona.
Czas zarazy pozbawił Prezydenta możliwości organizowania wielkich spotkań wyborczych z udziałem ubranych na ludowo gospodyń wiejskich i wiejskich muzykantów, członków ochotniczej i zawodowej straży pożarnej oraz dzieci i młodzieży w patriotycznych strojach.
Skończyła się Prezydentowi wielka cepeliada, na tle której prawił swojemu ludowi przeróżne dyrdymały. Oprócz 13. i 14. emerytury zapowiadał 15. i 16. emeryturę, mówiąc, że liczy iż „Bóg da” to załatwić.
Sądzimy, że ludzie jeszcze potrafią odróżnić normalność od głupoty. Obecnie, mimo zaleceń Rządu, by ograniczyć podróże, Prezydent mający nieograniczone możliwości pokazywania się w mediach, odwiedza placówki służby zdrowia, gdzie dziękuje pracownikom za odpowiedzialne i poważne traktowanie swojej służby. Jest to zwyczajne lansowanie się prezydenta Dudy na pandemii koronawirusa. Jesteśmy skłonni zrozumieć to, że ludzie głosują na PiS i Kaczyńskiego, jednak głosowanie na Dudę ciągle nas dziwi.
Smak władzy
Zdajemy jednak sobie sprawę z tego, że spora część wyborców kieruje się przede wszystkim uczuciami i swoim bezpośrednim interesem. Dla nich przewodnim hasłem jest – Oni dają. My jednak jesteśmy przekonani, że oni przede wszystkim biorą, a potem dopiero co nieco oddają. Wolelibyśmy niską inflację i wyższą kwotę wolną od podatku zamiast prezydenckiego bajania o 14. i 15. a „ daj Boże” nawet 16. emeryturze.
Chcemy emerytur wolnych od podatków, zamiast jałmużny zwanej dodatkową emeryturą wypłacanej z łaski Prezydenta czy Prezesa. Tylko wtedy zamiast mamienia nas za nasze pieniądze, musieliby oni odpowiedzialnie zacząć sprawować władzę, a nie konfliktować nas i zajmować się ideologią oraz tanim patriotyzmem. Takim, jakim rządzący uraczyli nas z okazji Dnia żołnierzy wyklętych, że „Warto, by Polacy byli gotowi oddać życie za ojczyznę”.
Jedna z fraz „Modlitwy” Bułata Okudżawy brzmi –„ Władzy spragnionym uczyń, by władza im poszła w smak”. Mamy czas, kiedy jak nigdy wcześniej rządzący mają okazję poczuć jej smak. Koronawirus przetestuje kompetencje intelektualne i organizacyjne pisowskich aparatczyków oraz kompetencje kandydatów na prezydenta. Ci, których sprawowanie władzy już dziś przerasta, powinni sobie dać spokój i nie przeszkadzać innym w utrzymaniu porządku publicznego potrzebnego do opanowania otaczającej nas zarazy.
Dzisiaj nikt nie wie, co będzie za miesiąc albo dwa. Pozostajemy z nadzieją na dobry rozwój sytuacji, nadzieją która ponoć umiera ostatnia. Życzymy wszystkim dobrego zdrowia i pokoju.