Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

Na jednym z posiedzeń CDU p. Steinbach wspomniała o tym, że polski rząd przeprowadził w marcu 1939 roku częściową mobilizację, dodała również, że mimo to Hitler napadł na Polskę we wrześniu 1939. Dalej poinformowała negujących fakt mobilizacji, że mówi tylko to, co historycznie miało miejsce. Chociaż zrelatywizowała wypowiedź dodając zdanie o Hitlerze, polskie media, jak zwykle, obrzuciły ją nienawistnymi komentarzami zarzucając, że chce na nowo pisać historię.

Również w niemieckich mediach politycy z szeregów Zielonych, SPD i częściowo Unii, jak również minister Spraw Zagranicznych Westerwelle wystąpili z ostrymi atakami przeciw niej. Minister Westerwelle dodał: „My Niemcy musimy się dobrze obchodzić z Polakami” (Wir Deutsche müssen mit Polen gut umgehen). Tu nasuwa się pytanie, czy „dobre obchodzenie się” usprawiedliwia negowanie prawdy historycznej.

Okazuje się, że krytykujący jej wypowiedź mają kłopoty z niemiecką i polską historią. Inaczej mówiąc, dobrze byłoby gdyby nie przeczyli temu co jest oczywiste i nie wypowiadali tez niezgodnych z faktami. Należy przyjąć do wiadomości historię taką, jaka ona była bez naginania i manipulowania, o czym często zdarza się zapominać rządzącym obu państw.

Kłamstwa historyczne są jak zainfekowane ciała obce w zdrowym organizmie, które w końcu wyjdą na jaw w postaci ropiejącej rany, ale wtedy jest już najczęściej za późno. Relatywizowanie powoduje skażenie przyszłych pokoleń.

Dr Stefan Scheill odpowiedział w wywiadzie: „Po przejrzeniu wszystkich oryginalnych dokumentów i akt, każdy poważny historyk MUSI dojść do wniosku, że Erika Steinbach ma rację! Chociaż ówczesny rząd niemiecki oczekiwał, że na skutek licznie odbytych rozmów z przedstawicielami polskiego rządu problemy mniejszości i powrotu Gdańska do Niemiec oraz korytarza doprowadzą do pozytywnego zakończenia tych spraw, jednak te rozmowy miały wręcz przeciwny skutek. Rząd polski zarządził szeroką częściową mobilizację swych sił zbrojnych w marcu 1939 roku. Mobilizacja ta nie była tajna, ale ogłoszono ją oficjalnie. Akredytowani w Warszawie doradcy wojskowi uważali za możliwe natychmiastowe wkroczenie polskich wojsk do Niemiec- To są znane fakty, jak również polskie groźby napaści na Niemcy w latach dwudziestych i wczesnych trzydziestych.”

Pytanie dziennikarza: Jeśli to wszystko było powszechnie znane, dlaczego wtedy wystąpiły takie gwałtowne reakcje z żądaniami jej [Steinbach] odejścia?

„Sądzę, że są to reakcje wynikające z obawy przed politycznymi skutkami takich wypowiedzi. Jak widać, istnieją najwyraźniej prawdy historyczne, które obłożono klauzulą tajności, i są tematem tabu w dyskusjach politycznych. Najwidoczniej czasami brakuje ludziom zaangażowanym w pracę na rzecz Unii elementarnej wiedzy historycznej.”

Aby pokazać całe spektrum ostatnich miesięcy przed częściową mobilizacją, należy przedstawić fakty z polsko-niemieckiej polityki. Polskie media prezentując współpracę polsko – niemiecką nie zawsze były obiektywne. Często polskie potknięcia umniejszano lub w ogóle o nich nie pisano natomiast niemieckie opisywano szeroko z odpowiednim komentarzem, nie zawsze odzwierciedlającym prawdę prawdziwe intencje, co w konsekwencji prowadziło do wyrobienia niewłaściwych opinii politycznych.

A jak to było z częściową mobilizacją w marcu 1939 roku? Jak przebiegało wtedy życie polityczne w Polsce, a jak stosunki między Polską i Niemcami?

W przemówieniu w dniu 18 grudnia 1936 roku polski minister Spraw Zagranicznych, Józef Beck, oświadczył przed Komisją Finansów polskiego Sejmu, że „wprawdzie w relacjach o Niemcach w głosach prasy i opinii publicznej daje się zauważyć pewną nerwowość”, ale jednak „nic nie może zmienić w jego głębokim przekonaniu, że tak wielka i odważna decyzja do przyjacielskiego uregulowania stosunków między Polską a Rzeszą Niemiecką jest zarówno w interesie Polski jak i interesie całej kontynentalnej Europy i nadal zachowuje swą wartość”.

W dniu 16 lutego 1937 roku Hitler licząc na poprawienie sytuacji politycznej wystąpił wobec Warszawy z dalszymi przyjacielskimi gestami i powiadomił o tym stronę polska przez Göringa. W rozmowie z wojskowym następcą Piłsudskiego, marszałkiem Rydzem-Śmigłym, prezydent Reichstagu, zwierzchnik sił powietrznych, ówczesny drugi mąż stanu po Hitlerze, zapewniał – o „mocnym postanowieniu wodza kontynuowania polityki zbliżania z Polską, rozwianie pewnych resentymentów i nieporozumień między Polakami i Niemcami”.

Francuski ambasador w Berlinie Francois-Poncet informował: „Pułkownik Beck jest na przyjacielskiej stopie z Göringiem i ten co roku korzysta z zaproszenia na łowy w polskich lasach. W czasie tych przyjacielskich spotkań rozmawiano oczywiście również na temat Gdańska i polskiego korytarza, a więc o problemach, które pewnego dnia muszą znaleźć rozwiązanie w interesie dobrych relacji między obu krajami. Pułkownik Beck dał do zrozumienia, że Polska się nie sprzeciwi zwrotowi Rzeszy Gdańska, jeśli zachowa prerogatywy gospodarcze. Polska zgodzi się też na eksterytorialną autostradę i linię kolejową między Prusami Wschodnimi i Zachodnimi."

Hermann Göring odwiedził Polskę ponownie, nieoficjalnie, w dniach 22-25 lutego 1938 r., aby wziąć udział w polowaniu z udziałem prezydenta Mościckiego w Białowieży. Po czym został przyjęty przez Mościckiego i ministra Spraw Zagranicznych Becka. W czasie spotkania Göring zaproponował przedłużenie paktu o nieagresji z roku 1934.

Dopiero 16 września 1938 r., tzn. siedem miesięcy później, ambasador polski w Niemczech, Jan Józef Lipski, podczas rozmowy z Göringiem w Berlinie, nawiązał do tej propozycji i zaproponował, aby rozmawiano również o gwarancji granicy między Polską i Niemcami jak też o zmniejszeniu napięć w Gdańsku, które powstały dzięki gospodarczym interesom Polski w Gdańsku.

Rydz-Śmigły zlecił inspektorowi polskiej armii, generałowi Tadeuszowi Kutrzebie, opracowanie planu wojennego przeciw Niemcom. Sporządził plan czasowy i roboczy, który ustalił strategiczne, operacyjne, techniczne i gospodarcze przygotowania do wojny z Niemcami na lata 1938-1943. W okresie od 14-go listopada 1937 do 10-go stycznia 1938 jego podwładny, pułkownik Stefan Mossor opracował, pod kierunkiem Kutrzeby, „Studium strategicznego planu przeciw Niemcom”, który później był znany jako „Memorandum generała Kutrzeby”. Generał Kutrzeba wyszedł z założenia, że wojna defensywna w fazie początkowej a w fazie drugiej atak na Berlin umożliwiłby zwycięstwo Polsce i Francji.

Rząd Rzeszy zwrócił się do rządu polskiego z prośbą, aby pertraktować w sprawie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez korytarz między Rzeszą a Prusami Wschodnimi jak również nad statusem Gdańska.

Wolne Miasto Gdańsk (Die Freie Stadt Danzig, Free City of Danzig) – miasto i związany z nim obszar - istniały jako samodzielne, wolne państwo pod egidą Ligi Narodów od roku 1920 do 1939 roku. Ten wyjątkowy status został narzucony Gdańskowi przez Ligę wbrew woli ludności. Gdańsk stał się zupełnie niezależnym państwem.

Polskiemu rządowi powierzono w Traktacie Wersalskim prowadzenie spraw zagranicznych i opiekę nad obywatelami Gdańska za granicą oraz sprawy celne. Podczas międzynarodowych konferencji Gdańsk występował jako samodzielne państwo i zawierał międzynarodowe porozumienia.

W rozmowach w dniach 20 i 24 września 1938 r. ambasador Lipski zapytał Ribbentropa, czy Niemcy byliby przeciwni temu, aby Polska skorzystała z kryzysu sudeckiego dla swoich celów, ponieważ chciałaby cieszyńską część (Zaolzie) anektować dla Polski. Hitler nie sprzeciwił się, ponieważ miał nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie rozmawiać z Polską na temat Gdańska.

Pierwsza rozmowa rozpoczęła się 24 października 1938, kolejne miały miejsce 19 listopada 1938, 5 stycznia 1939, 25-26 stycznia, 21 marca, 26 marca, 28 marca i 28 kwietnia 1939 roku.

Minister Spraw Zagranicznych Ribbentrop spotkał 24. października 1938 w Berchtesgaden polskiego ambasadora Lipskiego, który podczas rozmowy jako pierwszy przedstawił swoje życzenia: „Pan Lipski wyjaśnił przyczynę tych odwiedzin: Polska jest zainteresowana stabilizacją przestrzeni dunajskiej. Rusi Zakarpackiej, ze swym nieporządkiem stanowi zarzewie dla wszystkich możliwych do pomyślenia prądów, prawdziwe centrum komunizmu. Ma łącznie 650000 mieszkańców, z tego około 250000 Węgrów i Żydów i 400000 Ukraińców. Z powodu tego siedliska niepokojów Polska miała już kilka ostrych wymian not z Pragą. Beck przekazał mu, iż chciałby aby z tego kryzysu wynikło coś rozsądnego. Wspólna granica Polski z Węgrami jest życzeniem Polski. Poza tym taka wspólna granica polsko-węgierska miałaby dużą wartość jako tarcza przeciw wschodowi...

Polska polityka powinna skłonić rząd węgierski w sprawie słowackiej do umiaru, a w karpacko - ukraińskiej do natarcia (ataku)”.

-------------------------

Kiedy w roku 1938 tworzyły się czarne chmury nad Czechosłowacją, doszło we wrześniu 1938 do konferencji w Monachium, gdzie miano podjąć decyzję, czy część Sudetów ma zostać przyznana Niemcom. Przedstawiciele europejskich mocarstw w czasie spotkania próbowali naprawić błędy z traktatu wersalskiego. Niektórzy europejscy politycy wysokiego szczebla stwierdzali po konferencji Wersalskiej, że podjęte na niej decyzje będą zarzewiem nowej wojny.

Na krótko przed konferencją w Monachium rozpoczęto w Polsce antyczeską kampanię, która miała związek z Zaolziem, częścią Śląska Cieszyńskiego, który Polska chętnie by zajęła. W tej kampanii wielokrotnie polskie gazety pisały, że popełniono błąd w Wersalu, przydzielając Zaolzie Czechosłowacji, chociaż Polska się o nie starała i jest zdania, że ta część Czechosłowacji należy do Polski. Artykuły prasowe jednoznacznie sugerowały, że „musimy zabrać to, co nam się należy“. Może dlatego obawiano się, że Niemcy również myślą w ten sposób i zażądają zwrotu części przyłączonych po Wersalu do Polski ziem niemieckich.

Jeszcze przed konferencją monachijską Polska zażądała zwrotu Zaolzia. W dniu 21 września 1938 Beck domagał się w Pradze, Paryżu i Londynie przekazanie obszaru cieszyńskiego i wypowiedział umowę polsko-czeską o mniejszościach z 1929 roku. Dwa dni później Francja dowiedziała się, że polskie wojsko jest gotowe do wkroczenia do Czechosłowacji, co skłoniło Francuskiego ministra Spraw Zagranicznych do stwierdzenia: „Mimo bezsprzecznie dobrej woli rządu czechosłowackiego, mimo propozycji odstąpienia, mimo naszych próśb i ostrzeżeń i ta próba natrafiła na nieugięty upór Polski tak, że nic nie było już w stanie odwrócić od niej jej dalszego losu.”

W dniu 22 września, tydzień przed rozpoczęciem konferencji w Monachium (29 – 30 września 1938), gdzie spotkali się najważniejsi politycy Anglii, Francji, Włoch i Niemiec, by pertraktować na temat niemieckich roszczeń do obszaru Sudetów , urządzono w Warszawie wielki wiec mający poprzeć przyłączenie Zaolzia do Polski.

Polski minister Beck był przekonany o dobrych intencjach Hitlera. On i kilku polskich polityków uważało, że Hitler nie będzie żądał dużo od Polski. Wierzono w to, że ewentualnie ulegnie zmniejszeniu wpływ Polski w Wolnym Mieście Gdańsk i zastanawiano się co i jak będzie dalej z tzw. korytarzem i Śląskiem.

Polska polityka nie brała pod uwagę jakiejkolwiek pomocy dla Czechosłowacji w związku z niemieckimi żądaniami. Jedynie poseł Józef Sanojca napisał list do redakcji "Kuriera Polskiego", który wydrukowano 9 marca. W liście proponuje unię Polski z Czechosłowacją: "Wyjście jest jedno, ratunek jeden. Mężowie stanu Republiki Czechosłowackiej winni zdobyć się na wielki czyn, na inicjatywę i złączyć ziemię Republiki z Polską. Jeszcze to uczynić mogą. Uratowaliby w ten sposób wszystkie zdobycze kulturalne i gospodarcze narodu czeskiego i słowackiego oraz daliby obydwu tym narodom pełnię swobodnego bytowania, ale też wszechstronnego rozwoju. Za czasów Jagiełły i Witolda mężowie stanu tych samych ziem czuli, że coś należy uczynić, że trzeba z kimś pójść razem. Ominęli Kraków i to się na państwie, ale i na narodzie czeskim katastrofalnie zemściło. I teraz tak może być."

Polski ambasador Lipski w rozmowie z Hitlerem dyskretnie wprowadził wątek dotyczący Czechosłowacji. Uzgodniono, że Niemcy nie będą przeciwni temu kiedy część Czechosłowacji Polska włączy w swoje granice. Rząd był również zainteresowany powstaniem granicy w Węgrami. Niemcy nie stawiały przeszkód na polskie postulaty i faktycznie Polska przez pewien okres czasu graniczyła z Węgrami.

W Europie Polska akcja przeciwko Czechosłowacji odbiła się szerokim, nieprzyjemnym echem i kraj został odizolowany na arenie międzynarodowej, co jednocześnie w bilateralnych stosunkach przybliżyło Polskę do Berlina. "Jednocześnie w stolicy Rzeszy być może łudzono się, że Polacy będą żywić wdzięczność za poparcie okazane im przez Niemcy w sprawie inkorporacji Śląska Cieszyńskiego.

.Minister spraw zagranicznych Francji Bonnet pisał: "Skandaliczne zachowanie Becka we wrześniu 1938 r. w sprawie pytania sudeckiego i swoją interwencją w ostatniej minucie celem zagarnięcia Cieszyna, rozdrażniły francuskie koła polityczne i dlatego też w ostatnich miesiącach 1938 r. i na początku 1939 polsko-francuskie umowy były pod znakiem zapytania".

2 marca 1938 rumuński minister spraw zagranicznych, Grigore Gafencu, gościł w Warszawie. W swojej książce napisał m.in. na temat polskiego ministra: Beck powiedział, że ma pełne zaufanie do kanclerza Niemiec a dosłownie wyraził się: "Moje zaufanie popieram na głębokim doświadczeniu. Wszystkie wyjaśnienia jakie mi Hitler dał, były prawdziwe i prawe. Nigdy nie były dementowane przez fakty On rozmawiał ze mną jak człowiek z człowiekiem, jak żołnierz z żołnierzem; zobowiązania jakie wziął na siebie, zawsze wypełniał, do dziś nie okłamał mnie ani razu." Natomiast sprawy związane z Pragą Beck wyjaśnił następująco: "Czechosłowacja robi na mnie wrażenie karykatury Austrii Habsburgów. Wszystko w tym kraju jest zakłamane i prowizoryczne."

Wieniawa, zastępca prezydenta, który w czasie internowania Mościkiego w Rumunii przejął pełnienie jego obowiązków, widział korzyści z kapitulacji Czechosłowacji i tak je wyjaśniał: "Ten kraj to sztuczny i nienaturalny wytwór. Słowację otrzymamy lekko, ona sama zmierza do naszych wpływów. Zakarpacie należy dać Węgrom, co nam pomoże zdobyć dawno upragnioną granicę z Węgrami."

W nocie ultymatywnej, doręczonej 30 września o godz 23.40 przez polskiego posła Kazimierz Papée rządowi czeskiemu w osobie ministra spraw zagranicznych Kamilowi Krofcie, Beck w dwunastogodzinnym ultimatum domagał się odstąpienia Polsce terytoriów z większością polskich mieszkańców na Zaolziu oraz drobnych korekt granicy głównie na jej odcinku słowackim. Ultimatum wydano w dzień po zakończeniu konferencji monachijskiej, na której pertraktowano na temat niemieckich żądań przekazania im Sudetów czeskich. Polacy dali Rządowi Czeskiemu 12 godzin czasu na przeprowadzenie spotkań rządu czeskiego i odpowiedź na ultimatum. Przy czym te 12 godzin przypadało w większości na godziny nocne, czas snu. Postawienie takiego żądania było nieetyczne i upokarzające dla małej Czechosłowacji!

Beck wydał instrukcję dla polskiego ambasadora w Pradze dotyczącą przekazania ultimatum.

"...W moim zrozumieniu aktualny spór czechosłowacko-polski posiada dwa zasadnicze aspekty.

Pierwszy, doraźny, to sprawa odzyskania ziem, do których mamy słuszne prawo.

Drugi to cała pozycja Rzeczypospolitej Polskiej w stosunku do Europy i sposobu rządzenia.

W tej poważnej chwili zrozumiałem, że jedynie odważna decyzja może określić zasadnicze oblicze naszego państwa. W związku z tym otrzymuje Pan Poseł instrukcję:

Otrzymuje Pan Poseł notę stanowiącą ultimatum mające na celu przeciąć fałszywą grę sąsiadów i wykazać, że Rząd polski w obronie interesów i godności naszego państwa nie cofnie się przed największym ryzykiem.

Ponieważ notę musi Pan Poseł doręczyć za wszelką cenę przed godziną 23 min. 59 w dniu dzisiejszym - jest to bowiem ultimatum ekspirujące jutro, o godzinie 12 w południe.

Proszę nie przyjmować żadnych dyskusji na temat treści noty, jest to bowiem żądanie á prendre ou á laisser.

Pan Poseł nie wątpi, że wyciągniemy z odmowy lub z braku odpowiedzi zdecydowane konsekwencje.

Do czasu, w którym by rząd czechosłowacki ze swej strony określił swoje stanowisko wobec Rzeczpospolitej Polskiej jako stan wojenny, proszę pozostać na stanowisku, gdyż według naszej tezy okupujemy jedynie przyznane nam w zasadzie tereny.

W tej trudnej chwili liczę całkowicie zarówno na takt, jak na odwagę Pana Posła".

Czesi pod presją przyjęli narzucone w ultimatum warunki, a ich rząd wydał mieszkańcom polecenie ażeby nie stawiali oporu. Beck wieczorem tego samego dnia powiedział: "...Honor i ojczyzna wypisane są na sztandarach armii. Rozstrzygają też o myśleniu każdego odpowiedzialnego za politykę Polaka. Wyryte są w sercu każdego obywatela - dlatego nas szanują". Następnie wyjaśnił: "Te żądania widzimy jako słuszne i uzasadnione."

Marszałek Rydz-Śmigły w rozkazie do żołnierzy z grupy gen. Bortnowskiego: napisał "Za chwilę przekroczycie Olzę, skazaną na upokarzającą służbę rzeki, oznaczającej granicę, nie istniejącą ani w sercach tych, co oba jej brzegi zamieszkują, ani w sercach całego narodu polskiego" W ślad za wkraczającymi oddziałami rozplakatowano odezwę marszałka Rydza-Śmigłego do ludności Zaolzia: "Wracacie do Polski, która zawsze były waszą Ojczyzną i nigdy o was nie zapomniała. Z dumą patrzyliśmy na hart i nieugiętą wolę, z jaką manifestowaliście waszą niewzruszoną polskość...Dziś serce całego narodu jest przy was, pełne czci dla waszego patriotyzmu".

Polska zajęła 966 km kwadratowych z 200 tys. Ludzi.

Od 2 października 1938 wojsko zaczęło przejmować czeskie terytorium. Społeczeństwo polskie witało Zaolzie ze wzruszeniem i burzliwą radością, W Cieszynie urządzono defiladę zwycięstwa. „Witane przez wiwatujący tłum, po usypanym przez dzieci kobiercu z kwiatów, jechały czołgi i artyleria. Kobiety rzucały się na szyje maszerującym żołnierzom. Przy dźwiękach Warszawianki dokonano obalenia słupów granicznych.”

Prasa przedstawiała z wielkim zadęciem zajęcie Zaolzia: „Dzień drugiego października 1938 r. zapisał się na kartach historii żołnierza Polskiego nowym triumfem, a w historii Rzeczypospolitej Polskiej jako wydarzenie bardzo niezwykłej doniosłości”(Mały Dziennik). I znów powstał mit polskiego oręża, bo jak wiadomo Czesi nie stawiali oporu i dlatego też nie padł żaden strzał.

Jeden z mieszkańców miejscowości Łazy tak zapamiętał tamtejszy dzieje: „Miejscowi Polacy w tym czasie utworzyli bojówki i chodzili w towarzystwie polskich żołnierzy po domach działaczy czeskich. Brutalnie pobili burmistrza Ferdinanda Plachego. Nie było na nim miejsca bez sińców, był dosłownie czarny (…) Niedaleko nas mieszkał kierownik kopalni Nowy Szyb, niejaki Kuca. Około północy przyszli do niego, wyciągnęli go z łóżka i zaczęli bić. Wielu ludzi zostało pobitych tamtej nocy. Na tym się nie skończyło, bo nowe polskie władze namawiały do informowania o wszystkich, którzy wcześniej źle się zachowywali wobec Polaków. Ludzie donosili, a oskarżeni trafiali później na posterunek policji, gdzie ich bito. Polscy policjanci byli silni, przysadziści, potężni, kto dostał od nich lanie pałami wiedział, że to nie żarty.”

W czasie spotkania w Monachium ustalono trzymiesięczny czas do zmiany przynależności państwowej. Strona Polska natychmiast, już w trzy dni po po dostarczeniu ultimatum czeskiemu ministrowi spraw zagranicznych, zajęła Zaolzie. Niemcy dopiero po trzech miesiącach weszli do części przyznanych im Sudetów... Po aneksji Zaolzia Beck zarządził, by wojsko wkroczyło na teren słowacki (Karpaty) zajmując dla Polski dalsze tereny. Oficjalnie mówiono o korekcie granic. Większość Polaków była zdania, że granica musiała zostać skorygowana. Becka, powiększenie Polski o powyższe framenty Czechosłowacji bardzo cieszyły, ponieważ po dłuższych dążeniach Polska mogła mieć wspolną granice z Węgrami.

Hitler zamierzał w trakcie przejęcia Sudetów również zająć Bogumił. Beck, dzień po spotkaniu w Monachium wysłał do Hitlera polskiego ambasdora, który zmuszony był przekazać mu polskie oświadczenie, w którym powadamiano, że Bogumin należy do Polski. Ta informacja przyczyniła się do wybuchów złości po stronie niemieckiej. Po kilku nerwowych telefonach Hitler rozkazał, by niemieckie wojsko nie przekraczało Odry w okolicach Bogumina. Znany dziennikarz polityczny Stanisław Cat-Mackiewicz pisał: "Zajęcie Bogumina w połączeniu z różnymi zarządzeniami wojewody Grażyńskiego było rzuceniem w twarz rękawiczki Hitlerowi. Rękawiczka ta została przez Hitlera podjęta. Na razie dyskretnie, ale podjęta.

Hitler nie chciał się ośmieszać tym, że Beck zajął mu Bogumin, że Beck jak gdyby odjął także Niemcom pewne terytorium. Niewątpliwie w tej sytuacji, która się wtedy wytworzyła, zajęcie Bogumina w przekonaniu Hitlera było już agresją na terytorium niemieckie... Ktoś mi powie, że zajęcie Bogumina byłio warte poklasku, bo to był czyn antyniemiecki, a każdy czyn antyniemiecki jest dobry. Jeśli jednak mamy tak rozumować, to nie należało brać udziału w całej tragedii czeskiej, w tym oczyszczaniu przedpola dla Niemców, dla ich przyszłej wojny z Zachodem."

Polska polityka wobec Czechosłowacji była krytycznie obserwowana przez Europę. Winston Churchill kreślił Polaków jako “naród wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy spośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych". W swojej książce Churchill napisal o "haniebnej roli Polaków, przyrównywanych do szakali, które zgromadziły się wokół padliny". Nieco później ten sam Churchill napisał: "Polska w tajemnicy poparła węgierską armię kiedy ich wojska weszły we wschodnią prowincję Czeschosłowacji (Słowację) tzw. Ruś Podkarpacką,"

(Ciąg dalszy w następnym numerze)

Dr Stefan Scheil historyk i autor wielu książek na temat okresu międzywojennego, wybuchu wojny i antysemityzmu w Niemczech. W roku 2005 odznaczony dziennikarską nagrodą Gerharda-Löwenthal

Dr Alfred Schickel, Deutsche und Polen (Niemcy i Polacy), Wyd. Lubbe Verlag 1984, S. 210

Edward Rydz-Śmigły, 11 marca 1886 r. w Brzeżanach jako Edward Rydz, zmarł w 1941 r. W czasie wojny polsko-bolszewickiej w stopniu generała porucznika dowodził 2 i 3 Armią. W 1935 nominowany na Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. 10 listopada 1936 r. mianowany przez prezydenta Mościckiego generałem broni i jednocześnie Marszałkiem Polski. 1 września prezydent Mościcki nadał mu tytuł Wodza Naczelnego. Po wejściu 17 września Sowietów do Polski uszedł do Rumunii, gdzie go internowano. Polacy uważali to za niehonorowe, by Naczelny Wódz pozostawił swoich żołnierzy. W 1941 r. wrócił potajemnie do Polski i ponoć brał udział w powstaniu warszawskim jako zwykły żołnierz (?)

Dr. Alfred Schickel, Deutsche und Polern ..., S. 21

Ur. 13 czerwca 1887 r. w Provins (Seine-et-Marne), zmarł 8 stycznia 1978 w Paryżu. Był francuskim politykiem, dyplomatą i ambasadorem Francji w Rzeszy Niemieckiej i francuskim komisarzem w Niemczech w latach 1949-1953

Andre Francois-Poncet, Souvenirs d'une Ambassade á Berlin, Libraire Ernest Flammarion, Paryż 1947

Hermann Wilhelm Göring, ur. 12 stycznia 1893 r w Rosenheim, zmarł 15 października 1946 r. w Norymberdze (samobójstwo)

„Historia Polski“, Wyd. Rzeczpospolita, 2010, T. 3, s. 356; „Kronika Polski“, wyd. Reader's Digest, 2000, s. 672; „Dzieje Polski w datach“, wyd. ADAM, 2005, s. 346

Historia Polski“, Wyd. Rzeczpospolita, 2010, T. 3, s. 361; „Kronika Polski“, wyd. Reader's Digest, 2000, s. 674;

Ur. 15 kwietnia 1886 r. w Krakowie, zmarł 8 stycznia 1947 r. w Londynie. Jego ojciec był kapitanem armii austriackiej. On sam kapitanem Sztabu Generalnego Cesarskiej Królewskiej Armii, generałem dywizji Wojska Polskiego II RP, dowódcą Armii "Poznań" w czasie II wojny. W latach 1910-1913 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Wiedniu. W kwietniu 1920 jako szef sztabu 3 Armii brał udział w wyprawie wojsk polskich na Kijów. Walczył w czasie bitwy warszawskiej jako szef Frontu Środkowego a następnie jako prowadzący 2 Armię.

Ryszard Mirowicz, Edward Rydz-Śmigły, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1988, s. 167

Marek Jabłoński i Piotr Szowecki, Studium planu strategicznego POLSKI przeciw NIEMCOM, Inst. Wydawn. PAX, Warszawa 1982, s. 164

Gerd Schultze-Rhondorf, Der Krieg der viele Väter hatte (Wojna która miała wielu ojców), 2003, s.407

Paul Rassinier, Les responsables de la seconde Guerre mondiale (Stuletnia prowokacja), Wyd. Graber Tübingen 1983, s. 230. Rossinier * 18 marca 1906 in Bermont, † 27 lipca 1967 w Paryżu, był francuskim politykiem, pacyfistą, profesorem historii, geografii i literatury. W czasie II wojny osadzony w Bucnewaldzie.

Walter Hewel, radca poselstwa a późniejszy Sekretarz Stanu zapisał rozmowę

Dr. Gerhard Frey, Polens verschwiegene Schuld, FZ-Verlag, München, s.108

Kurier Polski", 9 marca 1939; Osica, Sowa, Wieczorkiewicz, 1939 Ostatni rok pokoju, pierwszy rok wojny, Wyd. Zysk i S-ka , Poznań 2009, s. 145

„Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej“, PIW 1990, s. 6

Między Berlinem a Moskwą stosunki niemiecko-sowieckie 1939-1941, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2007, s.73

Dzienniki Georgesa Bonnet; PIW 1990, s. 13

G. Gafencu, Ostatnie dni Europy (Letzte Tage in Europa)

Bolesław Ignacy Florian Wieniawa-Długoszowski, ur. 22 lipca 1881 w Maksymówce k. Stanisławowa, zm. 1 lipca 1942 r. w Nowym Jorku. Generał dywizji Wojska Polskiego, dyplomata. Wobec niemożności sprawowania przez prezydenta RP Mościckiego urzędu prezydenta, z powodu internowania w Rumunii, będąc jego zastępcą pełnił obowiązki prezydenta.

M. Romeyko, Wspomnienia o Wieniawie i rzymskich czasach, Warszawa 1990, s.64

Borowiec, Niemiec, Dzieje Polski w datach, Oficyna Wydawnicza ADAM, Warszawa 2005 s. 348

Stanisław Cat-Mackiewicz, Polityka Becka, Universitas 2009 s. 167

J. Beck, Ostatni raport, Warszawa 1987, s.71

Władysław Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski“, tom 2, Wyd. PLATAN 2004 s.851,

Gazeta Wyborcza, Wodzu prowadź na Czechy, 27.09.2008

Karta 53/2008; Gazeta Wyborcza 27.09.2008

Morskie Oko, stało się obiektem wyjątkowym ostrego sporu między Polakami i Węgrami o prawo do jego własności. Zaczęło się w 1769 r. gdy magnaci węgierscy, wykorzystując słabość państwa polskiego, zajęli Spisz. W 1890 władze węgierskie usunęły tablice polskie i zastąpiły je węgierskimi a następnie zagrodziły ścieżki od strony polskich Tatr. Nad samym jeziorem wybudowali własną strażnicę, którą polscy górale zburzyli. Węgierscy pasterze mogli wypasać owce na spornym terenie, podczas gdy polskich górali przepędzano stamtąd bądź aresztowano pod zarzutem naruszania praw własności. Polacy regularnie podpalali schronisko i usuwali węgierskie napisy oraz kamienie graniczne. (S. Nicieja)

Stanisław Cat-Mackiewicz, Polityka Becka, Universitas Kraków 2009, s.171

S. Kot, Listy z Rosji do gen. Sikorskiego, Londyn 1955, s.531-532

Winston S. Churchill, Druga wojna światowa, Tom. 1 s. 359 i 389

Winstom S. Churchill, Der Zweite Welkrieg, Verl. Fischer Taschenbuch, 2007, s.169

Komentarze

0
Jacek Zwoliński
9 years ago
> A jak to było z częściową mobilizacją w marcu 1939 roku? Jak przebiegało wtedy życie polityczne w Polsce, a jak stosunki między Polską i Niemcami?
Czy autor wierzy, że to było najważniejsze wydarzenie XX wieku? Większe niż masowe mordy Niemców na Polakach i polskich Żydach?
Like Like Cytować
0
Jacek Zwoliński
9 years ago
Właśnie znalazłem stronę, gdzie są dokumentowane zbrodnie niemieckie, tylko brakuje niemieckiej wersji, może ktoś z tej strony mógłby pomóc i przetłumaczyć na niemiecki?

Wiem, że tam jeszcze jest za mało informacji, może to nie jest idealne, ale myślę, że Niemcy powinni nam pomóc.
Like Like Cytować
0
Jacek Zwoliński
9 years ago
Myślę, że szczegółowa dokumentacja zbrodni niemieckich udostępniona w najpopularniejszych językach świata jest najlepszym antidotum na te niemieckie usprawiedliwienia swoich zbrodni.

Nie wiem jak może Niemiec usprawiedliwiać swoje zbrodnie powołując się na zajęcie Zaolzia przez Polskę?

Ale strzeżcie się Polacy, słowo idzie w świat. Trzeba się temu przeciwstawiać z całą mocą i stanowczością.

P.S. Jak tłumaczą Niemcy wymordowanie setek tysięcy cywili w czasie Powstania Warszawskiego? Też Zaolzie? No i Ostateczne Rozwiązanie chyba nie miało nic wspólnego z Zaolziem?
Like Like Cytować
0
Green
10 years ago
Zestaw cynicznych półprawd dla inteligentnych inaczej. Oczywiście, że Polska w marcu ogłosiła częściową mobilizację. Miało to miejsce na skutek incydentów granicznych dokonanych przez Niemcy, a Polska wycofała się z mocniejszych reakcji na skutek namowy Aliantów, którzy nie chcieli bardziej prowokować Niemców. W grę wchodziła też świadomość faktu jaką rolę w dyskusji o odpowiedzialności za wybuch IWŚ odgrywało badanie kolejności mobilizacji poszczególnych armii. Polska - zdając sobie sprawę, że wojnie z Niemcami może przegrać - myślała o przyszłości tj. rozstrzygnięciach po ewentualnym zwycięstwie innych państw nad Niemcami. O tym wie każdy historyk oraz każdy kto jakkolwiek interesuje się IIWŚ. Nikogo nie oświecacie. Reszty bzdur o stosunkach polsko-niemieckich komentować nie ma nawet sensu. A można by zaczynając od tego, że Niemcy raz za razem łamali wszelkie traktaty i obietnice (dane Polsce - m.in. tę, że nie będą rewidować statutu Gdańska; dane Aliantom - Monachium i wiele innych), poprzez to, że Zajęcie Zaolzia motywowane było strategicznie, a kończąc na tym, że - jak Niemcy Sudeccy w sprawie Czechosłowacji - tak Korytarz i Gdańsk w przypadku Polski były zwykłym pretekstem - Hitler bardzo dbał o pozory (jest wręcz zabawne jakie miewał w tym względzie plany, których ostatecznie nie zrealizował). Natura nazistowskiego reżimu nie była żadną tajemnicą, już w 1937 niemieckie siły ekspedycyjne w Hiszpanii bombardowały cywilne miasta. Więc łżecie tutaj jak z nut. Jakim trzeba być chorym człowiekiem, żeby wierzyć w dobrą wolę narodu, który zaraz po rozpoczęciu kampanii w Polsce dokonywał zbrodni za zbrodnia, rozstrzeliwał Niemców, bombardował cywilne cele itd
Like Like Cytować
0
Schlesien
12 years ago
Cytuję wykop:
Co za bzdury, to tak samo jak w arabskich krajach, kobieta zgwałcona jest winna gwałtu.
Wiadomo kto zaczął 1 wrzesnia!


Radzę trochę więcej poczytać! Kto wkroczył razem z Hitlerem do Czechosłowacji w 1938 roku? Oto fragment z jednej z polskich gazet z tamtego czasu: "dy stało się jasne, że Praga będzie musiała ulec żądaniom Hitlera, rezolucje i artykuły stawały się coraz bardziej radykalne. Złożoną przez Benesza propozycję rozmów odrzucono z oburzeniem. „Na terenie całej Rzeczypospolitej Polskiej odbywają się spontaniczne manifestacje, w których jednogłośnie domagano się nie rokowań, ale czynu zbrojnego - pisał „Mały Dziennik”. - Hasło - »Idziemy na Czechy « - opanowało całe społeczeństwo, stało się jednym hasłem polskiego dnia”. No więc troszkę więcej wiedzy, życzę, a nie powtarzanie oklepanych haseł
Like Like Cytować
0
Schlesien
12 years ago
Cytuję Niklot:
Ja mam takie wrażenie, że tu tyko o to chodzi by zatuszować Niemieckie zbrodnie na ludności Słowiańskiej i to nie tylko te fizyczne a le i te kulturowe. Bo jak nazwać to, że niektórzy nie wiedzą jak własny kraj nazywać Haimat czy Ojczyzna. Albo utożsamiasz się z Germanami albo ze Słowianami innych znaczących żywiołów tu nigdy nie było.

Po co komu aż tak ostry podział? Niemal w każdej śląskiej rodzinie mieliśmy Niemców, wielu naszych przodków Ślązaków uważało się za Niemców. Teraz Polacy wolą wybrać każdy inny kraj, bo w Polsce nie chcą mieszkać, to wam nie przeszkadza? Słowianie i Germanie to podział sprzed ponad tysiąca lat!
Like Like Cytować
0
Niklot
12 years ago
Ja mam takie wrażenie, że tu tyko o to chodzi by zatuszować Niemieckie zbrodnie na ludności Słowiańskiej i to nie tylko te fizyczne a le i te kulturowe. Bo jak nazwać to, że niektórzy nie wiedzą jak własny kraj nazywać Haimat czy Ojczyzna. Albo utożsamiasz się z Germanami albo ze Słowianami innych znaczących żywiołów tu nigdy nie było.
Like Like Cytować
0
Niklot
12 years ago
Dobrze obchodzić to się można z kurami, świniami czy bydłem. Czy ja dobrze zrozumiałem: Polacy (Słowianie) wciąż są dla Niemców jedynie bezpańskim "bydłem" nad którym ktoś w końcu powinien zapanować. Coś mi się zdaje, że nadal ta idea "Drang nach Osten" od czasów Gerona i Albrecht Niedźwiedź w niektórych niemieckich sercach jest obecna.
Like Like Cytować
0
Franek z Essen
12 years ago
Dziwie sie tu piszacym. Przeciez jest artykul w ktorym pisze sie co i jak, podaje zdrodla, mozna przeciez sprawdzic. Niektorzy nie chca przyjac do wiadomosci, ze Polska nie w aureoli chodzila i jest jeszcze duzo takich spraw o ktorych nie wiemy. Jezeli macie jakies ale, to napiszcie konkretnie co. A nie tylko bla, bla, bla
Like Like Cytować
0
Marek
12 years ago
Do Polaka. Camu mie stąd wyganiołs. Joł tu jest od urodzenioł a moja Familioł od zawsze, a po drugie Chopie zu spat, sam je mój Heimat, trza było moich rodziców w latach 60 wypuścić do Niemiec to by nie było problemu. Ale może i dobrze że sie tak nie stało. Heimat to Heimat.
Like Like Cytować